j.makowski j.makowski
2069
BLOG

Homofilia - to się leczy

j.makowski j.makowski Kultura Obserwuj notkę 9

   W głównych mediach (podobno) „opiniotwórczych” dominuje stanowisko bezkrytycznego przyzwolenia na zwiększające się roszczenia środowisk homoseksualnych. Rządzący chcąc „łyknąć” trochę głosów puszczają oko do działaczy, mówiąc iż po wyborach będą związki partnerskie. Ta druga postawa jest szczególnie dziwaczna, biorąc pod uwagę fakt, iż nawet bez głosów środowiska homoseksualistów Platforma Obywatelska ma wysokie poparcie. 

   Nigdy się tym tematem jakoś specjalnie nie interesowałem, ale ostatnie parady i postulaty adopcji dzieci wywołały u mnie pewnego rodzaju odruch obronny. Moje zainteresowanie przyniosło mi nowe informacje, które wywróciły mój pogląd na sprawę. Pierwszą dla mnie szokującą informacją, był fakt, iż homoseksualizm został skreślony z listy zaburzeń umysłowych dzięki decyzji psychiatrów podjętej w drodze głosowania. Proszę nie mieć mnie za bardzo naiwnego, ale do tej pory sądziłem, że prowadzono badania naukowe, które jednoznacznie dowiodły, że homoseksualizm nie jest chorobą. I na tej podstawie przyjęto takie a nie inne stanowisko. Było jednak odwrotnie. Najpierw podjęto decyzję, by następnie preparować wyniki badań. Takie postępowanie, z punktu widzenia rzetelności i miarodajności badań, jest - delikatnie mówiąc- nieuczciwe. Co więcej, takie postępowanie jest społecznie groźne. 

   Wyobraźmy sobie sytuację, w której szacowne gremium przyjmie uchwałę, że pedofilia nie jest chorobą, a jedynie preferencją seksualną. A czemu tylko pedofilia? W kolejce czeka zoofilia i nekrofilia. A później zrobi się jakieś tam badania, żeby mieć „podkładkę”. Czy przesadzam? Możliwe, ale proszę sobie wyobrazić implikacje płynące z roszczenia sobie przez kogokolwiek, głosu rozstrzygającego, o tym co jest chorobą umysłową a co nią nie jest. W ZSRR istniała jednostka chorobowa zwana „schizofrenią bezobjawową”. Był to wygodny pretekst do uciszania (czasem na zawsze) opozycjonistów. 

   Mówiąc krótko, obecny stan rzeczy jest oparty na bardzo miękkich fundamentach. Miękkich i brązowych jak błoto. Mimo to poddanie głosu, ażeby wrócić do dyskusji czy homoseksualizm to choroba, jest biletem w stronę wykluczenia z debaty publicznej. 

   Nie mogę jednocześnie oprzeć się wrażeniu, że homoseksualizm stał się w pewnej mierze wyznacznikiem mody. Bycie gejem jest „trendy”, „jazzy” i „cool”. A jeśli samemu nie jest się gejem, to chociaż można ich gorąco wspierać, bo to też modne. Salon wyznaczył linie i trzeba się jej trzymać.

   Analizując postacie historyczne i ich preferencje seksualne, nie można pominąć faktu, iż homoseksualizm zawsze był traktowany jako coś sprzecznego z naturalnym porządkiem społeczno-obyczajowym. Nawet Aleksander Wielki i Juliusz Cezar traktowali swoje homoseksualne przygody jako coś o czym należy głośno mówić. Epatowanie homoseksualizmem jako wyznacznikiem awangardy było bardzo długo nie do pomyślenia. Sytuacja się zmieniła wraz z rewolucją obyczajową, w której seksualność człowieka odegrała najważniejszą rolę.

   Postulaty środowisk homoseksualnych, są pokłosiem długotrwałej bierności środowisk konserwatywnych. Wedle mojej oceny trudno będzie powstrzymać rosnące roszczenia homoseksualistów. Dobrym przykładem jest postulat adopcji dzieci. Związki partnerskie jako pierwszy krok już w wielu krajach został poczyniony. Trudno mi zaakceptować jednak cyniczną postawę homoseksualisty, który doskonale wie, że naturalnym sposobem prokreacji jest zbliżenie kobiety i mężczyzny, a mimo to usilnie chce wmówić innym, że należy mu się prawo do adopcji dziecka. Jednocześnie utrzymuje, że jego homoseksualizm jest jego wyborem, ale nie chce zaakceptować, że przez ten wybór nie będzie miał ze swoim partnerem. Żąda się więc od państwa aby otworzyło furtkę w postaci adopcji. Zabawne, że jestem ciekaw, co na to dzieci, które będą „obiektem” takiej adopcji. 

   Jednocześnie, w parze z postulatami, idą nieustanne szykany środowisk konserwatywnych. Na ostatniej paradzie równości Szymon Niemiec, odziany w szaty kardynalskie, parodiował znak krzyża. Oczywiście sam Niemiec wyimaginował sobie, że stworzy fikcyjne wyznanie i jako jego kapłan będzie udzielał „kościelnego” ślubu homoseksualnym parom. Ciekaw jestem czy w kraju muzułmańskim, równie chętnie paradowałby przebrany za Mahometa, albo za jednego z imamów.

   Przytoczone argumenty to tylko kropelka, która w moim przypadku przeważyła szalę z względnej obojętności na zdecydowaną niechęć wobec środowisk homoseksualnych. Środowisk, które tak chętnie rzucają oskarżeniem o homofobię, zapominając, że wykreślenie homoseksualizmu z listy chorób, umocowane jest na intelektualnie wątłych argumentach. Środowisko to zapomina również, że skrajność odwrotna - homofilia - na tej samej zasadzie co homofobia powinna podlegać leczeniu.

 

j.makowski
O mnie j.makowski

"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Kultura