Mam wrażenie, że S24 jakby nie zauważył sprawy posłów Barskiego i Święczkowskiego, więc do niej wracam, bo to sprawa ważna, o znaczeniu fundamentalnym, ustrojowym.
Marszałek Schetyna zagroził obu prokuratorom w stanie spoczynku, dziś posłom na sejm, że wygasi ich mandaty poselskie, jeśli ci nie złożą wcześniej mandatu prokuratorskiego, jednak do takiego stawiania sprawy marszałek nie ma wystarczających podstaw.
Konstytucja RP w art. 10. stwierdza, iż „ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej”, zaś w art. 103 par. 2 mówi, że „sędzia, prokurator, urzędnik służby cywilnej, żołnierz pozostający w czynnej służbie wojskowej, funkcjonariusz policji oraz funkcjonariusz służb ochrony państwa nie mogą sprawować mandatu poselskiego”.
W popularnych komentarzach i wypowiedziach części ekspertów powyższe słowa interpretowane są jako bezwzględny zakaz pełnienia mandatu poselskiego przez prokuratorów, niezależnie od ich auktalnego statusu zawodowego. Taka interpretacja miałaby sens przy założeniu, że określenie „prokurator” pojawiające się w ustawie zasadniczej jest tożsame z wszystkimi analogicznymi określeniami występującymi w szegółowych aktach prawnych, w tym zwłaszcza w ustawie o prokuraturze („prokurator”, „prokurator czynny”, „prokurator w stanie spoczynku”), tak jednak nie jest. Ustawa zasadnicza, jako akt charakterze ustrojowym, nie posługuje się językiem narzędziowym, ani nie definiuje szczegółowych kompetenacji osób. Jej głównym celem jest ustalenie relacji między instytucjami publicznymi oraz rodzajowe określenie ich zadań. „Prokuratorem” w sensie konstytucyjnym jest zatem ktoś, kto pełni zadania prokuratorskie, chodzi o formalne wyodrębnienie tej funkcji w obrębie trzeciej władzy, a nie o materialne wskazanie kto i pod jakimi warunkami pełni lub nie urząd prokuratora.
Hipotetycznie rozwinięcie tej ogólnej formuły może prowadzić do bardzo różnych rozstrzygnięć materialnych, trudno jednak w tym kontekście przystać na analogię, jakiej użył jeden z wykładowców UW w dyskusji telewizyjnej (TVN24 28.10.2011), sugerując, że prokuratorem jest się mniej więcej w ten sam sposób, w jaki jest się mężczyzną lub kobietą, a więc jakby niezależnie od wszelkich konstatacji. Ta analogia jest chybiona z wielu względów, najpoważniejszy zarzut dotyczy braku rozróżnienia między funkcją publiczną a materialnymi warukami jej pełnienia. W odniesieniu do płci bodaj wszystkie znane dysonanse w tym względzie mają charakter kliniczny bądź komediowy, tymczasem w odniesieniu do zadań publicznych historia obfituje w zdumiewające przypadki braku formalnej adekwatności, które mimo to okazały się opatrznościowe, jak i równie liczne przypadki doskonałej na pozór adekwatności osób, zadań i kompetencji, które niestety, mimo najlepszych prognoz, okazały się porażką.
Uchwała Krajowej Rady Prokuratury (KRP) z 18 października 2011 r., zakazująca byłym prokuratorom pełnienia funkcji parlamentarnych, modyfikująca tym samym swe własne stanowisko wyrażone ledwie miesiąc wcześniej (Święczkowski pisze o tym w liście do Marszałka), jako wewnętrzny regulamin jednego z organów władzy sądowniczej nie może być punktem odniesienia dla marszałka sejmu w sprawach, które dotyczą jego własnych kompetencji.
Marszałek mógłby wyciągnąć jakieś konsekwencje wobec byłych prokuratorów na mocy uchwał KRP tylko wtedy, gdyby sam reprezentował jakiś organ prokuratury. Na podobnej zasadzie, tylko wtedy, gdyby sam był prokuratorem, mógłby się obawiać konsekwencji za naruszenie postanowień KRP.
Jasny podział trzech władz to fundament ustroju państwa i pierwsza prerogatywa ustawy zasadniczej. Jeśli zatem konstytucja nie mówi jasno, że jest inaczej, to żadna prerogatywa jednej z trzech władz nie może kestionować kompetencji władz pozostałych, bo podział ustrojowy ma sens tylko wtedy, gdy jest rozłączny, czyli gdy to, co przysługuje jednemu, nie przysługuje równocześnie innym. Akty KRP mogą ustanawiać lub wygaszać mandaty prokuratorskie, ale nigdy poselskie czy senatorskie.
Jeśli konstytucja postanawia coś jasno w sprawach ustrojowych, to żadne inne akty nie mogą kwestionować tak ustalonego ładu, a ignorowanie wadliwych ustrojowo aktów nie powinno nigdy rodzić nieodwołalnych konsekwencji karnych, gdyż samo byłoby jeszcze poważniejszym naruszeniem ładu konstytucyjnego.
Obaj świeżoupieczeni posłowie, prokuratorzy w stanie spoczynku, powinni bez skupułów ignorować zapis cytowanej uchwały KRP i z dumą, bez jakiegolwiek uszczerbku dla majestatu prawa, zachować swój mandat poselski z tej prostej racji, że rzeczony zapis w uchwale KRP czytany literalnie jest sprzeczny z duchem Konstytucji, co przy odwołaniu lub indagacji mógłby pond wszelką wątpliowść stwierdzić zarówno Sąd Najwyższy, jak i Trybunał Konstytucyjny.
Jedyna realna okoliczność pozwalająca na wprowadzenie bezwzględnego zakazu pełnienia mandatu parlamentarnego przez byłych sędziów i prokuratorów, musiałaby wnikać z samej natury ich służby i dotyczyć np. możliwości karalnego użycia przeciw obywatelom (przeciwnikom politycznym) informacji poufnych, operacyjnych lub sądowych, zasięgniętych we wcześniejszej służbie, wydaje się jednak, że w demokracji deliberatywnej to niebezpieczeństwo jest pozorne. Były sędzia lub prokurator jako polityk jest wiarygodny dla opinii publicznej tylko wtedy, gdy na forum publicznym korzysta ze swych legalnych prerogatyw, a nie wtedy, gdy w sejmie lub senacie stara się zrobić nielegalny użytek z wiedzy, z której nigdy nie zdołał zrobić legalnego użytku jako sędzia lub prokurator. Negatywne konsekwencje polityczne podobnych usiłowań są dla nieodpowiedzialnych polityków równie silnym hamulcem jak konsekwencje karne grożące za podobne usiłowania czynnym sędziom lub prokuratorom.
Inne tematy w dziale Polityka