Marek Mądrzak Marek Mądrzak
2153
BLOG

Janusz Gmitruk - SB pilnuje ZSL

Marek Mądrzak Marek Mądrzak Polityka Obserwuj notkę 0

 Przeglądając ulotkę wyborczą PSL, wśród kandydatów do Sejmu nie znalazłem Janusza Gmitruka. Może startuje na Senatora? Startował do Sejmu cztery lata temu i wtedy wypełnił oświadczenie lustracyjne – negatywne.

Na tzw. liście Wildsteina figuruje osoba o tym samym imieniu i nazwisku. Treść teczki opisałem przed rokiem, tutaj ją streszczę.Najbarwniejszą postacią z teczki jest Jan Nowak. W czasie wojny jeden z żołnierzy Batalionów Chłopskich. Po wojnie aktywny działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jego polityczną działalność władza ludowa przerwała stalinowskim więzieniem. Opuścił je całkowicie schorowany i przeszedł na rentę inwalidzką. Zatrudnił się też na ćwierć etatu w Zakładzie Historii Ruchu Ludowego. Jednocześnie pełnił rolę prawej ręki generała Franciszka Kamińskiego – ostatniego komendanta głównego Batalionów Chłopskich. Mimo obowiązującego w PRL sojuszu robotniczo-chłopskiego komuniści podejrzliwie traktowali ZSL, raczej jako przejściowy element polskiej drogi do socjalizmu. Tym bardziej podejrzliwie traktował zjednoczonych ludowców miecz partii – Służba Bezpieczeństwa. Chociaż najcięższe straty osobowe powojennemu PSL przyniosły bojówki ORMO i PPR - z zabójstwami włącznie, ostateczne podporządkowanie ruchu ludowego komuniści zawdzięczają bezpiece. Być może w planie wydawniczym IPN znajdzie się kiedyś miejsce dla monografii poświęconej ubeckim kulisom zjednoczenia ruchu ludowego. W końcu lat sześćdziesiątych „problem” autentycznego ruchu ludowego wrócił. Środowiska nazywane w nowomowie „prawicą ruchu ludowego” odzyskiwały dobre imię. Aby nie uzyskały realnego wpływu na politykę, dbali funkcjonariusze Wydziału II Departamentu III MSW. Jeden z nich - ppor. Antoni Rzeźniczek przeciwdziałał gloryfikacji byłych prawicowych działaczy, tendencyjnemu naświetlaniu koncepcji obozu londyńskiego oraz na rzecz zneutralizowania antysocjalistycznej postawy Jana Nowaka. Agentura SB w Zakładzie nie pytana wskazywała Nowaka jako najbardziej prawicowo zorientowanego pracownika. Nie tylko się wypowiadał, ale również zajmował się gromadzeniem materiałów rehabilitujących PSL. Według meldunków sam Nowak nie publikował ze względu na nadużywanie alkoholu, ale pomagał w doborze materiałów historycznych. Proste pozbycie się go z pracy nie wchodziło w grę, bo był w dobrych stosunkach z kierownikiem Zakładu docentem Lato. W październiku 1974 r. Rzeźniczek otrzymał pisemną charakterystykę Nowaka m.in. z informacją, że był najmłodszym Komendantem Okręgu BCh; że z racji pracy w Zakładzie Historii bardzo często przebywa w terenie na spotkaniach kombatanckich byłych żołnierzy BCh; w chwili obecnej zabiega o pracę na cały etat i usiłuje publikować. Już miesiąc później okazało się, że Nowak będzie współredagował hasła biograficzne działaczy ruchu ludowego. Rzeźniczek od razu zamówił wskazanie tych haseł, które mogą nieść ze sobą antysocjalistyczne treści. Kolejne donosy na Nowaka dotyczyły posiadania aktualnych zdjęć polityków emigracyjnych, co dowodziło SB podejrzanych kontaktów z nimi. Marzenie Nowaka niedługo zaczęło się spełniać - w Ludowej Spółdzielni Wydawniczej zatwierdzono książkę z redagowanymi przez niego pięćdziesięciu biogramami. W lutym 1975 r. Rzeźniczek dowiedział się, że Nowak zaoferował LSW samodzielną publikację - kalendarz z rozpisanymi walkami BCh. Agentowi SB udało się także przechwycić i skopiować list do pułkownika Nowaka od żołnierzy BCh, którym SB robi trudności w spotykaniu się przy grobie byłego dowódcy oddziału. Jednocześnie Rzeźniczek dostawał do wiadomości coraz więcej faktów o krajowym zasięgu działań Nowaka. Z nieznanych SB przyczyn środowisko autentycznego ruchu ludowego dzieliło się na grupę warszawską Franciszka Kamińskiego i krakowską Stanisława Mierzwy. Za osobę, która może doprowadzić do zgody i realnie na jej rzecz działa, uważano Jana Nowaka. Naturalnie w SB takie kłótnie uznano za okoliczność sprzyjającą, a Nowaka za zagrożenie. Zamówiono nawet publikacje na tematy, które będą dalej antagonizować to środowisko. Kolejnym faktem obciążającym Nowaka była lektura prasy emigracyjnej. Podejrzewano także, że gromadzi on prywatne archiwum, bo spotyka się z żołnierzami w miejscu ich zamieszkania, a nie czeka na ankiety i relacje w Warszawie. Latem 1975 r. z powodu redukcji zagrożono Nowakowi zwolnieniem i zakazano wyjazdów w teren pod pretekstem niewielkich efektów. Z powodu urlopu docenta Laty Nowak od 1 sierpnia 1975 r. pracował w ZHRL bez wynagrodzenia. W październiku sytuacja ta nie zmieniła się, ale Nowak kończył kolejną publikację na temat współpracy ludowców z partyzantką radziecką. Ukazała się ona w 1976 r. i stała się przedmiotem otwartej krytyki Stanisława Mierzwy w liście do Zakładu Historii Ruchu Ludowego. Nowak nie mógł już działać na rzecz porozumienia grupy krakowskiej i warszawskiej, a nawet pokazywać się w Małopolsce. Przynajmniej w Zakładzie sytuacja jego unormowała się - przeszedł na ryczałt. Wśród pracowników Zakładu krytykę Mierzwy przyjęto z zaskoczeniem. Podejrzewam więc, że ludowcy, zwłaszcza Nowak, padli ofiarą gier SB wymierzonych w ideę porozumienia Mierzwy i Kamińskiego. Świadczy o tym lakoniczna wzmianka w teczce: „Przeprowadzona kombinacja operacyjna prowadzi do dalszego neutralizowania figuranta w środowisku b. działaczy prawicowych wywodzących się z b. PSL.” Efekt pracy SB zauważono szybko - Nowak przestał przywozić materiały historyczne z wyjazdów. Jesienią 1977 r. obowiązki Nowaka w Zakładzie ograniczały się tylko do przeglądania prasy i wydawania zaświadczeń o służbie w Batalionach Chłopskich. Nowakowi udało się uzyskać przedłużenie umowy o pracę. Według źródła SB zachowywał się bardzo poprawnie, co należy rozumieć, że nie rozmawiał już w pracy o polityce. Według wspomnianej teczki informacje pochodzą od tajnego współpracownika pseudonim „XX-24”.

Prokurator Biura Lustracyjnego IPN w grudniu 2010 r. rozpoczął postępowanie sprawdzające prawdziwość oświadczenia Gmitruka. Według informacji Rzecznika Prasowego IPN sprzed tygodnia, dwóch miesięcy i czterech miesięcy w sprawie trwa kwerenda archiwalna, ciągle trwa. Dziennikarz oczekuje na akta przeciętnie trzy miesiące, wnioskuję więc, że Prokurator jest traktowany w IPN gorzej. Druga kwestia to kolejność sprawdzania oświadczeń  – Gmitruk złożył oświadczenie jesienią 2007 r. jako kandydat na posła, którym nie został. Ja od ponad pół roku dopytuję się o sprawdzenie oświadczenia zastępcy dyrektora w Biurze Kancelarii Sejmu, które złożono w grudniu 2007 r. Drugi wniosek z tej historii jest taki, że kandydat na posła jest ważniejszy od dyrektora w Kancelarii Sejmu.

Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka