Gdy w sobotę wieczorkiem chciałam zerknąć, czy wszystko u mnie jest "uporządkowane", doznałam wrażenia, że czegoś brak.
No i objawienie, nie było mojego zdjęcia , na którym byłam ubrana w zieloną bluzeczkę. Za to była wiadomość, że było ich 502-óch. A ich herszt chcąc się wyróżnić, wpisał swe miano: Bad.
Zaczęłam się zastanawiać: Dlaczego, i kim są?
Pomyślałam: Kondominium albo kosmici. Może ten zielony kolorek ich przywabił. Wojskowemu kondominium mógł się dobrze kojarzyć, a kosmici sami podobno bywają zieloni, więc mogli mnie wziąć za swoją. I tak dobrze, że nie zabrali mi paska od spodni, jak pewnemu rolnikowi na ścianie wschodniej, gdy go zgarnęli z pola do swego pojazdu kosmicznego. Jak opowiadał, nadziwić się nie mogli, że nosił skórzany pasek przy spodniach. W końcu go puścili, ale paska nie oddali.
Postanowiłam uzbroić się w cierpliwość i dać im trochę czasu, na zwrot mojej własności.
Przez dwa świąteczne dni czasami zerkałam, czy nie podrzucono mi mojej fotki. Niestety, nic z tych rzeczy. Zabrali ją na amen.
Nie, to nie. Wstawiłam nowe zdjęcie. I, żeby nie kusić zbytnio barwami - takie - na którym jestem ubrana w czarną sukienkę. Może to zostawią w spokoju.
I już się do niego przyzwyczaiłam. Tylko czasami, przypominam sobie tamtą pozostawioną dla mnie wiadomość: "502 Bad Gateway". Zapomnę. Przecież, każdą bramkę można sforsować.
A kosmici żyją pośród nas. Np. tacy sympatyczni, jak pewien Czesław...
Inne tematy w dziale Rozmaitości