foto priv.
foto priv.
Malgor Malgor
183
BLOG

1-2 listopada, nic oryginalnego

Malgor Malgor Kultura Obserwuj notkę 10
Uciec z duszą na listek i jak motyl szukać Tam domu i gniazdeczka —

Uciec z duszą na listek i jak motyl szukać

Tam domu i gniazdeczka —

                                                                                                                          [1839-1940]

dwa wersy, więc - miniatura, więcej: radykalna miniatura; urwane zdanie - więc brulion, więcej: strzęp brulionu...

arcydzieło poetyckiego konceptu: zapis bez ja, a przecież pointa tożsamości... bez pejzażu, a przecież uznanie realności świata naprawdę istniejącego... czułość, zdrobnienia, powtórzenia, mistyka i zarazem dydaktyzm... prostota i dostojność... doskonałość i kruchość...

niepowtarzalność? raczej - sekwencja porównań, zbiliżeń, ukryć...

ten prościutki, a jakże misterny dystych to jedno z ogniw tzw. liryki lozańskiej, rozpoznawanej przez czytelników (oczywiście - niektórych) jako arcydzielny cykl złożony z jedenastu zróżnicowanych wobec siebie, ale i podobnych sobie - naprawdę ostatnich - utworów poetyckich Mickiewicza

zwykliśmy powtarzać, że jest ten cykl, a także każde z jego ogniw, przejmującym świadectwem dojrzałości zatrzymanej na progu zamilknięcia, więc śmierci

tematycznie te wiersze to nic oryginalnego: życie, śmierć – oryginalne przecież nie są; i nie jest oryginalna własna obecność, "trupia", wśród wód, skał, obłoków (także pozostałych żywych...)

zwykliśmy mówić, że stanowią te utwory - o ile oczywiście zostaną odkryte - nie tylko najważniejszy fragment Mickiewiczowskiego dzieła, ale są też progiem współczesności egzystencjalnej i estetycznej

jedenaście (tak podają najważniejsze monografie) fragmentów, zaledwie ułomki, notatki, strzępy, medytacyjne glosy, czasem – jak w zacytowanym tajemniczym dwuwersie czy metafizycznym [Nad wodą wielką czystą…] bez domykającej kropki, najczęściej z minimalizacją środków stylistycznych, z  oszczędnością leksyki, jak w [Snuć miłość...]

czysta liryka, więc wnętrze i przeżycie, mimo że nie ma tu nadmiarowego „ja”, nie ma zawstydzającej pierwszoosobowej gramatyki pychy; bezokoliczniki i w ogóle formy bezosobowe ściśle jednak przylegają do „ciała”, do zmysłów, więc i do świata, odróżniającego się od człowieka  obojętnością wiedzy, pewnością tego, że istnienie ma cel:


Wsłuchać się w szum wód głuchy, zimny i jednaki

I przez fale rozeznać myśl wód jak przez znaki,

Dać się unosić wiatrom, nie wiedzieć gdzie lotnym,

I zliczyć każdy dźwięk w ich ruchu kołowrotnym,

Wnurzyć się w łono rzeki z rybami... -


lozańskie „przesłanie z tamtego brzegu” - co starannie odnotowuje edytor i badacz twórczości Mickiewicza, Czesław Zgorzelski – zostało zapisane (i pokreślone) często niedbale, pospiesznie, z błędami ręki, z przebiciami atramentu, na kartach pożółkłych, czasem przedartych, pogiętych...

z woli samego poety, te fragmenty nie miały mieć odbiorcy, przeznaczone były do zniszczenia; ocalały, z kaprysu spadkobiercy

są nakazem? tęsknotą? a może prośbą? na pewno - proszę spojrzeć na rękopis! - nie onieśmielają i nie dystansują... obmyty przez łzy człowiek, na progu śmierci, nie musi już sam płakać:


Polały się łzy me czyste, rzęsiste

Na [...] 


fotografia: A. Mickiewicz, Dzieła, t. 1: Wiersze, oprac. C. Zgorzelski, Wydanie Rocznicowe, Warszawa 1998, s. 605

Malgor
O mnie Malgor

nie obrażam, czasem coś za szybko napiszę; albo - emerytką jeszcze nie jestem, więc nie hejtuję:)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura