Media w sezonie ogórkowym częściej sięgają po tematy zagraniczne, ale można to robić na różne sposoby. Najnowsza „Rz” zawiadamia więc o klęsce suszy w rogu Afryki. Ten temat pojawia się tam średnio raz na pół roku. W ostatnich latach przysłania go somalijskie piractwo. W bieżącym artykule sprawę relacjonuje amerykańska działaczka z dwudziestodwuletnim stażem „humanitarnym”.
Zaciekawiony jestem, czy ona też doświadcza klęski głodu i jaki jest odpis na działalność jej fundacji od podarunków. Czy świadczenie pomocy biedniejszym narodom to w krajach „pierwszego świata” wygodny sposób na życie? Czy słynące ze specjalnego traktowania enklawy ONZ pełne są osób współczujących? Czy fundraiser żyje w biedzie?
Również w Polsce dorobiliśmy się rzeszy pracowników socjalnych, ludzi żyjących z cudzej biedy i z cudzego nieszczęścia! Przypomnę wydarzenie z lat rządów AWS i UW, gdy w jednym z pomorskich Urzędów Pracy połowa przyznanych środków poszła na płace urzędników. Do tego dochodzą pseudoszkolenia np. nauka tańca pod pretekstem podniesienia kwalifikacji. W świetle tego, że Boni poświęcił wiele lat na stworzenie „służby socjalnej", to redystrybucja dochodów, a tym bardziej żyjących z niej, będzie się znacznie powiększać. Niech żyje polska zjednoczona klasa polityczna!
Dziennikarze „Rz” przestańcie rozpamiętywać zmiany właścicielskie, bo bardzo ciekawe tematy czekają na coś więcej niż cytat z zawodowej działaczki humanitarnej.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka