Jak Kolenda-Zaleska III RP obnażyła

Katarzyna Kolenda-Zaleska napisała artykuł*. Rzecz dotyczy raportu Czumy, więc mniej więcej wiedziałam, czego sie spodziewać. a jednak... tekst pani Kolendy wbił mnie w fotel.

"Gdy Tomasz Nałęcz zostawał przewodniczącym komisji badającej sprawę Rywina, wszyscy byli przekonani, że został tam delegowany, by pilnować interesów SLD. Profesor szybko wybił się na niepodległość zaskakując zarówno swoich kolegów po lewej stronie (sam nie był w SLD, a w Unii Pracy), jak i politycznych konkurentów. Andrzej Czuma trochę zapatrzył się w tamten - co tu gadać - trudny do naśladowania wzór" - zaczęła pani redaktor. Słabo zaczęła, bo nie wszyscy (np. ja nie) uważali, że Nałęcz był oddelegowany w innym, niż statutowy celu, ale tego bym się nie czepiała. Dalej jest dużo ciekawiej.

"Komisja śledcza do spraw nacisków od początku była poronionym pomysłem, co potwierdza jej finał" - napisała, znająca realia III RP, pani redaktor.

Finałem komisji jest raport, raport nie potwierdził założonej z góry tezy, więc cała praca komisji poszła na marne, tak rozumuje K.K-L.

Ale i tak najciekawsze jest to zdanie:

"Panie Premierze, po co było powoływać tę komisję śledczą i czemu nie można było jej rozwiązać, zanim doszła do konkluzji."

Czy trzeba tłumaczyć dlaczego? Czy, czyniąca premierowi wymówki (że nie dość manipulował komisją) dziennikarka, nie zdaje sobie sprawy z tego, że powyższym zdaniem powiedziała więcej o III RP niż wszystkie komisje śledcze razem wzięte? Powiedziała publicznie, jako oczywistość, i to - prawdę mówiąc - szokuje mnie najbardziej. Bo to znaczy, że ONI już się nawet nie kryją. Oni mogą wszystko, a tak przynajmniej im się wydaje.

* http://wyborcza.pl/1,75968,10087039,Czuma_rozlal_mleko.html