Dopiero po kliknięciu tajemniczego tytułu, widzimy zupełnie inny nagłówek: "Chodził z siekierą po mieście - w plecaku nosił krzyże..." i czytamy o zatrzymaniu cmentarnego złodzieja, który używał siekiery do wyrąbywania z nagrobków krzyży i innych elementów, które sprzedawał na złom. Najprawdopodobniej to on jest odpowiedzialny za okradanie pomników na Cmentarzu Wolskim w Warszawie. Policja zresztą już apeluje do poszkodowanych o sprawdzenie, czy skradzione przedmioty nie pochodzą z miejsc spoczynku ich bliskich. Tyle w kwestii złodzieja.
Zastanawia mnie jednak, dlaczego redakcja jednego z największych portali internetowych, pozostawia w tekście na stronie głównej, formę pojedynczą - "krzyż", natomiast już w samym artykule mowa o kilku krzyżach. Jedna litera, zmiana formy, a wydźwięk tytułu artykułu jest zupełnie inny: "Chodził z siekierą po mieście - w plecaku nosił krzyż..." / "Chodził z siekierą po mieście - w plecaku nosił krzyże...". Kilka(naście) krzyży w plecaku, słusznie wskazuje, że mamy do czynienia z pospolitym złodziejem, który paraduje ze swoim narzędziem pracy. Natomiast w pierwszym przypadku, przed oczami pojawia nam się tzw. katolicki oszołom, toczący pianę z pyska, wypełnionego wulgaryzmami pod adresem ateistów, innowierców czy Żydów, który postanowił wyruszyć w teren z siekierą, aby dorżnąć odmieńczą watahę... Znając praktykę portalu Wirtualna Polska, gdzie o Kościele mówi się tylko w odniesieniu do ekscesów pedofilskich czy zarobków księży, trudno podejrzewać redakcję o drobną literówkę. Tym bardziej, że wymowa newsa dla osób, które tylko przeglądają portal do porannej kawusi, jest niebagatelna.
Ale czemu się dziwić, skoro nawet szef polskiego MSZ Radosław Sikorski, utrwala stereotyp krwiożerczego ciemnogrodu. To właśnie pan minister, w swoim służalczym zapale, powiedział podczas wizyty w Londynie, że "W Polsce nie brak ludzi myślących tak jak Anders Behring Breivik, który strzelał do rodaków(...)".
Trzeba jednak przyznać, że p. Sikorski ma rację. Przecież to w Łodzi zabito człowieka tylko dlatego, że był członkiem opozycyjnej partii. Ale czy sprawca, miał coś wspólnego z katolicyzmem? Chyba tyle samo, co wspomniany cmentarny złodziej...
Artykuł ukazał się na portalu Fronda.pl