Marek Mądrzak Marek Mądrzak
373
BLOG

Akademia Sztuk Pięknych po Marcu '68

Marek Mądrzak Marek Mądrzak Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Dla celów trwającej kampanii wyborczej chciałbym zaprezentować dokumenty o współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa członków Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Z gwałtem na prawdzie historycznej w III RP skutecznie wprowadzono do obiegu stereotyp, iż w kwestii agenturalności członkowie PZPR stoją poza wszelkimi podejrzeniami. Pogląd ten doczekał się nawet swojej filmowej adaptacji w postaci „Korowodu”. Przy kolportowaniu stereotypu wykorzystano zakazy, jakimi PZPR obłożyła bezpiekę w strachu przed powtórką aresztowań za rządów Bieruta. Po „Październiku” sprawy operacyjne na członków PZPR prowadzono w bezpiece za zgodą sekretarzy Komitetów Wojewódzkich. Zakazano werbować partyjnych na tajnych współpracowników, ale nie zakazano współpracy z nimi w innej postaci. Funkcjonariusz SB dysponował wachlarzem możliwości tajnej współpracy poza agentem, informatorem, tajnym współpracownikiem czy rezydentem: kontakt poufny, pomoc obywatelska, lokal kontaktowy czy później kontakt operacyjny i kontakt służbowy. Przy świadczeniu pomocy SB w takiej postaci partyjny nie musiał podpisywać zobowiązania, wybierać pseudonimu, sporządzać własnoręcznie donosów. Próżno szukać pokwitowań za pieniądze. Najważniejszym skutkiem takiej współpracy dla współczesnych jest to, że rejestracja i założenie teczki takiemu współpracownikowi stały się sprawą zależną od decyzji funkcjonariusza i jego przełożonych. W przypadku kontaktu służbowego przepisy nawet zakazywały prowadzenie teczki (partyjny na kierowniczym stanowisku mógł się poczuć urażony zbieraniem na niego materiałów). Mimo braku rejestracji i teczek osobowego źródła informacji współpraca z SB pod postacią kontaktu operacyjnego czy służbowego jest faktem. Według sprawozdań przedstawianych Kiszczakowi przez podwładnych liczba współpracowników nie rejestrowanych dorównywała liczbie współpracowników rejestrowanych. Oznacza to, że w IPN oprócz setek tysięcy teczek osobowych źródeł informacji należy szukać dokumentów o współpracy następnych setek tysięcy (!) osób zachowanymi poza teczkami osobowymi.
W takiej teczce odnalazłem dokumenty o internacjonalistycznej współpracy SB z PZPR przy pacyfikowaniu Akademii Sztuk Pięknych. Stołeczna SB zaniepokojona poczynaniami „komandosów” na UW i studentów na innych uczelniach nie zaniedbała uczelni artystycznej. Funkcjonariusze SB - A. Sobolewski z Centrum Wyszkolenia MSW (ściągnęli studenta na studentów z powodu braków kadrowych) i kpt. Jadach w kwietniu 1968 r. odwiedzili na uczelni Mariana Rojewskiego I sekretarza Podstawowej Organizacji Partyjnej PZPR na ASP i jego zastępcę towarzysza Hałasa, aby porozmawiać „na temat sytuacji politycznej panującej wśród studentów tej uczelni.”  Sekretarze byli rozmowni i poinformowali nie tylko o atmosferze, ale również o konkretnych studentach z imienia i nazwiska. Sekretarze mieli już sprawę przemyślaną, skoro wymienili ich SB-ekom uporządkowanych pod względem zagrożenia od najbardziej agresywnych do tylko sympatyzujących. Doszło także do ustaleń na przyszłość, aby praca Sobolewskiego stała się łatwiejsza: „Bliższe dane personalne osób wyżej wymienionych ustalę w późniejszym okresie poprzez sekr. POP, gdyż teczki personalne są w poszczególnych wydziałach uczelni i są trudności z ich zebraniem.” Proszę zwrócić na ten szalenie ważny i charakterystyczny zapis – partyjny rozmówca, w tym przypadku Rojewski, nie tylko informuje SB, ale ustala z nim kolejne poczynania i nie dzieje się to na skutek werbunku, podpisania zobowiązania i pod pseudonimem. Na końcu zachowanej notatki spisano z imienia i nazwiska pracowników naukowych ASP, którzy podburzali do zajść Marca – łącznie 5 osób. W teczce znajdują się także inne, nie tak obszerne, dokumenty o dalszym ciągu współpracy z maja i czerwca 1968 r. Jako polityczne zagrożenie pojawiają się nazwiska tylko dwóch studentów. Rozmówcami są - obywatel H. K. starszy asystent ASP (zapewne towarzysz Hałas) i Rojewski, którzy informują o braku przejawów działalności politycznej. Od stycznia 1969 r. na ASP przychodzi już inny funkcjonariusz - A. Świszcz, który wtedy zajął się uczelnianym pismem pt. „Formy”, a konkretnie wprowadzeniem do jego redakcji posłusznych wykonawców: „Tematem rozmów będzie odejście oraz przyjęcie nowych członków w skład kolegium. Wynikiem konsultacji z dyr. Administrac. i Kaliszkiem poddane zostaną kandydatury członków ZMS-u początkowych lat studiów.” Wynika stąd, że Świszcz znalazł sobie do współpracy inne osoby niż Hałas i Rojewski, ale również nie była to współpraca z zobowiązaniem, ręcznym donosem, pseudonimem i wynagrodzeniem, a tym bardziej zarejestrowaną i prowadzoną teczką.
Marzec ’68 przypadł na czas zmian w pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa. Starsi funkcjonariusze przestali nadążać za zmianami, wprowadzaniem innych terminów i form współpracy. Młodszych uczyli pomijania tytułów przynależących osobowemu źródłu informacji, bo liczyła się tylko przekazana informacja lub inspiracja do kadrowych działań. Stąd ogromna ilość donosów od „TdV”, „Leszka”, „ML”, „K” bez podania kategorii współpracy tw, kp, ko i inne czy nawet pod nazwiskiem i funkcją sprawowaną w socjalistycznym zakładzie pracy. Temat współpracy członka PZPR z SB będę kontynuował w kontekście nadchodzących wyborów parlamentarnych.
 

Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura