Chociaż sprawa teczki Hłasko jest wspomniana w książce Barbary Stanisławczyk, stwierdzam, że niestety autorka nie okazała szacunku swoim Czytelnikom. Książka została wydana długo po otwarciu IPN, więc autorka miała już możliwość zapoznania się z aktami. Ponadto IPN przechowuje nie tylko teczkę agenturalną, ale przede wszystkim teczki z inwigilacji pisarza, a w nich można przeczytać, kto z „przyjaciół” mu źle życzył, ale autorki nawet to nie zaciekawiło. Autorka wolała powołać się na osobę mocno tkwiącą w środowisku służb – Henryka Piecucha. Publikacja świadectwa moralności wydanego przez taką osobę to również świadectwo kondycji polskiego dziennikarstwa. Po co sięgać do źródeł pisanych, szukać sygnatur, tracić czas w Czytelni, skoro źródło tzw. historii mówionej mam pod ręką (pod telefonem). Takie potraktowanie sprawy stawia Stanisławczyk w jednym rzędzie z „mistrzami reportażu” Gmyzem, Żarynem, Cegiełką i wielu innymi. Podejrzewam autorkę o umyślne strywializowanie problemu współpracy Hłaski. Przecież jej bohater miał oszaleć z miłości, a nie z powodu wyrzutów sumienia. Zresztą pisarz sam poinstruował, jak traktować pogłoski o jego współpracy – w „Pięknych dwudziestoletnich”.
Zacznę od środka, od jednego z niewielu własnoręcznie sporządzonych dokumentów Hłaski:
Zobowiązanie
Ja niżej podpisany Marek Hłasko syn Macieja i Marii z Rosiak ur. 14.I.34 r. W-wa zamieszkały Warszawa ul. Mickiewicza 17/11 zobowiązuję się utrzymać w ścisłej tajemnicy i nie ujawniać nikomu pod żadnym względem tematu rozmowy, jaką przeprowadziłem z funkcjonariuszem MO w dniu 10.VII.52, jednocześnie zobowiązuję się informować organa MO o wszystkich wiadomych mi przestępstwach godzących pośrednio lub bezpośrednio w gospodarkę narodową Polski Ludowej. W czasie współpracy z organami MO będę zachowywał ścisłą konspirację oraz będę występował pod pseudonimem „Wanda”. Jednocześnie nadmieniam, iż wiadomym mi jest, że w przypadku ujawnienia komukolwiek tajemnicy służbowej będę pociągnięty do odpowiedzialności sądowej za zdradę tajemnicy państwowej i służbowej.
przyjął Marek
Grodzki K. Hłasko
10.XII.52r.
Inne własnoręcznie sporządzone dokumenty Hłasko pochodzą sprzed nawiązania formalnej współpracy i zawierają wiadomości z życia codziennego PRL i bazy transportowej WSS „Społem”:
- 21.10.1952 r. ziemniaki wiezione z „akcji” w Iłkowie za Sochaczewem [Iłowie] zawieziono do Jana Kozłowskiego na Hrubieszowską 7, po czym „interes” opito;
- Konstanty Słomiński 24.10.1952 r. ukradł transporter po wódce i sprzedał za 30 zł w sklepie;
- Jan Kukwa 25.10.1952 r. kradnie 2 kg kiełbasy, ale jedyną tego konsekwencją jest awantura w pracy.
Takie informacje już powinny ubawić, ale tylko osoby kompletnie nie znające bierutowskich realiów. Skoro za opowiedzenie jednego dowcipu (szeptaną propagandę), można było dostać wyrok, to za kradzież groziło więcej. Ciekaw jestem, co na to mały kodeks karny. Może ubawiony Piecuch korzystał wówczas wyłącznie z konsumów (biorąc poprawkę na datę urodzenia)?
Do teczki włączono także odpis Protokołu przesłuchania świadka Marka Hłasko z 16.10.1952 r. przez wywiadowcę Stanisława Niewiadomskiego z XXII Komisariatu MO, co zapewne dało myśl o jego werbunku - typowanie. Na przesłuchaniu Hłasko podał m.in. że Jerzy Rak kradnie pół skrzynki jajek, a innym razem 200 kg masła.
Wytypowany i opracowany (sondaż i wywiad miejscowy) na informatora Hłasko mógł już przystąpić do współpracy z Milicją, która to zajmowała się bazą transportową na Sokołowskiej. Ponieważ zachowała się jedynie teczka personalna informatora ps. „Wanda”, więc nie ma już więcej własnoręcznie sporządzanych „utworów” (donosów) Hłaski z teczki pracy. Zatem skazani jesteśmy na ocenę współpracy Hłaski z dokumentów autorstwa prowadzących, ale nie mniej wiarygodnych:
Warszawa, dnia 30.III.1953 r.
ŚCIŚLE TAJNE
P L A N
KONTROLNEGO SPOTKANIA Z INFORMATOREM PS. „WANDĄ” – pozostającego na kontakcie st. ref. Sekcji II – Wydz. IV-go Komendy MO m.st. Warszawy – st. sierż. Skowrońskiego Jana
I Dane o osobie informatora
Informator ps. „Wanda” zawerbowany został w dniu 10.XII.1952 r. przez st. ref. Sekcji II- Wydz. IV-go Komendy MO m.st. Warszawy – st. sierż. Skowrońskiego Jana na uczuciach patriotycznych i do chwili obecnej pozostaje na jego kontakcie.
Informator ps. „Wanda” zatrudniony jest w Przedsiębiorstwie Transportowym MHD przy ul. Radzymińskiej w charakterze referenta zaopatrzenia technicznego.
W okresie współpracy tj. w dniu 7.I.1953 r. informator będąc w stanie nietrzeźwym wywołał awanturę w tramwaju, za co został doprowadzony do III Komis. MO – sprawa przejęta została przez Sekcję II – Wydz. IV-go jako materiał obciążający.
Do chwili obecnej z informatorem odbyto 12 spotkań – na zaplanowanych 15. Na trzy spotkania informator nie wyszedł i jak wyjaśnił, w tym czasie był oddelegowany służbowo i nie mógł się stawić na spotkanie.
Informator w okresie współpracy dał 10 doniesień, z czego 4 doniesienia wykorzystano do spraw dot. jedno – czytanie nielegalnych książek przez pracowników, 1 o nielegalnym handlu wódką i 1 o dekonspiracji informatora MUBP, i 1 o ukrywaniu się jednego z pracowników przed służbą w WP. W pozostałych doniesieniach informator charakteryzuje ogólnie sytuacje na obiekcie.
II Cel kontrolnego spotkania
Celem kontrolnego spotkania będzie ustalenie możliwości informatora oraz stosunku pracownika obsługującego tegoż informatora od niego.
III Sposób przeprowadzenia kontrolnego spotkania
Kontrolne spotkanie przeprowadzi Kierownik Sekcji II – Wydz. IV-go Komendy MO m.st. Warszawy ppor. Łuczak Kazimierz – w dniu 31.III.1953 r. o godz. 14,30 w miejscu umówionym przez pracownika.
Na spotkanie udać się razem z pracownikiem, który po nawiązaniu rozmowy z informatorem uprzedzić go o kontroli, a następnie podejdę do nich.
W pierwszej fazie zorientuję się, jak pracownik przeprowadza rozmowę z informatorem, a następnie przeprowadzę z nim rozmowę na temat zrywania spotkań i jego możliwości operacyjnych.
Ze spotkania sporządzić raport, który przedłożyć Naczelnikowi Wydziału IV – z wnioskiem.
Kierownik Sekcji II – Wydz. IV-go
Komendy MO m.st. Warszawy
/-/ Łuczak Kazimierz ppor.
Z podliczenia wynika, że funkcjonariusze MO spotykali się z informatorami co tydzień. W SB za systematyczne uznawano spotkania co miesiąc, a niekiedy raz na dwa miesiące. Czy to specyfika Milicji czy inne czasy będzie przedmiotem badań. Milicjanci poważnie traktowali inwigilację bazy, przeszkadzały im skromne możliwości Hłaski i planowali przeniesienie go na dyspozytornię. Sam Hłasko nie podchodził do niej tak poważnie, aby przed spotkaniem się nie napić. W charakterystyce informatora ps. „Wanda” za I kwartał 1953 r. podano dodatkowe szczegóły współpracy:
/…/ Doniesienia otrzymane od inform. nie nadawały się do rozpracowania na szczeblu Wydz. i przesłano je do jednostek MO, gdyż zawierały informacje pierwiastkowe dot. poszczególnych pracowników transportu MHD.
f/ Spotkania w obecnym okresie odbywają się w parku Krasińskich i spotkania takie nie budzą żadnego podejrzenia i nie budzą obaw dekonspiracji, gdyż inform. jest w tych okolicach nieznany.
W okresie współpracy nie stwierdzono, ażeby inform. prowadził się niemoralnie, jak również nie stwierdzono faktów dekonspiracji ze strony informatora.
W dokumencie podano także, że wynagrodzenie za donosy jest uzależnione od wartości informacji. Ponieważ Hłasko nie podawał wartościowych informacji, nie wynagradzano go. Z charakterystyki z II kwartał 1953 r. wynika, że Hłasko co raz mniej przykładał się do tajnej współpracy:
/.../ Obecnie nie ma możliwości rozpracowywania pracowników transportu, gdyż zwolnił się z pracy, aby módz [sic] skończyć pisaną przez siebie książkę dla „Sztandaru Młodych” pt. „Obóz Sokołów”, na co miał podpisaną umowę.
/.../ Na skutek doniesień zlikwidowano melinę picia wódki przez pracowników transportu MHD przy ul. Radzymińskiej Nr 109.
W Protokole posiedzenia Komisji, która przeglądała teczki podano, że informator zajmował się machlojkami konwojentów oraz że:
Obecnie nie pracuje już w spółdzielni, gdyż został skierowany na Szkołę Literatów do Wrocławia i nie ma żadnego dotarcia. Na ostatnim spotkaniu przed wyjazdem sam oświadczył do pracownika operacyjnego, żeby go zwolnić ze współpracy, gdyż jest ZMPowcem, chce się uczyć i wyjeżdża na szkołę literatów do Wrocławia.
W związku z tym, że jest młody i nie ma żadnego dotarcia Komisja postanawia wyeliminować z sieci.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura