LiS zdechnie z powodu wścieklizny

Jeśli ktoś ma w pamięci historię ucieczek kolejnych polityków z LPR oraz Samoobrony, a także kolejnych czystek partyjnych i ich prawdziwych przyczyn, nie ma żadnych podstaw, by wierzyć, że LiS nie padnie zaraz po powstaniu.

Nieco zapomniany dzisiaj Bogusław Kowalski, podobnie jak słynny kiedyś działacz Solidarności z Ursusa Zygmunt Wrzodak to chyba najbardziej znani, ale bynajmniej nie jedyni prominentni działacze Ligi Polskich Rodzin, którzy nie mogli dogadać się z Romanem Giertychem. Klub parlamentarny Samoobrony znacznie się zmniejszył nie tylko w poprzedniej kadencji Sejmu, ale i w obecnej, gdy jako straszak na posłów w sejfach partii przygotowane były słynne weksle. Nawet to nie powstrzymało części parlamentarzystów Samoobrony przed ucieczką z tej partii. Wyrzucenie eurodeputowanego Ryszarda Czarneckiego jest jeszcze lepszym przykładem na to, że z Lepperem trudno się porozumieć komuś, kto ma od niego różne zdanie nawet w jednej sprawie. Paradoksem tej sytuacji jest to, że Czarnecki do końca właściwie bronił Leppera.

Skoro Giertych i Lepper w ciągu ostatnich kilku lat nie byli w stanie dogadać się w swojej partii z ludźmi, którzy próbowali z nimi się nie zgodzić w jakiejś sprawie lub tymi, którzy zagrażali ich pozycji w partii, trudno sobie wyobrazić, by teraz obydwaj liderzy dogadali się ze sobą w ramach jednej partii.

Oczywiście można słusznie w tym momencie zauważyć, że teraz sytuacja Giertycha i Leppera jest szczególna. Gdyby LPR i Samoobrona wystartowały same w najbliższych wyborach, nie zdołałyby prawdopodobnie wprowadzić do Sejmu żadnego posła. Dlatego liderzy zacisną zęby i będą współpracować w ramach LiS, by wejść do parlamentu. Byłoby to twierdzenie prawdziwe, gdyby nie procedura konstruowania list wyborczych. Jest wysoce wątpliwe, że Giertych i Lepper będą wspólnie konstruować listy wyborcze, gdy będzie trzeba np. "wyciąć" połowę swych kumpli, którzy mają teraz obiecane pierwsze miejsca.

Gdybyśmy jednak przyjęli, że LiS nie zdechnie na jakiś rodzaj "wścieklizny politycznej" przed wyborami, to trudno sobie wyobrazić normalną pracę klubu parlamentarnego, kierowanego przez dwóch liderów o zupełnie innych interesach. Poza tym należy pamiętać, że Lepper może otrzymać akt oskarżenia - nie tylko na podstawie zeznań pana Ryby i jego kolegi, ale także ze względu na zeznania w sprawie Łyżwińskiego. A jeśli tuż przed wyborami Lepper zostanie aresztowany? Jak się z tego wytłumaczy Giertych?

Pojawiły się pierwsze sondaże dotyczące poparcia dla LiS. Sumowanie wyników Samoobrony i LPR jest w tym przypadku niesłuszną matematyką. Co powiedzą np. starsi ludzie, popierający dotychczas LPR, gdy się dowiedzą, że ich partia połączyła się z partią aferzystów seksualnych? A jak się zachowa dotychczasowy elektorat Samoobrony, gdy ich partia będzie zajmować się mundurkami, eutanazją i Gombrowiczem zamiast wspieraniem producentów owoców miękkich? Sądzę, że po kilku wewnętrznych awanturach w LiS i ewentualnych aresztowaniach kilku członków tej partii (bo to nie będą już członkowie Samoobrony!), grupa straci część elektoratu, a Lepper i Giertych nie wejdą do Sejmu.

oryg.w:W24