Wczoraj oglądałam pojedynek bokserski, w którym role pierwszoplanowe odgrywali Przemysław Saleta i Andrzej Gołota. I muszę powiedzieć, że jak na dojrzałych już mężczyzn, to całkiem dobrze - kondycyjnie - im to wychodziło. Było sporo technicznego boksu, a panowie stosowali uniki, zasłaniali się gardami, aby przechodzić do soczystych ciosów. I można było nawet odnieść wrażenie, że pojedynek potrwa do końca zaplanowanych rund, gdy nagle w rundzie szóstej "Endrju" padł i było po walce.
Różne można mieć zdanie o Andrzeju Gołocie, ale trzeba przyznać, że przez lata dostarczał fanom boksu wielu wzruszeń i odczuć: od podziwu, po wściekłość. Bywało, że technicznie punktował np. rosłych Murzynów /jako nadzieja białych - tak go określano w USA/ lub bił poniżej pasa czy uciekał z ringu. Wczoraj walczył z Przemkiem Saletą i był dosyć zdyscyplinowany, a np. plucie ochraniaczem nazębnym przynosiło i jego przeciwnikowi cenne sekundy odpoczynku. Natomiast w związku ze zbliżającą się galą oscarową, pomyślałam, iż życie Andrzeja Gołoty /nie tylko sportowe/ mogłoby posłużyć za kanwę do scenariusza filmowego, bo to barwna i sympatyczna postać. I nawet, to jego jąkanie się /Jerzy Kulej twierdził, że to następstwo "roboty" w boksie, bo wcześniej tego nie było/ i pokrywanie tego słowem "wiesz", ma jakiś - chłopięcy - urok, który wielu przekonywał, w tym naszą noblistkę Wisławę Szymborską, która miała dla Gołoty sporo ciepłych uczuć, jak i jego postać z tektury, w naturalnym rozmiarze.
A co do Oscarów, to mam trzy główne oczekiwania, aby powędrowały do:
- twórców filmu pt. "Operacja Argo" /za: świetnie poprowadzoną akcję, a przy końcu... dreszcze, w oczekiwaniu, aby wszystko się udało, choć wiadomo było, iż tak musi być, bo przecież film został zrealizowany na podstawie autentycznych wydarzeń/;
- Joaquina Phoenixa, za pierwszoplanową rolę w filmie "Mistrz" /doskonale zagrany pokręceniec, który jednak przeszedł pewną przemianę/;
- Seamusa McGarvey'a za zdjęcia do filmu pt. "Anna Karenina" / piękne, tak teatralne, jak i plenerowe, które wzbogaciły i dodały świeżości, niby zgranej już fabule/.
W oczekiwaniu na miłe wrażenia..., wrzucam - szczególnie dla siebie - oscarowego Króla:
Inne tematy w dziale Rozmaitości