Konina nie stanowi zagrożenia dla zdrowia, stanowią je leki dawane koniom, znajdujące się w końskim mięsie.
Zdaniem dr Paweła Grzesiowskiego z Instytutu Profilaktyki Zakażeń - na pierwszym miejscu na liście kilerów jest związek, który się nazywa fenylbuprofen. To jest lek przeciwzapalny i przeciwbólowy, który podaje się permanentnie koniom, żeby funkcjonowały w pracy. Ten lek odkłada się w tkankach i dla ludzi jest szkodliwy. Zatem jeśli by się okazało, że w mięsie, które jest sprzedawane, są ślady tych leków, wtedy mielibyśmy poważny problem zdrowotny.
Więcej: www.tvn24.pl/grzesiowski-konina-zagrozeniem-tylko-jesli-kon-byl-na-lekach,308987,s.html
Otóż, jak informowała Britain's Food Standards Agency (FSA), "w mięsie ośmiu koni poddanych ubojowi w Wielkiej Brytanii wykryto fenylobutazon, silny i toksyczny lek o działaniu przeciwzapalnym".
Więcej: www.emito.net/zdrowie/wiadomosci_______/skandal_z_konina_w_miesie_wykryto_toksyczny_dla_ludzi_srodek_1340994.html
Istnieją dowody na to, że fenylobutan może wywołać u ludzi raka. źródło: www.zdrowi.com.pl/antybiotyki_alergia.htm
Tyle fakty. Mój komentarz będzie krótki...
Niezbyt rozgarnięta Maia14 zamiast poszperać w necie, napisała dezinformującą notkę, w której bagatelizuje problem domieszki koniny w wyrobach wołowych, niezbyt rozgarnięty Admin umieścił ją na SG. Nie mogłam nie zareagować, a ponieważ u Niezbyt Rozgarniętej mam bana, musiałam zrobić to w formie notki.
Przydatny link: www.foodsafety.com.au/2013/02/the-great-horsemeat-scandal-explained/