Prognozowałem całkowitą kompromitację Polski podczas obchodów 4 czerwca. Na szczęście kompromitacja nie była aż tak wielka, choć nie wszystko odbyło się tak, jak powinno.
Prezydent Lech Kaczyński pojawił się na obchodach w Gdańsku. Przebywał wśród związkowców z obecnej "Solidarności". Kontrowersje może budzić to, że towarzyszyli mu kandydaci Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego, a także prezes partii Jarosław Kaczyński. Samo przemówienie prezydenta także nie było pozbawione zabarwienia politycznego.
Na uroczystości w Gdańsku pojawili się także przedstawiciele Platformy Obywatelskiej oraz wicepremier Waldemar Pawlak. Smuci mnie to, że w rocznicę tak wielkiego dnia, który powinien łączyć wszystkich Polaków, zostali oni wygwizdani przez związkowców. Jest to niesmaczne tym bardziej, że odbyło się w trakcie Mszy Świętej. Każdemu przysłużyłoby się lekkie stonowanie swoich emocji.
Premier Donald Tusk główną część dnia spędził w Krakowie na Wawelu z Lechem Wałęsą oraz przywódcami i przedstawicielami innych państw, a następnie udał się do Gdańska. Warto podkreślić, że wypowiedzi premiera były dosyć wyważone. Podziękował wszystkim, nawet swoim obecnym przeciwnikom za wkład w obalenie komunizmu. Jest to tym ważniejsze, że były na niego skierowane oczy przedstawicieli innych państw. Dzięki zachowaniu premiera dostali oni w miarę jednolity przekaz dotyczący Polski, "Solidarności" i obalenia komunizmu.
Cieszę się, że również Komisja Europejska zrehabilitowała się nieco za swój spot pomijający wkład Polski w obalenie komuznimu. Wczoraj został zaprezentowany świetny prawie 3 minutowy spot poświęcony wyłącznie Polsce i jej wkładowi w obalenie komunizmu. W tle słychać piękną piosenkę U2 "New Years Day", której powstanie zostało zainspirowane przez "Solidarność". Zespół utwór udostępnił nieodpłatnie. Spot można obejrzeć pod tym linkiem. Ma się on także pojawić na YouTube, jednak nie mogłem go dzisiaj tam jeszcze znaleźć. Istnieją oczywiście dwie wersje: polska i angielska. Pomimo tego, że niesmak po pierwszym spocie pozostał, to jednak trzeba uczciwie docenić wczorajszy gest KE.
Nasi zachodni sąsiedzi także nie zapomnieli o 4 czerwca. W wielu miastach niemieckich pojawiły się plakaty, billboardy itp. przedstawiające "Solidarność". Jednym z największych jest ten przedstawiający Gary'ego Coopera, wystawiony w Berlinie.
Obchody 4 czerwca zakończyły się olbrzymim pięciogodzinnym koncertem w Gdańsku. Największymi gwiazdami występującymi tam byli Kylie Minogue oraz zespół Scorpions. Oprócz nich można było zobaczyć wielu polskich artystów, do których należeli Kora, Lombard, Kombii, Tomek Lipiński i Tilt. Na potrzeby tego wydarzenia powstała druga co do wielkości scena w Polsce. Większą miał tylko zespół The Rolling Stones. Widownia liczyła ok. 75 tys. ludzi. W trakcie koncertu Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz, Jerzy Borowczak, Ludwik Prądzyński i Bogdan Felski wspólnie symbolicznie przewrócili kostki domina symbolizujące ZSRR i kraje satelickie.
Niestety koncert nie był w całości transmitowany. W zasadzie pokazano jedynie występ Scorpions, a i to nie w całości. Uważam, że z takiej okazji TVP powinno było zapłacić wymaganą kwotę za prawa do transmisji koncertu Kylie Minogue. Takiego formatu gwiazdy nie odwiedzają Polski na co dzień. Pomimo tego cieszę się, że pokazano występ zespołu Scorpions. Była to miła odmiana od tego kiczu, który serwują nam na codzień komercyjne stacje radiowe.
Podsumowując całkowitej kompromitacji nie było. Wprawdzie prezydent i premier powinni stanąć w takim dniu razem i zapomnieć o wszystkich podziałach, jednak pomimo tego, że tak się nie stało, w świat poszedł z Polski w miarę spójny przekaz dotyczący wydarzeń 4 czerwca. W obecnej sytuacji musimy cieszyć się przynajmniej z tego, bo nawet to nie było pewne jeszcze kilka dni temu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości