Nad ranem na termometrze miałam - 24 stopnie. Teraz mam tylko -14, ale jutro rano rekord ma być pobity.
Salonik padł i przez cały dzień odrzucał moją chęć zalogowania się. Niby zaczął działać, ale kto wie, co się zacznie dziać, gdy znów jakiś nasz prominentny polityk zechce się wpisać. Może być "kaszanka".
A jeśli chodzi o kaszankę, to gdy byłam dziś w osiedlowym sklepie, pewien elegant poprosił panią sklepową właśnie o tę wędlinkę, zastrzegając z góry, że to dla psa.
Kiedyś słyszałam piosenkę kabaretową, w której pewien artysta wyznawał kaszance miłość, ale skrycie. Bo lubić ją, to podobno obciach, więc kupując ją lepiej nadmieniać, iż to dla psa.
Byłam dziś w bojowym nastroju i poszłam na całość. Zwróciłam się głośno i wyraźnie do pani ekspedientki : Poproszę o dwie kaszanki - dla mnie. Czułam na sobie wzrok mężczyzny, który przede mną robił zakupy /tego od kaszanki dla psa/ i innych klientów. Wytrzymałam i nic poza dziękuję nie powiedziałam.
I cóż z tego, że mogę być teraz postrzegana, jako ta, która kupuje kaszankę dla siebie. Może to i lepiej.
Kiedyś pewien facet, kiedy myślałam, że jest mi bliski, powiedział /podczas wizyty u wspólnych znajomych/ : Jeśli zjesz tę kaszankę, którą oni podali, to cię nie pocałuję. Wtedy uległam szantażowi, ale po upływie pewnego czasu - na jego oczach i demonstracyjnie - kaszankę skonsumowałam. Już mi nie zależało.
Z sąsiadami też nie mam zamiaru się całować, więc niech sobie myślą co chcą.
No i coś na "K" / prawie/:
Inne tematy w dziale Rozmaitości