Na Salonie aktywnie "produkuje się" trzech osobników, nazywających siebie fizykami. To Prof. A. Jadczyk, Eine i TcC. Ich cel: zablokować waldemara.m i popróbować się z nim w grach logicznych.
Ostatnie trzy dni były kuriozalne w tym względzie i obnażyły całkowitą nędzę intelektualną moich mnimych "oponentów".
Zaczął ten, który, wydawało się, jest najbardziej opanowany, toleracyjny i obiektywny – czyli A. Jadczyk. Zarzucił on Prof. Bazijewowi, że śmie się wypowiadać na niektóre tematy, a przecież nie zapuścił swojego satelity, z którego mógłby otrzymać dane:
Kiedy Bazijew puści swojego bąka-satelitę, wtedy pogadamy.
Zupełnie nie martwi Jadczyka, że bohaterowie jego ostatnich dwóch notek też oparli swoje prace na rezultatach badań innych instytucji, a jeden z nich, nawet za taką statystyczną obróbkę danych (robota dla mojego zięcia – absolwenty Akademii Statystyki) dostał nawet nagrodę Nobla, od czego wszystkim zrobiło się Smoot-no.
Złośliwość, czysta i bezinteresowana złośliwość przemówiła przez Jadczyka, odsłaniając jego prawdziwe oblicze skryte pod maską naókowości. (cenzura - nie poprawiać!).
Drugim w tej "bitwie" za pierwszeństwo "dołożenia waldemarowi.m" był oczywiście Eine. Wyskoczył z notką "Czy hipoteza to prawo, a prawo to dogmat", w którym zamieścił akapity poświęcone bezpośrednio Prof. Bazijewowi i mnie, ale o tym już napisałem notkę, więc uważam temat za wyczerpany.
Zdarzyło się w tej notce coś absolutnie ważniejszego niż atak na elektrino. Ta notka to najprawdziwszy naukowy dowód tezy waldemara.m o tym, że nauka zwana nie wiadomo czemu fizyką, została opanowana przez hochsztaplerów, którzy nie dają nam poznać prawdy o przyrodzie, indoktrynują młodzież i oszukując polityków wyciągają z kieszeni podatników miliardy na finasowanie swoich drogich zabawek (CERN, Tokomak, ITER).
Ja już nie będę omawiał tego bzdetu z równaniem powszechnego ciążenia Newtona, z którego wynikałoby, że masy mają rozum (umiejętność rozpoznawania drugiej masy i zdolność do podejmowania decyzji – przyciągaj mnie, bo i ja ciebie przyciągam) i posługują się dalmierzami, a na swoim wyposażeniu posiadają komputery, które obliczają im kwadraty odległości.
I nic tych facetów nie Smoot-ci, że to równanie absolutnie nie tłumaczy mechanizmu powszechnego przyciągania, ani z takiego mechanizmu nie wynika. Jego miejsce więc na półce w archiwum osiągnięć fizyki, a nie w podręcznikach szkolnych.
Ale i ten kwiatek nie taki straszny.
W notce Einego (z obrzydzeniem, ale wymieniam ten nick, gdyż jak zrozumiałem, nowi czytelnicy gubią się w tym, o czym ja piszę) jest fantastyczny rarytas w postaci równania Ohma. Oddajmy jednak głos autorowi:
Prawo Ohma dla odcinka obwodu elektrycznego, którego elementarna postać matematyczna jest:
U/I = constans
jest zdaniem prawdziwym [jego wartość logiczna = 1] dla pewnych substancji, z których wykonane są przewody, przy pewnych zakresach temperatur, natężeń i napięć.
Dla innych warunków, prawo to może być fałszywe[wartość logiczna zdania = 0].
Obwód elektryczny, to przewodnik, w którym płynie prąd elektryczny. Przewodnik jest zbudowany z atomów, a między tymi atomami, jak twierdzą hochsztaplerzy, aż kipi od gazu elektronowego. jak się pryzłoży do takiego obwodu SEM, to według nich elektrony płyną w jedną stronę, a dziury w drugą.
A więc prawo Ohma powinno zależeć od rodzajów atomów z których zbudowany jest przewodnik, ilości elektronów w gazie elektronowym, szybkości poruszania się tych elektronów w zależności od SEM, itd.
A zależy od czego? Wydawało nam się, że od U i I, atu nagle okazuje się, że nie!!! Ono zależy od materiału z jakiego zbudowany jest przewodnik, , temperatury przewodnika, U i I, i czort wie jeszcze od czego.
Przecież to ewidentny dowód na to, jak z nas robią durni już setki lat. Pozmyślali modele (chwała im za to), ale nie wiedzą, jak się z nich wycofać, więc manipulują równaniami, czyli dopasowują równania do wyników eksperymentów.
I nie wzrusza ich, że Prof. Bazijew podał nowy mechanizm przepływu prądu elektrycznego i równanie obwodu zależne od rzeczywistych fizycznych parametrów.
Dokończył sprawę TcC wyrażając, w kontekście problemów poruszonych przez Eine, taką myśl:
O "zakresie stosowalności" -- że cos takiego w ogóle istnieje -- często nie wspominamy, szczególnie przy popularyzowaniu fizyki, bo nie chcemy dodatkowo "gmatwać" przedstawianych scenariuszy. Stad u czytelników takich artykułów moze powstawać wrażenie, że współczesna fizyka operuje zespołem "nienaruszalnych dogmatów".
Ale, jesli dla odmiany, zaczniemy w popularnych artykulach zbyt czesto nadmieniać o "zakresach stosowalnosci", to u czytelnika z kolei moze powstac wrażenie, ze 'to wszystko jest tandeta!'.
Muszę Pana zmartwić. To właśnie bez tego nadmieniania doprowadziliście do tego, że wszystko w co się bawicie jest tandetą i już tego nie uda się wam zmienić. martwi się Pan o popularnonaukowe wydawnictwa? A ja mam dla Pana niespodziankę – proszę z marszu zacytować fragment podręcznika dla uczniów Liceów i Gimnazjów, w którym jest prawo Ohma z tymi zastrzeżeniemi o których pisze Eine w swojej notce.
Na zakończenie nie mogę pozostawić bez komentarza jeszcze jednego kłamstwa, jakie przeczyatłem w komentarzu niejakiego kierdela, który na blogu Eine napisał następującą frazę:
Dobrze byłoby, gdyby nie traktował Pan astrofizyków w ten sam sposób, w jaki waldemar.m traktuje wszystkich fizyków
Otóż, niejaki kierdelu, ta fraza to ewidentne kłamstwo. Ja nigdy nie powiedziałem, że traktuję wszystkich fizyków tak jak Eine. On jest ewidentnym notorycznym kłamcą i sam "zarabia" na siebie, ale rezczywiście za hochsztaplerów uważam tych wszystkich fizyków, którzy dzisiaj są gotowi twierdzć, że Einstein zaproponował wzór E=mc^2, oraz tych, którzy będą twierdzić, że prawo powszechnego ciążenia jest sprawdzone doświadczalnie i obserwacyjnie dla odległości z przedziału [10^1mi-10^11 m] i dla mas w przedziale [10^(-8)kg – 10^30kg].
I już zupełnie przy okazji: nie ma gwiazd neutronowych. To ewidentne zmyślenie. Są obiekty neutronowe, na powierzchni których może się zacząć Przejście Fazowe Wyższego Rzędu prowadzące w rezultacie do rozbłysku nowej gwiazdy.
Chce Pan, żeby poważnie traktować astrofizyków. Zgoda, ale proszę pamiętać, że oni sami muszą o to zadbać.
Jeśli pan się interesuje atrofizyką i zna rosyjski, to proszę mi przysłać swój adres e-mail. Wyślę panu coś interesującego.
Inne tematy w dziale Technologie