Słynny na cały narciarski świat austriacki (europejski)* celebryta tudzież model wypełniający kamerzystom zatrudnionym przy transmisjach konkursów skoków narciarskich rozgrywanych w ramach Pucharu Świata większość czasu, po raz kolejny (żeby nie napisać ósmy z rzędu) doprowadził do tego, ze zamiast pełnej emocji i zimowej krasy inauguracji sezonu mieliśmy do czynienia z totalną parodią tejże.
Pomału przestaję się dziwić ilościowym proporcjom między kibicami takiej, dajmy na to, siatkówki (że o „kopanej” przez szacunek nie wspomnę) i skoków narciarskich. Tam przynajmniej ci, którzy odpowiadają za przygotowanie widowiska organizują to w miejscach, gdzie istnieją obiektywne i optymalne warunki do rozgrywania tej dyscypliny sportu w danym momencie. Dla imć Hofera i jego świty takie drobiazgi jak jakość widowiska, emocje z nim związane, zadowolenie kibiców czy też, może najważniejsze, bezpieczeństwo i zdrowie zawodników nie stanowią żadnego kryterium. Z uporem godnym lepszej sprawy dyrektor Pucharu Świata rokrocznie, od ośmiu lat, za miejsce inauguracji sezonu ustala fińskie Kuusamo. I co roku jest to samo. Pogoda zupełnie torpeduje zawody.
Średnio inteligentny szympans wpadłby na to, że coś jednak należy zmienić. Ponieważ uważam Waltera Hofera za istotę inteligentniejszą od szympansa, szczególnie tego średnio inteligentnego, więc podejrzewam go, że robi to z innych powodów niż próba postawienia na swoim w walce z upartą równie jak on aurą. Po odrzuceniu wszystkich innych argumentów pozostaje jeden sensowny.
Kasa, misiu, kasa. Wspólny mianownik dla wszystkiego, co się rusza.
* - niepotrzebne skreślić
Inne tematy w dziale Rozmaitości
