Przypowieść o niegodziwych dzierżawcach winnicy (Mt 21, 33-44) zawiera tak wiele odniesień egzystencjalnych, że treść narracji schodzi stopniowo na dalszy plan, a kontekst współczesny, donoszący się do osoby samego Jezusa, coraz wyraźniej rysuje się przed oczyma słuchaczy, zajmując w konsekwencji miejsce centralne. Jeśli to Jezus jest zapowiedzianym Mesjaszem, człowiekiem wybranym przez Boga, a przez nas odrzuconym, to my, zbuntowani dzierżawcy, zmierzamy na manowce. Naszym przeznaczeniem jest śmierć. Ani świątynia, ani Tora, ani nasza osobista pobożność nie będą w stanie nas ocalić, bo jeśli Jezus jest Mesjaszem, nie ma zbawienia poza nim.
Narracja o zbuntowanych rolnikach w wielu szczegółach może się wydać przerysowna i nierzeczywista – jak to w ogóle możliwe, żeby zwykli chłopi byli aż tak bezmyślni i aż okrutni wobec swego pana, jego sług i młodego dziedzica? – niestety, teologiczny sens tej opowieści ani o jotę nie jest przesadzony. Sprawy między człowiekiem i Bogiem, z punktu widzenia Boga, układają się dokładnie tak, jak to ujmuje przypowieść. Bóg kocha człowieka bezgranicznie, a człowiek tę miłość odrzuca, podnosi rękę na Boga, na ludzi i na samego siebie. Ten bunt nie rozgrywa się tylko w królestwie wyobraźni, uczuć i przekonań, nie jest jedynie kwestią opinii, nastrojów czy złych wpływów zewnętrznych, wręcz przeciwnie, jest wolnym i świadomym wyborem egzystancjalnym, decyzją wyrażoną w realnym czynie, wyposażoną w realne skutki. Uznając je za swoje, nie wypierając się ich, człowiek może zmienić swój wybór, może bowiem wybrać Boga tak, jak On na to zasługuje, wyrażając swoją miłość do Niego w innych, lepszych czynach, równie konkretnych jak tamte.
Ewangelia nie jest opowieścią dla pięknoduchów, lecz prawdą niosącą życie, a Bóg nie jest ideą, do której wystarczy od czasu do czasu powrócić myślą, by w konsekwencji się zbawić, lecz jest Bogiem żywym i wcielonym. Niegodziwi dzierżawcy woleliby Go widzieć gdzieś w zaświatach, na tyle daleko, żeby Go zawsze mieć na oku i żeby Go nigdy nie musieć szukać we wszystkim, lecz tylko wtedy, gdy się Go łaskawie wspomni w pacierzu. Bóg zna tych niegodziwców. Czeka na nich w winnicy i tam o wszystko wypytuje, jakby wcale nie był Bogiem, a jedynie człowiekiem, przyjacielem i sługą.
Inne tematy w dziale Polityka