Wspominałem już na blogach , że jako biegacz obserwowałem własny organizm, wyciągając rozmaite wnioski z tego i śmego. Kiedy zacząłem systematycznie biegać, moja żona częstokroć sprawdzała w nocy czy żyję, bowiem z chrapiącego nieboraka, stałem się bezszelestnym oddychaczem. Moje tętno spoczynkowe , o ile dobrze pamiętam , wynosiło wówczas 24 - 36, zamiast książkowych 70, a co za tym idzie, moje serce zwolniło. Ponoć serce biegacza powiększa się nieco, zatem można by rzec , że biegacze ludźmi wielkiego serca są. W związku z moją bieganiną drastyczne spadł parametr cholesterolu we krwi, tak że ledwie utrzymywałem książkowe minimum, i wówczas to ustało nocne chrapotanie.
Jako mechanik i z racji zawodu hydraulik, wnioskuję, że bieganie przyspiesza pracę elektromagnetycznej POMPY zwanej sercem, co powoduje gwałtowny wzrost przepływu krwi w rurociągach zwanych żyłami. Na skutek zwiększenia przepływu, a co za tym idzie i ciśnienia krwi, następuje PŁUKANIE żył, które to powoduje odrywanie się złogów przypsłych do ich ścianek . Dzięki takiemu płukaniu krew przepływa swobodniej, stając się wolna od przytwierdzonych do ścianek złogów, a zatem staje się RZADSZA, przez co jest ŚWIEŻA i czysta, pozbawiona trujących nieświeżości wypłukiwanych ze złogów przyległych do żylnych ścianek. Pojawiają się wówczas tak zwane ENDORFINY, które to czynią człowieka szczęśliwym bez żadnego powodu, mimo, iż ZŁOTA ni dolarów w składziku nie przybyło.
Zatem czysta krew = endorfiny = poczucie szczęścia, czyli to za czym podąża współczesny człek, pracując ponad własne siły, choć taka praca szczęścia nie przynosi, bowiem więcej zarabiając, trzeba posiadać więcej czasu na wydawanie tego co się zarobiło, dlatego to bogaci w papier z wodnym znakiem szczęśliwcy czasu nigdy nie mają, a wodnego papieru paradoksalnie jeszcze więcej mieć pragną, co staje się świadectwem, że nie tylko zapodawane do wnętrza organizmu cacka, współczesnego człeka UZALEŻNIAJĄ.
Prócz biegacza byłem także budowlańcem, co to bez względu na porę roku i pogodę, przebywał po kilkanaście godzin dziennie na dworze. Swoją drogą, to cóż oznacza słowo DWÓR? Czyż nie chodzi o przybytek króla Jehowy - DWÓR? Skoro Jehowa jest posiadaczem DWORU, to chyba se go jakoś ZADASZYŁ, jak na prawdziwego króla przystało? Czy elektromagnetyczne NIEBIOSA , na których wyświetlane są dzień i noc stanowią zadaszenie DWORU boga wszechmogącego czy też nie?
Zatem przebywając na dworze, nie zachorowałem przez kilka ładnych lat na żadną chorobę, mimo, iż wszyscy sąsiedzi współczuli mi, że w kilkunastostopniowy mróz siedzę na dachach budowanych chałup. Dodam, że na owych dachach nie siedziałem sam, i podobnie jak ja, żaden z dachowych dworowników w owym czasie nie chorował. Widać przeto jak na dłoni, że gdy człek nawdycha się ETERU, bakterie , wirusy i inne twory wszechmogącego Jehowy, absolutnie na takiego ETERYKA nie działają. Dodam, że wszyscy moi domownicy w owym czasie zmagali się z jakimiś wirusami, a ja przebywając w tym samym domu, od wirusów byłem wolny.
Jednakowoż ostatnio zachorowałem, i żadne leki na mnie nie działały. Tak jak wspominałem już wcześniej na blogach, owa choroba dopadła mnie ni stąd ni zowąd, w ciągu jednej chwili, tak , że ledwie doszedłem z szatni do auta, bowiem działo się to w pracy. Następnie przez kilkanaście dni leżałem w gorączce i żaden z DWÓCH antybiotyków na mnie nie zadziałał. Drugi antybiotyk musiałem odstawić, bowiem nawiedziły mnie nudności i doszło do tego, że gdybym przyjął choć jeszcze jedną tabletkę, zwymiotowałbym wszystko w jednej chwili. Na samą myśl o tabletkach robiło mi się niedobrze.
Do tego momentu mój organizm reagował na antybiotyk NATYCHMIAST. Gdy zachorowałem , po przyjęciu jednej antybiotykowej tabletki, choroba ustępowała, tak, że po kilku godzinach wstawałem na nogi. Skoro ostatnio antybiotyki nie zadziałały, ani inne tabletki służące obniżeniu temperatury, to jak mam to rozumieć? Ano tak, że tej temperatury absolutnie nie wywołała jakaś standardowa choroba. Dodam, że prócz podwyższonej temperatury nie miałem żadnych innych objawów jak na przykład katar, kaszel, czy ból gardła.To w tych okolicznościach zostałem przebadany na wszelkich elektromagnetycznych sprzętach, które to nic a nic nie wykazały. Badania krwi i moczu także pokazały, że wszystko jest ok.
Jak zatem wytłumaczyć fakt, że nic mi nie było, a w 40 stopniowej gorączce prawie trzy tygodnie leżakowałem? Gdyby nie wspomniana gorączka, owych elektromagnetycznych badań absolutnie bym nie przechodził, a tak wszystkie one znajdują się w komputerach polikliniki MSWiA. O tym, że jeden z lekarzy pouczył mnie wówczas , że mam raka, wywołując tym samym przerażenie mojej żony, żal nawet wspominać, bowiem po MIESIĄCU okazało się, że żadnego raka nie mam i nigdy nie miałem, a profesor przeglądający dokumentację stwierdził, że kwit z tomografu co to niby na nim raka mam, był jakimś wydrukiem testowym nie wiadomo czego, a nie moim badaniem.
Zapewne to jakiś PRZYPADEK, że nagle opanowała mnie gorączka, a potem przypadkowo straszono mnie rakami, by następnie profesor przeczytał nagłówek kwitu co to mi fachowcy wystawili, by stwierdzić , że ów kwit jest nic nie warty. Skoro badania nic nie wykazały, to co wywołało gorączkę? Może PROGRAMY zapodane mojej nanotechnologii , zwanej bakteriami?
Warto zwrócić też uwagę, że "nanotechnologię" uprawiają już od dawna wszystkie organizmy żywe. Wiele struktur występujących wewnątrz komórek to rodzaje mikromaszyn,
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nanotechnologia
Wczoraj zapoznałem się z historią pana Maxa Spiersa, z którego to brytyjsko - amerykańska WŁADZA uczyniła SUPER ŻOŁNIERZA;
https://www.youtube.com/watch?v=S5TSm2mWlbo
https://www.youtube.com/watch?v=l5vrhADo8u8
Max gościł w naszym kraju, udzielając wielu wywiadów, a mówił o rzeczach, o których człowiek pozbawiony biblijnej wiedzy pojęcia zielonego mieć nie może. Max potwierdził wiele kwestii poruszanych na moich blogach. Dostrzegłem także, iż jako skompilowany przez brytyjską WŁADZĘ , której miał służyć, Max, a tak naprawdę jego świadomość , także nie była wolna od manipulacji, zatem niektóre aspekty jego wypowiedzi trzeba było biblijnie skorygować . Skoro korekta taka jest możliwa, znaczy że Max mówił prawdę – taką jaką znał w przeddzień własnej śmierci, albowiem po udzieleniu owych wywiadów, młody, silny, wysportowany facet nagle dokonał żywota w naszym wolnym demokratycznym kraju. Widać brytyjsko - amerykańskie SS – SŁUŻBY SPECJALNE , uczyniły SUPER ŻOŁNIERZA z chorego człowieka, który ledwie zipał, zatem to, że zmarł w kwiecie wieku, nikogo dziwić nie powinno.
Max Spiers spytany o to, co winniśmy czynić, natychmiast odparł „ To co czynimy w tej chwili” – chodziło mu o informowanie uśpionych przez religijne zabobony ludzi, w celu ich przebudzenia. Po co ludziom gadać prawdę, skoro mogą w nieświadomości przeżyć ziemską pielgrzymkę, by następnie jako przykładni obywatele udać się do wymarzonego nieba? Ano po to;
Mt18,18
18 Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie8.- BT
Jeśli zatem bóg wszechmogący Jehowa zniewolił ziemię, przez zawiązanie rozmaitych religii, które wszystkie jak jedna służą jemu samemu, albowiem czego jak czego ale imion to Jehowa se nigdy nie żałował, to co dzieje się w innych światach, które w powyższym wersecie zamykają się w FAŁSZYWYM słowie NIEBO? Max powiedział jasno, że tam dzieje się nie inaczej, potwierdzając tym samym powyższy werset, który niejednokrotnie na moich blogach omawiałem. Walka PRAWDY z FAŁSZEM , czy jak kto woli DOBRA ze ZŁEM trwa zatem we wszystkich matrixach, zgodnie z tym co zapisano w Mt18,18.
Wygląda na to, że póki na tej ziemi PRAWDA będzie uwięziona, w pozostałych matrixach dzieje się to samo, przez co nie mogą zostać otwarte, bowiem jedna kropla kwasu zakwasza zaczyn cały. Kto zatem ma uwolnić PRAWDĘ na ziemi? Jedynie ci, którzy ją kochają. Nasz Ojciec posługuje się straszliwą bronią , którą stanowi Jego SŁOWO. Skoro Ojciec uznał , że SŁOWO wystarczy coby DEMAGOGIĘ unicestwić, znaczy, że tak właśnie jest, a co za tym idzie , MILCZENIA co to w złoto się zamienia Ojciec nasz absolutnie nie popiera.
Żyjemy w wolnym demokratycznym kraju, zatem mówienie o PRAWDZIE jest jak najbardziej DOZWOLONE, jednakowoż aby o niej mówić, trzeba by ją wpierw POZNAĆ, a takie poznanie w zakłamanym świecie Jehowy można powierzyć jedynie samemu sobie, uciekając się osobiście do naszego OJCA, który PRAWDY nikomu nie odmówi;
"(Ten) szkarłat jest znakiem godności kardynalskiej. Świadczy on o twojej gotowości do odważnego działania, a nawet przelania własnej krwi…”
https://deon.pl/wiara/duchowosc/czym-rozni-sie-stroj-biskupa-od-stroju-kardynala,448100
Te słowa wypowiada papież do osoby, która wynoszona jest do godności kardynalskiej. Osoba taka pełni służbę ku chwale boga wszechmogącego JHWH. Może zatem miłośnicy PRAWDY mogliby także zacząć stawać się kardynałami , tyle, że ku chwale SŁOWA naszego OJCA? Pieczęci żadnej władzy do tego nie potrzeba, a kardynalski strój może stanowić zwykły dres i rozciągnięty tiszert , albowiem PRAWDA szat na się nakładać niezwykła, gdyż stanowi SŁOWO, a temu odzienia żadne wskazane nie są. Czyż nie dlatego właśnie powiedziano, coby w bawełnę nie owijać? Czego nie owijać? Ano SŁOWA PRAWDY.
Każdy bóg wszechmogący jest niczym innym jak TWOREM powstałym w wyniku nieprawowitego wykorzystywania WIEDZY pochodzącej od naszego Ojca. Zatem jakby nie kombinować, wszyscy bogowie jak jeden, stanowią własność TEGO, z którego wiedzy się zrodzili. Jeśli któremu z bogów wiedza taka obcą jest, znaczy, że DEMAGOGIA stanowi podwalinę jego boskości. To ona unicestwia poczucie WSTYDU w żywej świadomości wszelkich istności, zatem musi zostać osądzona przez PRAWDĘ, czy się to rozmaitym wszechmogącym bogom podoba czy nie. I tak też się stanie - mości bogowie.
marekpolandia2