Wydawało mi się, że pisząc serię notek o Einsteinie jednoznacznie dokazałem nieprawdziwość tezy o tym, że to Einstein w swojej pracy "Ist die Trägheit eines Körpers von seinem Energieinhalt abhängig?", Annalen der Physik, 18, 1905, strona 641 wyprowadził, albo po prostu napisał równanie E=mc^2, ale okazało się, że nie do wszystkich to dotarło w nieskażonej formie, o czym niewątpliwie świadczy wypowiedź "tichego" w dyskusji pod notką na blogu Prof. A. Jadczyka:
A propos tego, co Einstein "naprawdę" napisał...
Jeżeli ciało traci energię L przez promieniowanie, to jego masa obniża się o L/V2.
Gibt ein Körper die Energie L in Form von Strahlung ab, so verkleinert sich seine Masse um L/V2.
Duże "V" - to "c".
Z pracy "Ist die Trägheit eines Körpers von seinem Energieinhalt abhängig?", Annalen der Physik, 18, 1905, strona 641
Zapomniał tylko tichy dodać, że Einstein po słowach "...to jego masa obniża się o L/V2" dopisał pewne ciekawe spostrzeżenie, cytuję:
"...to jego masa obniża się o L/V2,przy tym jest oczywistym, że energia zabrana u ciała bezpośrednio przechodzi w energię promieniowania"
Wydaje się, że to właśnie ta, wyróżniona na niebiesko fraza, spowodowała ponad stuletnie zamieszanie.
Matematycy szybko zapisali te słowa w równanie i wyszło im, że między "E" i "m"" można postawić znak równości, a po jednej ze stron znaku równości dodać współczynnik proporcjonalności.
Mieli do tego prawo? A dlaczego nie. Taka ich natura. Jednak na straży PRAWDYpowinni stać FIZYCY, ale, jak się okazało, zabrakło nie tylko prawdziwych Cyganów!!!
Jeden z blogerów ogłosił konkurs na wytypowanie "Najuczciwszego Intelektualnie Blogera Salonu24".
Rozumiejąc, że nie tylko mnie leży na sercu problem ucziwości intelektualnej, doszedłem do wniosku, że w temacie Einstein powinienem rozstawić wszystkie kropki nad "i" bez względu na protesty profesorskiej kasty i pseudonaukowej klaki.
Czy to przyniesie owoce? Wydaje mi się, że już pierwszy komentarz na taką interpretację pracy Einsteina jest obiecujący, szczególnie gdy weźmie się do uwagi, że napisał go tichy:
Słusznie zauważasz, że w tej pierwotnej pracy Einsteina, jest związek przyczynowo-skutkowy w jedną stronę - jak coś świeci, to chudnie- i podaje Einstein jak bardzo.
Inne tematy w dziale Technologie