Poniższy tekst pojawiał się i znikał zapewne z różnych względów. Dlatego troszkę go zmodyfikowałem, dodałem trochę nowego, to co trzeba usunąłem i zamieszczam raz jeszcze.
Uwaga : Użytkowniku S24, jeżeli w jakiś sposób poczujesz w trakcie lektury, że ten tekst jest o Tobie, to jest to wyłącznie TWOJE SUBIEKTYWNE zdanie. Nie zamierzam z tym dyskutować. W takim przypadku zalecam Ci opuścić niniejszą notkę.
Syndromus Non Jebi
Z pilną uwagą śledzę kolejne wpisy pewnej znanej blogerki (nazwijmy ją umownie: Xymena Xińska, XXX) zastanawiając się za każdym razem „Co z tą starą purchawą jest nie tak?”. Stąd poniższe.
Podczas pierwszej wizyty na blogu XXX moją uwagę zwrócił opis jej osoby i liczniki artykułów i komentarzy. Stwierdzenie, iż blogerka poza swoimi regularnymi czynnościami zajmuje się pisaniem na blogu wydało mi się wówczas źle sformułowane. Otóż XXX jest jak dobry sklep monopolowy - działa NON-STOP.
Każdy kto prowadzi bloga wie, że przygotowanie merytoryczne tekstu, jego pisanie, korekta itp. wymagają czasu. Nie mówiąc już o komentowaniu wpisów innych użytkowników, które często poruszają tematy diametralnie różne. Tymczasem XXX znajduje czas na wszystkie te czynności. Prowadzi mnie to do podejrzenia, iż XXX jest przykładem osoby, którą młodzież nazywa „nolife”, czyli osoby, która nie posiada życia osobistego poza aktywnością w internecie. I jest to rzeczywiście pewnego rodzaju wytłumaczenie postawy autorki bloga.
Kasu, kasu, kasu
Wszystko zaczyna się od tego, że XXX nienawidzi myśli samodzielnej – opozycyjnej wobec jej poglądów. Z wytrwałością i uporem godnym lepszej sprawy kasuje niewygodne wpisy innych użytkowników S24. Czyni to jednak nieudolnie (czego lepszego spodziewać się po życiowym nieudaczniku?). Kasuje niewygodne wpisy, a zostawia odpowiedzi na nie innych użytkowników. W skutek tego na blogu można przeczytać odniesienie do nieistniejącego komentarza bez możliwości rzetelnego porównania i wyrobienia opinii o rzeczy. Osobiście nie uważam by było to działanie mające na celu wprowadzenie czytelnika w błąd. Ot przykład głupoty. Usprawiedliwiając swoje działania XXX często twierdzi, że kasowane wpisy nie mają nic wspólnego z tematyką jej wpisu.
Drugim, niezwykle ważnym elementem blogowego życia XXX są donosiki do Administracji. To znak umysłowej kruchości. Oto bowiem blogerka nie jest w stanie sobie poradzić z chamskim i wulgarnym zachowaniem skierowanym przeciwko niej w internecie. Dlaczego tak jest? Z powodu, o którym pisałem wcześniej. To internet stanowi główną domenę jej działalności i poza nim świat nie istnieje. Dlatego nie ma dystansu do tego co różni tacy (w tym niżej podpisany) publikują w sieci pod jej adresem. Dlatego tak dba o swoje konto.
Moja piaskownica – moje zabaweczki
Blogerka Xińska często zachowuje się jak rozwydrzony bachor, który uważa, że jego zdanie jest najważniejsze. Niestety tak nie jest co doprowadza ją do prawdziwej furii. Kiedyś w jednym z komentarzy poprosiłem o odniesienie się do jakiejś (już nie pamiętam jakiej) kwestii. Wówczas XXX stwierdziła, że to jest jej blog i będzie odpowiadać tylko na te kwestie, na które zachce. To czysty infantylizm. Pomimo wielokrotnych próśb, odpowiedzi się nie doczekałem. Tymczasem siła poglądów i argumentacji sprawdza się w sporze a nie przy słownym poklepywaniu po plecach. Stąd wśród części użytkowników jawi się opinia (z którą się nie zgadzam), poddająca w wątpliwość zdrowie psychiczne Xińskiej. Według mnie działania autorki bloga są świadome, tyle, że wynikają z głupoty i zajadłości.
Infantylizm XXX przejawia się jeszcze w częstych rojeniach i roszczeniu sobie prawa do wyznaczania co jest właściwe a co nie. Blogerka wpada w mentorski ton gdy naucza np. co jest patriotyzmem, a co nie jest, co jest godne a co podłe, co uczciwe a co jest oszustwem. I zawsze wszystko co robi ekipa Donalda Tuska jest cacy, a wszystko co robi PiS jest be. Rozmowa z Xińską często kończy się na rzuceniu przez nią czymś w rodzaju „jesteś pisowski” co jej zdaniem jest świetną odpowiedzią na każdy argument. To jest zaślepienie, w mojej ocenie właściwe dla wąskich horyzontów intelektualnych autorki bloga.
Historia vs historyjka
Xińska często daje do zrozumienia innym użytkownikom, że „Co wy tam wiecie. To ja żyłam w PRL, i wiem jak to jest.” Niejednokrotnie daje przy tym aluzyjne uwagi co do swojej rzekomej działalności opozycyjnej w dużym polskim mieście. Od czasu do czasu pisze o swoim wkładzie w rozpowszechnianie tekstów opozycyjnych. A ja sobie pozwoliłem sprawdzić to i owo i okazało się, że te dokonania (jeśli w ogóle istnieją) nie odstają od przeciętnych zasług opozycjonistów w PRL. Tymczasem XXX zdaje się obnosić ze swoimi „zasługami” jak ruski generał z medalami. Swoją droga zabawne, że blogerka często przy różnych okazjach wypomina Jarosławowi Kaczyńskiemu, że nie został internowany w stanie wojennym. Wysnuwa z tego faktu tezy, że albo Kaczyński nic wówczas nie znaczył, albo współpracował z władzą. Równie dobrze to samo można powiedzieć o Xińskiej, która jakoś internowaniem się też nie chwali. Ale wg niej hańbą Kaczyńskiego jest to, że władza PRL nie postanowiła go aresztować. Intelektualna tragedia.
Anonimowość to podstawa
Co ciekawe blogerka mimo całej swej aktywności internetowej nie pozostawiła po sobie śladów, które by mogły na powyższe pozwolić. I słusznie. Anonimowość to rzecz cenna, ale z nią wiąże się inna kwestia. Otóż w obronie własnej anonimowości XXX musi donosić do Administracji S24 gdyż nie złoży pozwu o ochronę dóbr osobistych wobec S24. Musiałaby tam bowiem podać swoje dane osobowe. I wówczas administracja, chcąc niechcąc, byłaby dysponentem tychże danych. To oczywiście prowadzi do możliwości realizacji przez S24 wniosku sądu o udostępnienie danych XXX celem rozpatrzenia pozwu przeciwko XXX złożonego przez użytkowników, których ta pomówiła, obraziła - naruszyła dobra osobiste. Pozew oczywiście będzie skierowany wobec S24, ale w pozwie można zaznaczyć żądanie ujawnienia skarżącemu danych użytkownika XXX. Drobiazg, a jednak.
Klakierzy
Czytając komentarze bloga nie trudno wyłowić z niego kilka postaci, które etatowo niemalże komentują notki XXX. Do zacnego grona należy bloger (umownie nazwany: XXY), który często wypisuje rymowanki-okraszanki, o tak płochym warsztacie i rymach tak częstochowskich, że aż zęby bolą. XXY często też w sposób niezwykle chamski odnosi się do oponentów XXX. Staje wówczas niczym rycerz do walki o honor niewiasty. Problem w tym, że jedyne co ma wspólnego z rycerzem to zakuty łeb.
Blog Xymeny Xińskiej dla przeciętnego użytkownika S24 nie jest wart lektury. Dla mnie osobiście jest pewnego rodzaju treningiem intelektualnym, gdyż spór i polemika jest tym co szlifuje umysł. Niestety w obliczu klęski rządów Platformy Obywatelskiej w obliczu światowego kryzysu gospodarczego oraz kryzysu strukturalnego UE, blog Xińskiej stał się ostoją półćwierci inteligentów zachwycających się blogerką i sobą nawzajem. Sama blogerka twierdzi, że wie co ludzie mają myśleć, jakie mają mieć poglądy i wie co dla nich najlepsze. To taki stan intelektualnej erekcji, która jednak nie znajduje spełnienia. I znaleźć go nie może gdyż stan ten jest najzwyczajniej w świecie jałowy i świadczy o nadchodzącym uwiądzie.
Pozdrawiam
Szczególnie mocno pozdrawiam p. Xymenę Xińską. Jej się to bardzo przyda.
J.Makowski
"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka