Jest takie powiedzonko, że "Wszyscy Polacy znają się na medycynie". Jest to sarkastyczne ujęcie zjawiska, według którego każdy najlepiej wie co mu dolega i nie będzie się radził jakiegoś tam konowała. Dziś to zjawisko rozszerza się na inne profesje.
Pierwszą taką obserwację poczyniłem przy okazji "małyszomanii". Nagle okazało się, że w Polsce każdy zna się na skokach narciarskich. Tylko nie ja, bo gówno mnie obchodziły wtedy i teraz. Później zauważyłem podobne zjawisko przy okazji kariery Roberta Kubicy. Specjaliści z zakresu F1 wyrastali jak grzyby po deszczu.
Podobny wysyp specjalistów dotyczy poważniejszych dziedzin wiedzy np. prawa, ekonomii i zdrowia. Dwie ostatnie dziedziny ćwiczymy przy okazji deficytu budżetowego i zamieszania z refundacją leków.
Do dziedzin wiedzy powszechnej dołączyła wiedza z zakresu techniki. Ostatnio przy okazji rekonstrukcji katastrofy smoleńskiej. Masa ludzi bez odpowiedniej wiedzy, doświadczenia ba, nawet przygotowania w postaci wykształcenia technicznego, zaczęła wypowiadać się w temacie przebiegu zdarzeń 10 kwietnia z pozycji ekspertów. Część z "komentatorów" powtarza zasłyszane gdzieś banialuki. A to, że nie było możliwości, żeby dostać się do kabiny pilotów bez przejścia przez prezydencką salonkę, a to, że mgła z żaden sposób nie mogła ograniczyć widoczności pilotów.
W tej masie bredni ciężko dobrnąć do istotnych informacji. Tymczasem - również w S24 - rzesza półgłówków wrzeszczy usiłując dopasowywać fakty do założonych hipotez. Co gorsza hipotez, u podstaw których stoją sympatie polityczne, a nie merytoryczna ocena dowodów. Z drugiej strony jak ma merytorycznie ocenić dowody, ktoś kto np. skończył filologię albo inną "logię". Głos ekspertów nauk technicznych ginie w kakofonii wrzasków "wiedzących wszystko" idiotów.
Dla zobrazowania zjawiska, przytoczę pewien przykład z wypowiedzi internautów pod reportażem związanym z próbą zderzeniową samochodu osobowego uderzającego w sztywną przegrodę. Otóż "mądre" głowy masowo stwierdziły, że tego typu wypadki nie zdarzają się w rzeczywistości. Jakoś nikt o tym nie poinformował księżnej Diany. A mówiąc poważnie to tego typu próby mają za zadanie np. wyznaczyć parametry energetyczne i sztywnościowe nadwozi, które pozwalają oszacowywać prędkości samochodów na podstawie ich odkształceń. Jednak to jest wiedza specjalistyczna, która w masie "mądrych" głów niechybnie ginie.
W aspekcie profesjonalnym u człowieka liczą się m.in. wykształcenie, doświadczenie i umiejętności. Do niektórych zwyczajnie nie dociera, że nie mogą być specjalistami w każdej dziedzinie. Ten kto zna się pobieżnie na wielu dziedzinach wiedzy - w istocie nie zna się na niczym. A wedle znanej fraszki dzwon tym głośniej dzwoni im bardziej wewnątrz jest pusty.
"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka