Funkcjonariusze SB byli podporą kół łowieckich, ale na Jacksona polowali służbowo. Paradoksalnie Jackson również polował, ale „bezkrwawo”, z użyciem aparatu fotograficznego, ale na grubą zwierzynę.
Sprawę operacyjnego rozpracowania kryptonim „Bistur” rozpoczęto w 1985 r., czyli zaraz po przyjeździe Michaela Jacksona do PRL. Zainteresowany nim był „kontrwywiad” SB (Wydział II Departamentu II MSW). O jego przyjeździe wyprzedzająco doniósł tajny współpracownik pseudonim „Mały”, źródło świetnie uplasowane w ambasadzie brytyjskiej. Jackson z żoną zamieszkali w Warszawie przy ul. Langiewicza 15. Początkowo mieszkali tam też ich dwaj synowie, ale potem wyjechali do szkół z internatem.
Najbardziej spektakularnym zadaniem realizowanym przez Jacksona było „wizualne penetrowanie” jednostek wojskowych, zwłaszcza lotniczych. Każdy służbowy wyjazd Jacksona poza Warszawę znalazł odbicie w meldunku Wydziału II SB z województwa, przez które przejeżdżał. Na granicy województwa SB-ecy przekazywali sobie jego samochód do obserwacji. Przy głównych trasach rozmieszczone były SB-eckie posterunki m.in. „posterunek „Promyk” usytuowany przy drodze relacji Słupca-Giewartów”, na wypadek gdyby obserwowany „zgubił się”. Przed każdą jednostką wojskową uruchomiono Zakryty Punkt Obserwacyjny, z którego meldowano o pojawieniu się „wrażego” pojazdu. Przygotowane były blokady drogowe, a w odwodzie czekała drogówka, Wojskowa Służba Wewnętrzna, a w jednostkach sowieckich Wydziały Specjalne KGB.
Jackson dysponował tylko dwoma podwładnymi, dobrymi mapami, sprzętem fotograficznym, terenowym Roverem oraz samochodowym radiem, które umożliwiało nasłuch rozmów SB. Poruszali się z paszportami dyplomatycznymi, więc nikt nie mógł ich zatrzymać, ale mógł zablokować i zawrócić. Jackson omijał blokady drogami leśnymi. Jednak na wszelki wypadek z każdego hotelu dzwonił do ambasady z informacją, że wszystko w porządku, czyli, że nie zostali zatrzymani przez SB. Nie rozstawali się z torbą ze sprzętem fotograficznym - tylko jej nie zostawiali z pokoju i zabierali ze sobą do hotelowej restauracji. Bardzo słusznie, bo SB niejednokrotnie szykowała się w hotelu do tajnego obejrzenia „torby ze sprzętem specjalnym, będącym przedmiotem ich szczególnej uwagi, maksymalnie zabezpieczanym przed próbą ewentualnego przejęcia.”; „przygotowani byliśmy także do przeprowadzenia tajnego przeszukania.” Poprzednik Jacksona stosował także wymianę tablic rejestracyjnych na fałszywe, o czym zameldował kontakt operacyjny pseudonim „Stanisław”.
Organa bezpieczeństwa kilkunastokrotnie odnotowały, że Jackson pojawiał się przy jednostkach wojskowych w momencie przegrupowania, przebazowania jednostki rakietowej, lotów bojowych SU-22, manewrów na poligonie, a raz w trakcie pracy specjalistycznego samolotu „laboratorium”. Rejony jego „bezkrwawych łowów” to poligon w Biedrusku, lotnisko w Szprotawie, Brygada Łączności w Wałczu, sowieckie lotniska w Krzywej, w Chojnie i wiele innych. Kilkakrotnie zameldowano o robieniu zdjęć. W kraju, gdzie za zrobienie zdjęcia gminnej spółdzielni, nie mówiąc o dworcu kolejowym, groziły poważne konsekwencje, obchodzono sie z Jacksonem jak ze zgniłym jajkiem. Mimo wiedzy o jego działaniach, z powodów dyplomatycznych bez twardych dowodów szpiegostwa nie ryzykowano jego jawnego przeszukania. Działalność Jacksona została przerwana tylko dwa razy: z powodu awarii samochodu i wypadku drogowego.
Dwukrotnie Jackson pokazał SB-kom, że są zacofani technologicznie i nie przygotowani do pracy. W Wydziale II w Gdańsku postanowiono postraszyć i wysłać za Jacksonem: „oznakowany radiowóz MO /.../ obserwowani w Lęborku bardzo wolno przejechali koło jednostki wojskowej, która usytuowana jest przy wyjeździe z miasta w kier. na Bytów. Na trasie rozwinęli bardzo dużą szybkość, dochodzącą miejscami do 130 km/godz. W związku z tym, że grupa obserwacyjna nie była w stanie dogonić fig. 5 km za Lęborkiem o godz. 915 obserwację zakończono.” Podobna sytuacja zdarzyła się Jacksonowi na terenie województwa skierniewickiego: „widząc zainteresowanie funkcjonariuszy MO, zrezygnowali z dalszej ewentualnej podróży penetracyjnej i skręcili w drogę boczną /.../ Z uwagi na zaśnieżenie tej drogi i możliwości przejazdu samochodem terenowym, jak również posługiwaniem się przez nas samochodem m-ki Fiat 125p zrezygnowano z dalszej penetracji tej drogi.” Najbardziej spóźnieni okazali się funkcjonariusze SB w Sieradzu, którzy „łowy” Jacksona na lotnisku w Łasku musieli udokumentować szkicem śladów opon: „Trasę przejazdu odtworzoną na podstawie śladów opon samochodowych obrazuje załączony szkic. Miejsce postoju samochodu znajdował się tuż przy ogrodzeniu lotniska. /.../ odbywały się loty samolotów bojowych MIG-21 /.../ podejrzenie, że wymieniony chciał ustalić czy po dokonanej modernizacji pasa startowego na lotnisku znajdują się inne typy samolotów.”
Jednak lekceważenie komunistycznych służb jako gorzej przygotowanych technicznie sprowadziło na Michaela Jacksona duże zagrożenie aresztowaniem. Lepiej przygotowana sprzętowo SB w Lublinie miała szansę zdobyć dowody działalności szpiegowskiej. W lipcu 1985 r. Jackson z żoną Kay po bezkrwawym polowaniu zatrzymali się w hotelu „Orbis-Unia”. Stosowali zwykłe środki ostrożności obliczone na podsłuch w hotelowym pokoju oraz nagłe pojawienie się ekipy do ich zatrzymania: „Zachowywał się swobodnie pamiętając jednak o podstawowych zasadach konspiracji /włączył radio, starał się istotne uwagi wymieniać z żoną b. cicho/. Należy przy tym zaznaczyć, że żona figuranta /czego w pełni nie może oddać na taśmie magnetowidu/ bardzo aktywnie kontrolowała pomieszczenie hotelowe i przedpole hotelu /podjazd, parking/, często podchodząc do okna. Jednoznacznie z ich zachowania wynikało, że są pewni stosowania podsłuchu w obiekcie. W żadnym wypadku nie podejrzewają możliwości stosowania przez nas innych rodzajów techniki.” Technikom SB udało się sfilmować Jacksona jak: „przystąpił do opracowywania materiałów z realizacji zadań penetracyjnych. Opracowania dokonywał poprzez zapis na wąskich kartkach notesowych poczynionych obserwacji jak też ilości wykonywanych zdjęć fotograficznych. Mało czasu poświęcił tym razem na przegląd map i inne czynności dokumentacyjno-techniczne. /.../ Cały posiadany sprzęt i materiał wywiadowczy przechowywał w torbie”. Według lubelskiego meldunku film dawał wiedzę operacyjną, ale nie nadawał się do sporządzenia oskarżenia: „nadal istnieje możliwość technicznego udokumentowania treści opracowanych dokumentów. Koniecznym jest jednak w czasie kolejnego pobytu tej kategorii dyplomatów zastosowanie lepszego sprzętu technicznego, który w porozumieniu z Dep. „T” MSW przygotuje tut. Wydział „T”. Takie samo zachowanie sfilmowano w hotelu w Częstochowie. Jednostki SB w innych województwach (hotelach) musiały zadowolić się podsłuchem pokojowym i obserwacją w miejscach ogólnodostępnych.
Oczywiście Jacksonów kontrolowano także poprzez osobowe źródła informacji. Tajny współpracownik pseudonim „Regina” złożyła o nich 21 (słownie dwadzieścia jeden) meldunków. Ponieważ prawie wszystkie ich dotyczą życia codziennego, z tego powodu podejrzewam o autorstwo ich pomoc domową. „Regina” meldowała o malowaniu mieszkania, praniu, sprzątaniu, godzinach wyjścia Jacksonów z domu, prawie cotygodniowych przyjęciach, szacunkowej liczbie gości po ilości naczyń do zmywania, że nie oszczędzają na jedzeniu, zatruciu indykiem (pomoc nie gotowała), nauce Kay francuskiego, planach urlopowych, sprzęcie grającym itd. „Regina” nie wywiązywała się z poważniejszych zadań ustalenia np. ustalenia nazwiska lektorki języka francuskiego. W końcowej fazie „wspomagał” ją tajny współpracownik pseudonim „Paweł”, ale również tylko w zakresie domowym, a Jackson w domu nie pracował. W teczce są cztery meldunki „Pawła”, z których najbardziej zainteresował mnie ten o ustaleniu listy gości przyjęcia z wizytówek przy talerzach.
Ponieważ Jackson sporo zwiedzał, SB-cecy wraz z nim zwiedzili Dar Pomorza, zamek w Malborku, obóz w Majdanku, klasztor na Jasnej Górze, starówkę w Gdańsku. Za najbardziej chybioną uważam obserwację Jacksona przez koszalińską SB na Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu oraz przez skierniewicką podczas Bożego Ciała w Łowiczu. W SB byli pewni, że Jackson jedzie do tamtejszej jednostki armii sowieckiej. W ramach działań zabezpieczających przed penetracją wzmocniono Punkt Zakryty przed tą jednostką. Uruchomiono cztery nowe posterunki drogowe. Działał Punkt Zakryty w Teresinie. Czekała zasadzka przy jednostce wojskowej w Bielicach k/Sochaczewa. Zorganizowano w Łowiczu grupę operacyjną (smutni panowie za ciepło ubrani jak na czerwiec, bo pod pachą broń i krótkofalówka). Postawiono na nogi czynną sieć agenturalną w Łowiczu! Półtora roku po tej operacji „Mały” zameldował, że Jackson jest katolikiem. Zatem jego wizyta w Łowiczu nie musiała mieć i chyba nie miała charakteru szpiegowskiego.
O powolności działań SB świadczy sprawa Kazimiery Kaptacz, która zaprosiła Jacksona do Żarek, woj. częstochowskie. Pół roku zajęło ustalenie, że zaproszenie ma związek z wydarzeniami II wojny światowej. Mieszkańcy Żarek ratowali lotników brytyjskich przed niemiecką niewolą, a Jackson jako attache wojskowy ambasady brytyjskiej i jako były lotnik wojskowy czuł się w obowiązku opiekować się Polakami, którzy służyli w lotnictwie w Anglii lub ratowali poddanych Korony.
Ponieważ Michael Jackson wyjechał z PRL w kwietniu 1987 r. zgodnie z tzw. rotacją, SB jego sprawę zakończyła.
Na uwagę Czytelników zasługuje zachowane w teczce sprawozdanie „kontrwywiadu” lubelskiego do Centrali za lipiec 1985 r., w którym opisano kilka kombinacji operacyjnych w oparciu o osobowe źródła informacji: „w ramach działań ofensywnych realizowano kolejne ich etapy. Pozostający na naszym kontakcie tw. ps. „Ahmed” nawiązał ponowny styk z rezydenturą placówkową jednego z krajów arabskich. W trakcie spotkania z tw. pracownik rezydentury – fig. Dep. II omówił warunki i szczegóły dalszej współpracy z „Ahmedem”. Kontynuowana przez nas gra operacyjna, jak się wydaje, rokuje perspektywy dalszego rozwoju.
Kolejny etap kombinacji operacyjnej w odniesieniu do ambasady CHRL w Warszawie realizował tw. ps. „Faruk”, o czym informowaliśmy was meldunkiem operacyjnym wraz z informacją. Z zadaniami typu ofensywnego w stosunku do francuskiej rezydentury placówkowej wyjechał tw. ps. „Krzysztof”, a działania te przygotował i nadzoruje przedstawiciel Wydziału VII Dep. II MSW. Ofensywny charakter ma również wyjazd służbowy do RFN tw. ps. „Tomasz”. Źródło otrzymało zadanie nawiązania w sprzyjającej sytuacji operacyjnej styku z zachodnioniemieckimi służbami specjalnymi i podjęcie pozorowanej współpracy z wym. służbami.”
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura