Profesorskie manipulacje i analfabetyzm matematyczny
Jak wynika z poprzedniej notki, bozon W "żyje" około3*10^-25 s, neutron zaś ok. 9*10^2 s (chociaż niektórzy utwierdzają, że można je nawet przechowywać kilka dni w butelce, jak dżin bez toniku), to jest 3*10^23 razy dłużej!!!
Czy za tak długi czas można zbadać z czego składa się neutron? Właściwie wydaje się, że to pytanie retoryczne, jeśli potrafiliśmy zmyślić bozon W i to, z czego on się składa, a jednak. Jak pokazałem w poprzednim wykładzie – coś tu nie gra, czyli inaczej mówiąc ktoś fałszuje w tej orkiestrze.
I niesie się ta fałszywa muzyka przez góry i lasy, i żaden recenzent jej nie przeszkoda. W dawnych czasach, gdy kopiowanie było ręczną zabawą i zajmowało dużo czasu, to zanim skopiowali taką ilość fałszywie brzmiących nut, żeby zagrozić kulturze cywilizacji, to w innych miejscach już potrafili skopiować równoważną ilość nut autentycznego arcydzieła.
Aktualnie, pisze się jakąś bzdurę, który tym lepiej się sprawdza w roli złotonośniej kurki, im jest głupsza, a następne kilkadziesiąt lat, powiela się ją we wszystkich wydawnictwach, gdyż ... każdy chce zarobić, a szczególnie ci, którzy lubią elektronikę.
A sprawa wydaje się taka prosta. Znamy masę neutronu, znamy masę elektronu, a więc odejmując jedno od drugiego możemy się dowiedzieć jaka jest masa protonu, więc jaką trudność przedstawia odjąć te dwie ostatnie masy od masy neutronu i zameldować współczesnym – masa neutrino wynosi tyle i tyle.
A kto dałby wtedy setki milionów USD na takie projekty, jak Super-Kamiokande, Sudbury Neutrino Obserwatory,Kamioka Liquid Scintillator Antineutrino Detector (KamLAND), czy też - MINOS (Main Injector Neutrino Oscillation Search)
Przejściowy wniosek: jeśli nie wiesz, dlaczego uczeni robią z ciebie durnia wspomnij, że chodzi tylko o forsę. Oni własną matkę sprzedaliby, za iluzoryczną sławę i kawałek okrwawionego metalu (Nagroda Nobla).
Inna sprawa, że w większości wypadków te rachunki nie dają pożądanego rezultatu i trzeba zmyślać, a to kolejną cząstkę, a to kolejny wymiar, a to kolejną branę.
Gdy po wielu, wielu latach bycia chemikiem doczytałem się, że według jakiegoś "nawiedzonego" w węzłach struktury metalu siedzą jony, to ręce mi opadły. Nic to jednak z tym piorunującym wrażeniem, jakie na mnie wywarła informacja o tym, że:
Struktura gwiazdy neutronowej charakteryzuje się podziałem na skorupę, zawierającą tworzące sieć krystaliczną jądra atomowe ...
Uczą nas, że w atomie muszą być jądra i elektrony, w związkach chemicznych muszą być elektrony walencyjne, w półprzewodnikach domieszkowych też prawdopodobnie są wiązania kowalencyjne, a tu nagle masz ci los – wszystko to dobre, ale na poziomie atomu. W dużej skali, np. w gwieździe neutronowej strukturę materii można budować z samych jąder.
To dzięki oderwaniu mikroświata od makroświata, udawało się matematykom manipulować cywilizacją i podmienić opis przyrody fikcyjnymi, abstrakcyjnymi obrazkami.
Klasycznym przykładem takiej manipulacji, czyli "odwracania kota ogonem", niech posłuży wypowiedź Polaka, służącego współczesnej "Rasie Panów", czyli Amerykanom, za akademickiego wykładacza współczesnej fizyki, co jest równoznaczne polskiej profesurze:
Nie ma absolutnie zadnej sprzecznosci pomiedzy wspolczesna fizyka, a teoria Baldezijewmara - z tej prostej przyczyny, ze ta ostatnia teoria nie ma absolutnie z fizyka nic wspolnego.
Przeanalizujmy tą wypowiedź.
1. Nie mogło w niej zabraknąć elementu ad personam (teoria Baldezijewmara), gdyż manipulatorzy nie mając żadnych solidnych argumentów zawsze uciekają się do tej broni, a fizycy w szczególności.
2. Absolutnie charakterystyczna cecha manipulacji – podmiana argumentów. W naszym wypadku podmiana ta dotyczy takiego drobiazgu jak "współczesna fizyka" i "fizyka". Niby drobiazg, właściwie niezauważalny dla blondynek i klakierów detal, ale tak naprawdę, te dwa terminy dzieli cała przepaść logiki.
Fizyka skończyła się wtedy, gdy do opisu przyrody matematycy zastosowali rachunek różniczkowy, uwalniając leni od obowiązku logicznego myślenia.
Fantastycznie można prześledzić taką degrengoladę umysłową na przykładzie drugiej ekstra manipulacji, z jaką wyskoczył na publikę kolejny profesor, tym razem z Europy, chociaż korzenie u niego też polskie:
Ja to wiedzę tak: to nie jest nawet "teoria". To specyficzny rodzaj chanelingu. Specyficzny, bo jednak są tam formuły z dodawaniem, odejmowaniem, mnożeniem i dzieleniem, nawet podnoszeniem do potęgi. Ale na tym, jak się wydaje, madrość duchów przekazujących ten chaneling sie kończy. Zróżniczkować czy scałkować już nie potrafią. Mają jakąś inną matematykę. Lubią kulki, lubią nawet torusiki, tylko torusiki to juz je przyprawiają o zawrót głowy. Lubią liczby pierwsze, ale mniej wiecej na poziomie szkoły średniej.
W tej antymatematycznej manipulacji zwracam uwagę na dwa detale, które są bardzo ważne z punktu widzenia rezultatu.
Pierwszy – to porównanie moich wykładów do jakiś tam chanelingów, którymi bawi się ten manipulator.
Drugi – to zwrócenie uwagi na jednoznaczną zależność treści chanelingu od stopnia przygotowania odbiorcy tej mistyfikacji, a nie od stopnia cywilizacyjnego rozwoju nadawcy.
Wniosek jest jednoznaczny – te profesorskie chanelingi to sposób na robienie z ludzi balonów. Ot, taki sobie prosty w zamyśle chwyt PR.
Sam zaś zarzut analfabetyzmu matematycznego, skierowany pod moim adresem, uważam za największy komplement i postaram się dokazać, że należał mi się on absolutnie słusznie.
Inne tematy w dziale Technologie