HareM HareM
630
BLOG

Zróbmy 25. lutego Międzynarodowym Dniem Żyły!

HareM HareM Skoki narciarskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 46

Niniejszym, oficjalnie, jeśli mnie już ktoś nie uprzedził, składam taki wniosek.
Chodzi tym razem oczywiście o Żyłę Piotra, a nie jakąś tam tętnicopodobną część układu krwionośnego.
Myślałem, że wypadnie mi pisać dzisiaj o kolejnym wygranym turnieju Igi Świątek. Ewentualnie, opcja rezerwowa, o medalu Dawida Kubackiego. A tu patrz Pan. Taki numer. I to w sytuacji, kiedy gość zajmował po serii inauguracyjnej ledwie 13. miejsce. I to nie tylko z tego powodu, że nie miał najlepszych warunków podczas swojego pierwszego skoku.
W drugiej serii nowo/staro korowanemu (do tego jeszcze wrócimy) mistrzowi świata wyszło jednak wszystko. Kapitalnie trafił w próg. Świetnie, niczym posąg, wyglądał w powietrzu. No i wreszcie fantastycznie wylądował. No i, to też trzeba przyznać, trafił na nie najgorsze warunki wietrzne.
Fantastycznie wylądował bijąc przy tym rekord skoczni. Taki Kraft dostałby od sędziów po 22 punkty (na 20 możliwych). Żyle przyznano tylko po 19. Na szczęście starczyło na tę całą progermańską zawodniczo-sędziowską koalicję albo, jak niektórzy chcą, szajkę.
Nie wiem czy można ten konkurs uznać za sprawiedliwy. Pewnie znacznie mniej niż parę innych i znacznie bardziej niż parę kolejnych. Było paru skoczków, którym się w tych zawodach nie poszczęściło. Wśród nich z pewnością Austriak Tschofenig i, chyba, paru Słoweńców. Pecha do warunków w pierwszej serii miał na pewno Dawid Kubacki. Wybrnął z tego mistrzowsko, ale jest jednak bez medalu. Mimo, że potwierdził swoją przynależność do ścisłej czołówki.
Sześć lat temu na mistrzostwach świata w Lahti, w pierwszym roku pracy Horngachera w Polsce, w czołowej ósemce konkursu na skoczni mniejszej było trzech Polaków. Żaden nie zdobył jednak medalu. Dziś (w trochę innym składzie, (bo Kota zastąpił Żyła, który w tamtych zawodach był dopiero 19.), nasi reprezentanci zdecydowanie przebili ten wynik. Jest to nasz najlepszy drużynowy wynik w konkursie indywidualnym w historii występów polskich skoczków na imprezach mistrzowskich. Mistrzostwo świata okraszone dodatkowo piątą i szóstą lokatą dwóch pozostałych liderów drużyny. A do tego jeszcze dwa miejsca w 20-tce pozostałych naszych reprezentantów. Brawo Piotr Żyła, brawo pozostali nasi reprezentanci, brawo Thomas Thurnbichler. I brawo Adam Małysz, którego usilnym staraniom zawdzięczamy to, że młody (bo młodszy przecież od Żyły i Stocha) austriacki szkoleniowiec prowadzi naszą kadrę.
Jeszcze jedno, bo obiecałem to wyżej. Piotr Żyła jest jednym z bardzo, ale to bardzo, nielicznych skoczków narciarskich, który obronił tytuł mistrza świata. Wśród tych bardzo nielicznych był dotąd tylko jeden Polak. Małysz. Teraz w tej liczbie jest dwóch Polaków i stanowią oni wśród tych obrońców, jak mi się zdaje, grupę najliczniejszą.
To kolejny argument i powód, aby zacne grono, które będzie rozpatrywać mój, złożony wyżej, wniosek, się do niego przychyliło.

PS

Nawet zdania nie napisałem o dominatorze Granerudzie. Ale jak miałem napisać, skoro się ledwie w 10-tkę załapał?

Nie jestem przekonany, że na dużej skoczni wypadnie wiele lepiej. Bardziej stawiałbym na Słoweńców, Niemców, podrażnionych Austriaków. O Polakach nawet nie wspominam, bo to w tym momencie jakby z definicji im się należy, wiec po co pompować?

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport