Prawa obywatelskie - rzecz święta w każdym cywilizowanym społeczeństwie. Jednym z takich praw, w krajach demokratycznych jest prawo wyborcze - możliwość czynnego i biernego uczestnictwa w wyborach. Demokratyczny system wybierania władzy może nie jest doskonały, ale jak dotąd nikt nie zaproponował lepszego rozwiązania. Jednak w opinii wygłoszonej przez Jacka Żakowskiego na temat komu i jakie powinny przysługiwać prawa wyborcze, głupota walczy o lepsze z autorytarnym bełkotem.
Oto nasz milusiński stwierdza:
"Postulat powszechnego udziału w wyborach nie jest słuszny. To prawo, z którego korzystać powinni tylko ci, którzy chcą."
A to do tej pory tak nie jest? Udział w wyborach jest dobrowolny i dzięki temu do urn chodzi ok. 40% społeczeństwa. Dalej redaktor Żakowski stwierdza, że prawo wyborcze powinno przysługiwać tylko wybranym. A tymi wybranymi są - zdaniem Żakowskiego - osoby, które czytają gazety i oglądają serwisy informacyjne. Zimny dreszcz przebiega mi po plecach gdy słyszę tuzy wypowiadające się o ograniczaniu prawa wyborczego czy o delegalizacji opozycyjnych partii politycznych. Demokracja, panie Jacku, polega na tym, że głos profesora jest wart tyle samo co głos bezrobotnego amatora tanich win. Kwestionowanie tej podstawowej zasady jest niegodne. W następnej turze wykluczenia z mechanizmu demokratycznego, redaktor Żakowski może zechce umieścić rudych, piegowatych, albo tych, którzy mają takie czy inne nosy. Takie poglądy ktoś już kiedyś głosił. Teraz oczywiście czasy są inne, ale małymi kroczkami wykluczy się ze społeczeństwa jednostki niepotrzebne, słabe i nieprzystosowane. Zapanuje rasa Panów, Panów Żakowskich, rzecz jasna.
Dalej nasz nieoceniony literat stwierdza:
"Ci, którym się tego nie chce, i dla których np. PO to bardziej usługa medialna niż partia polityczna, głosować nie powinni."
Zabawne, że słowa te padają z ust człowieka, który razem ze swoim środowiskiem przyczynił się do powstania takiej własnej sytuacji, w której ludzie kupują PO bo ładnie w TV wypada, jest trendy, jazzy i cool. No i na facebook'u można się pochwalić. Programowe, merytoryczne dyskusje i spory zeszły na plan dalszy.
Na zakończenie wrócę do wstępu mojego wpisu, w którym napisałem o głupocie wypowiedzi Żakowskiego. Wyobraźmy sobie mechanizm weryfikacji warunków jakie stawia Żakowski obywatelom. Jak sprawdzić indywidualnie, kto ile czyta prasy, książek, ile ogląda programów publicystycznych? Ja sobie tego nie wyobrażam, chyba, że nasz redaktor powoła specjalną służbę publiczną, która będzie chodziła od domu do domu i przeprowadzała wywiady. Czemu jednak poprzestać na tym? Zawsze można dodatkowo zapytać o wyznanie, preferencje seksualne, o to na kogo ma się zamiar oddać głos? W zależności od wyników ankiety nasz redaktor będzie przyznawał prawo do kartki wyborczej. Brawo, człowieku! Brawo!
"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka