Marek Mądrzak Marek Mądrzak
2300
BLOG

Mariusz Walter i Jan Wejchert, czyli poprawka do Raportu

Marek Mądrzak Marek Mądrzak Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

 

Dwaj właściciele ITI zostali wymienieni w tzw. Raporcie z weryfikacji WSI jako osoby, z którymi współdziałał Grzegorz Żemek - współpracownik wywiadu wojskowego PRL ps. „Dik” – przy realizowaniu zadania stworzenia na Zachodzie firmy telewizyjnej. Zadanie to Żemek realizował z polecenia oficera prowadzącego dla zwiększenia możliwości przerzucania agentury. Więcej informacji pochodzi z umieszczonego pod Raportem aneksu, który stanowi fragment zeznań Żemka przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Zeznał, że w 1987 r. szukał takiej firmy na Zachodzie, znał tylko ITI, a zapytany o tę firmę i Wejcherta oficer powiedział, że on już współpracuje ze służbami wojskowymi. W rozmowach o spółce Walter i Wejchert mieli być w pełni zorientowani w operacjach plasowania agentury.

Nawet gdyby Wejchert pracował dla wywiadu wojskowego, to podanie tej informacji w taki sposób spełnia wszelkie warunki jego zdekonspirowania. W znanych mi aktach organów bezpieczeństwa (publikacja o podstawieniu agenta Teresie Boguckiej) przykładano szczególną staranność, aby nie zdekonspirować agenta nawet innemu agentowi w operacji jednej jednostki SB. Funkcjonariusz przygotowujący kombinację więcej uwagi poświęcił legendowaniu swojej znajomości z agentami niż samej operacji. Działo się to w warunkach krajowych, więc tym większą zachowywano tajemnicę w stosunku do osób działających za Łabą.

Zeznanie Żemka zostało złożone co najmniej kilkanaście lat po tych wydarzeniach. Osobiście tzw. historii mówionej nie poważam, bo zawsze kłania się demencja.

Ponadto rozmowy o tworzeniu nowych spółek i nowych przedsięwzięć są częścią rytuału lunchów biznesowych, wyjąwszy plasowanie agentury. Takich spotkań można odbyć multum i wszystkie mogą zakończyć się niczym. Wejchert i Walter mogli po prostu nie ryzykować bezpośredniej odmowy pomocy handlowcowi i bankowcowi.

Zainteresowało mnie, dlaczego relacjonując sprawę autorzy Raportu z weryfikacji WSI oparli się na tak skąpej bazie źródłowej jak zeznania przed sądem. Jeśli Wejchert rzeczywiście współpracował z wywiadem wojskowym, powinni przecież zacytować sygnatury archiwalne lub zapisy ewidencyjne. Przy weryfikowaniu żołnierzy WSI członkowie Komisji jako nieliczni korzystali ze zbioru zastrzeżonego IPN i w Raporcie podawane są sygnatury z tego zbioru.

Z kronikarskiego obowiązku poprosiłem w IPN o materiały dotyczące Mariusza Waltera i Jana Wejcherta. Zresztą nie ja jeden, jednak dziennikarze „GaPy” zatrzymali się na razie na publikacji o Nagrodzie Ministra Spraw Wewnętrznych dla Waltera. W artykule więcej miejsca poświęcono personaliom dziennikarzy TVN niż właścicielom i stało się to ze szkodą dla Czytelników.

Według zachowanych i udostępnionych mi w warszawskim IPN zapisów ewidencyjnych sprawy do 1990 r. (taka jest właściwość zgromadzonej tam dokumentacji) mają się zupełnie inaczej niż opisano to w Raporcie. Chronologicznie i nie alfabetycznie rozpocznę od Jana Wejcherta. Zgodnie z zapisem w dzienniku rejestracyjnym stołecznej jednostki SB w okresie od 6.11.1975 do 24.01.1990 r. był on zarejestrowany przez Wydział II tej jednostki, czyli przez stołeczny kontrwywiad. Jeśli chodzi o Mariusza Waltera to zarejestrowano go krócej, w innej, ale ważniejszej jednostce, a potem zarejestrowano po raz drugi. Zgodnie z zapisem w dzienniku rejestracyjnym MSW (czyli Centrali) zarejestrowali go funkcjonariusze Wydz. III Dep. II MSW w dniu 11.05.1983 r., zrezygnowali z niego 11.12.1989 r., ale w tym samym dniu zarejestrowali ponownie, ze zmianą kategorii rejestracji. Departament II MSW – to centrala SB-eckiego kontrwywiadu.

O charakterze tych rejestracji wkrótce. W tej chwili bardziej mnie frapuje, dlaczego weryfikatorzy mając niemal bezpośredni dostęp do wiedzy zgromadzonej w IPN, całkowicie pominęli w Raporcie wątek związany z kontrwywiadem SB. Jest to na tyle istotne, że dla zapobieżenia dublowaniu czynności obowiązywała procedura, że wszelkie działania dot. danej osoby należało konsultować z jednostką, która już tę osobę zarejestrowała – kto pierwszy, ten lepszy. Zasadę tę szanowano do końca PRL i świadczą o tym również materiały wywiadu wojskowego. Można ją przyrównać do feudalnego przypisania, kto zarejestrował, ten miał wyłączność na zajmowanie się tą osobą. Tak więc współpraca Wejcherta z wywiadem wojskowym, analogicznie Waltera, była niemożliwa z uwagi na rejestrację przez kontrwywiad. Stawia to pod znakiem zapytania zeznania Żemka, nie mające pokrycia w treści teczki pracy zachowanej w IPN.

 

Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Kultura