Wielką burzą medialną odbijają się słowa Jarosława Kaczyńskiego z jego książki oraz z późniejszego wywiadu dla "Newsweeka". Pod listem protestacyjnym w tej sprawie podpisali się Władysław Bartoszewski, Andrzej Olechowski, Włodzimierz Cimoszewicz, Dariusz Rosati i Adam Daniel Rotfeld.
A cóż takiego Kaczyński znowu powiedział? Ano stwierdził, że wybór Angeli Merkel kanclerzem nie był dziełem przypadku. To zdanie Jarosława Kaczyńskiego. Wolno mu. Tak jak wolno innym uważać inaczej. Wydaje mi się, że to kto ma rację musi zweryfikować czas i historia.
W Polsce natomiast wybuchła histeria podsycana przez media. Znaczna część społeczeństwa podchwyciła temat. Zadziwiające jest to, że w wolnej i niepodległej (jak to mówią) Polsce zacieklej broni się niemiecką kanclerz niż polskiego przywódcę partii opozycyjnej. Zwrócę Państwu uwagę na reakcję społeczeństwa włoskiego na niedawno ujawnione słowa Silvio Berlusconiego o kanclerz Niemiec. Premier Włoch określił Merkel po włosku "culona inchiavabile". W tym wypadku histeria wybuchła w Niemczech. Doszło nawet do groźby wycofania na jeden dzień (no mój Boże) ambasadora. W samych Włoszech tekst Berlusconiego nie wywołał takiego zamieszania jak dużo łagodniejszy tekst Kaczyńskiego w Polsce.
O sygnatariuszach listu też warto wspomnieć. Ma rację Adam Hofman mówiąc, że to gest przedwyborczy. W przypadku Władysława Bartoszewskiego zaś słyszy się coraz częściej, że jest już w stanie podpisać wszystko co mu się podetknie.
To na co chciałbym zwrócić uwagę, a co wydaje się symptomatyczne dla części Polaków, to jakiś ogromny kompleks niższości wobec zachodnich sąsiadów. O Niemcach nie można mówić źle, pisać źle a nawet myśleć źle. Polskiemu społeczeństwu wmawia się, że Niemcy nas nie mają prawa lubić skoro kradniemy im na potęgę samochody. To brednia. Większość przypadków kradzieży niemieckich aut to dokonania niemieckie. Fakt, iż kradzione samochody znajdują polskich odbiorców to inna kwestia.
Jednak przy użyciu m. in. tegoż argumentu buduje się w Polakach przeświadczenie o konieczności ulegania i pełnienie roli służebnej wobec Niemców.
Ja osobiście mogę protestować przeciwko takiemu "samobiczowaniu" w imię doraźnych korzyści politycznych. Szczególnie wtedy, gdy polityka poklepywania po plecach i uścisków rąk prowadzi do zablokowania portu w Świnoujściu. W ramach traktatu o "dobrym sąsiedztwie" dobry sąsiad odłączył nam wodę.
"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka