Czekam aż wrócisz jak powrócili tamci
wysłani na skraj ciemności
przynosząc w ofierze pierwszą nagrodę
za którą cierpią narody – „złote runo nicości"
uklęknij by przyjrzeć się i usłyszeć
lament wypatroszonej nadziei
miłosierdzie z tej perspektywy
przynajmniej stwarza pozory wiarygodności
bo ocalenie nie zawsze idzie w parze z życiem
gdy krew krążąca w ludzkiej przestrzeni
odbiera czas śmiertelnie zranionym
a trzeba jeszcze powrócić do Jehowy
przy zachowaniu resztek godnością
odwaga była twoją latarnią
gdy rozum zbłądził w te strony
gdzie mgła potrafiła udusić nawet konia
w ostatecznym rozrachunku
i tak obciążą tych którzy cię przynieśli
poniżeni w swej bezsilności
rozpłyną się jak sargasowe morze z powieści
o ludziach niezłomnych
z przetrąconym kręgosłupem
a potem z uśmiechem szpicla
w tchórzowskiej pozie
ale w laurach zwycięstwa
ze źle ukrytą pogardą uścisną ci dłoń
ty jeszcze raz napiszesz życiorys
i epitafium na pomnik
ku pamięci wygnanych o świcie
potem dumny rozpoznasz się w lustrze
i powtórzysz wzruszony – „nie było lepszych”
parada błaznów na szklanym ugorze:
Indiana Jones Jason Bourne
i agent Jej Królewskiej Mości
a każdy wszystko I nic nie może
obrońcy przyszłości „królestwa bez kresu"
pod warstwą popiołu
jeszcze nie narodzonych dzieci
Panu H