Dowiedziałam się, że w Wielkiej Brytanii przeprowadzono badanie, w temacie: które imię jest najbardziej pechowe? Zdecydowanie wygrał David. Podobno ludzie nim naznaczeni często się przewracają, łamią sobie kości, mają problemy z prawem i urzędami.
Na myśl przyszedł mi, jako pierwszy David Beckham. Fakt na boisku się wywalał, kości pewnie też miał trochę poobijane, że o ścięgnie Achillesa nie wspomnę. Kto wie, jakich karkołomnych wyczynów musiał dokonać, żeby nie dać się oszwabić urzędom, a zebrać ok. 112 mln funtów - wespół z żoną Victorią /obecnie też Beckham, kiedyś Adams/. Jednak wciąż żyje, jest popularny i ma następców /czwórkę dzieci/, a na kości to musi uważać - głównie - przy Victorii, bo ona ostatnio się chwaliła, iż cieszy się, że jest chuda.
Pomyślałam też o Davidzie Cameronie - premierze. O jego upadkach czy kościach nie słyszałam. Choć z urzędami i prawem ma do czynienia na bieżąco, z racji zaangażowania w politykę. Jednak może okazać się faktycznie Jonaszem, gdyż grozi vetami, gdyby sprawy w UE przybrały niekorzystny obrót dla Brytanii.
A z Jamesów, to od razu przyszedł mi do głowy "James, James Bond" i to w wydaniu Pierce'a Brosnana. Pewnie dlatego, że miałam nieszczęście trafić na film "Mamma Mia!", gdzie on tam niby gra, a nawet niby śpiewa, ba nawet nie jest Jamesem Bondem, ale jednak... "Złota Malina" w pełni zasłużona.
Inne tematy w dziale Rozmaitości