Jerzy Marcin Majewski
Prezes Jarosław Kaczyński wszedł do sklepu. Wszyscy wiedzą, że na co dzień zakupów nie robi. Stąd oburzenie, że Pan Prezes Jarosław Kaczyński oszukuje i de facto wizytą w sklepie rozpoczął kampanię wyborczą, nie jest uzasadnione. To po prostu oczywiste. Nas bardziej interesuje, czy Jarosław Kaczyński po zakupach, na konferencji prasowej przed sklepem, podjął się lobbingu na rzecz sieci sklepów Biedronka.
Pytanie jest zasadne. Oddziaływania lobbingowe nie muszą - a niekiedy wręcz nie są - oddziaływaniami bezpośrednimi. To nie jest tak, że jeśli lobbysta zachwala jakąś ideę (produkt, producenta, itp.) od razu odnosi skutek. Niekiedy dla osiągnięcia zamierzonego celu konieczne są działania odwrotnie. Dla przykładu: Gdyby zawodowi lobbyści chcieli aby Pani Minister Julia Pitera wycofała się ze swojego projektu założen do ustawy o lobbingu, powinni ten idiotyczny projekt wychwalać; wówczas Pani Minister Julia Pitera pomyślałaby zapewne, że mają w tym jakiś niecny interes i by się z projektu sama wycofała.
Pan Prezes Jarosław Kaczyński użył na konferencji prasowej zwrotu: "Biedronka to sklepy dla biednych". No i się zaczęło. Najpierw Pani Profesor Jadwiga Staniszkis oświadczyła, że to niefortunne powiedzenie, bo sama robi zakupy w Biedronce. Dziennikarze pisali o gafie Pana Prezesa a tu sam Premier Tusk oświadczył, że on też jest "biedny" bo kupuje w Biedronce. Od dnia zakupów Pana Prezesa nikt w zasadzie nie wie do sklepu jakiej sieci wszedł na zakupy a wszyscy mówią o Biedronce. Za taką akcję reklamową właściciele Biedronki byliby w stanie zapłacić niezłą kasę. No i powinni.
No i teraz pytanie ? Czy to była gafa, czy świadome działanie Pana Prezesa ? Jeśli świadome działanie lobbingowe, to chapeau bas.
Tekst opublokowany także na:
LOBBINGnews
Inne tematy w dziale Polityka