Marek Powichrowski Marek Powichrowski
331
BLOG

Męska miesiączka podczas golenia

Marek Powichrowski Marek Powichrowski Polityka Obserwuj notkę 5

Próbując zrozumieć kto ma do czego prawo a kto nie ma, z kogo można się naśmiewać do woli a czyje życie prywatne jest obłożone zapisem cenzury albo też kto jest świętą krową a kto jest dotknięty niewidocznym dla nieuzbrojonego oka trądem należy zaprzestać używać pojęć zupełnie nieadekwatnych do zastanej rzeczywistości. Takim nieadekwatnym pojęciem jest pojęcie równości. Równości wobec prawa, równości szans i takie tam inne pochodne durnoty głoszone przez neurotyków. Należy wrócić do pojęć charakterystycznych monarchiom lub formom bardziej od niej pierwotnym. W czasach gdy w naszym nieszczęśliwym kraju nikomu do głowy nie przyszła demokracja takim pojęciem było pojęcie domu panującego. Słownikowo pojęcie domu panującego wyjaśnia się przez synonimy: linia, klan, dynastia, ród, familia, rodzina (raczej powinno się pisać Rodzina lub też Famiglia z włoska). Tuż za tym pojęciem idzie następne z niego wynikające. To religia domu panującego. Przy czym przez „religię” nie należy rozumieć czegoś co buduje człowieka i kieruje jego dążenia do Zbawienia. Niejako przy okazji budując trwałe i mocne społeczeństwo oparte o Boskie reguły zdrowego rozsądku zawarte w Dekalogu. Nie o takiej religii mówię ale o wymaganiu pewnej obrzędowości, pewnej dewocji dającej szanse na awans z nizin do grona dworzan lub co najmniej do roli odźwiernego w tym domu. 

I w tej obrzędowości, w tym zabobonie nie wolno się śmiać z „kochających inaczej”. Załóżmy, że jednym takich osobników jest Bertrand Biedronka. Jest oczywiście od razu z mety uosobieniem cnót wszelakich. Ja natomiast bardzo lubię fizykę a niej szczególnie coś co nazywa się eksperymentem myślowym. Zróbmy więc taki oto eksperyment. Ten sam Bertrand Biedronka, fizycznie i prawnie dokładnie ta sama osoba co do poszczególnego atomu za sprawą rzeczy niezwykłych i niesłychanych jutro ogłosiłby, że porzuca swoje dotychczasowe życie i zostaje zakonnikiem w Toruniu (niczym elektron zmieniający swoją orbitę lub spin skokowo). W prędkością światła straciłby wszystkie swoje przymioty, w jednym momencie z katolika stałby się katolem, potem nastąpiłaby błyskawiczna transformacja liniowa z katola w faszystę, a dalej już banalnie bo przez pomnożenie przez zero stałby się nikim bo przecież faszystów wbija się glanem w asfalt. Bogowie liberalni bywają okrutni to i okrutna jest religia z nimi związana.

Natomiast z panem Grotzka to jest bardzo dziwna sytuacja. Wygląda na to, że wpadł w zastawioną na siebie pułapkę. Bo z jednej strony ze swojej seksualności zrobił sztandarowy produkt polityczny, a z drugiej strony chciałby dla tej swojej seksualności prawa do prywatności. No nie ma tak. Jak się coś włóczy po ulicach i po wiecach to jest to sprawa publiczna. Poza tym jak się ktoś przeistacza z mężczyzny w kobietę i robi to jako swój polityczny program to wolne media są od tego aby wytropić czy ten ktoś nie jest po prostu koniunkturalnym graczem, który wykorzystuje zjawisko „baby z brodą” do zrobienia prywatnego politycznego geszeftu. No bo przecież za jakie przymioty został pan Grotzka wybrany do Sejmu. Może miał coś do zaoferowania poza – używając ludycznych sformułowań – tą „babą z brodą” lub „chłopem bez jaj”?. No proszę nie robić ich sobie. Ale przecież rewolucja seksualna wyraźnie mówi, w swoim paragrafie 22, że seks jest to sprawa publiczną. Jedna z ikon tej rewolucji seksualnej, John Lennon śpiewał „Why don't we do it in the road?” zachęcając do tego, no bo przecież „No one will be watching us”. To co to za droga, po której nikt nie jeździ i nie widzi co tam na niej robicie? Tak w ogóle to jest to bardzo interesujące, bo ta piosenka składa się z tylko z tych dwóch zdań powtarzanych w kółko. Ale są artyści, którzy mogą zrobić tandetę a i tak wierni będą do nich wzdychać. Taka jest ta nowa świecka religia. 

Ale mnie nurtuje pytanie. Czy pan Grotzka jest nową osobą czy kontynuacją poprzedniej. W opracowaniach naukowych przeczytałem, że spora część transseksualistów to przypadki problemów osobowościowych ocierających się o schizofrenię i tu taj nie ma się z czego śmiać. Nie usłyszymy o takich ludziach w mediach bo oni z tym cierpieniem muszą żyć a często nie wytrzymują tego. Ale nie obnoszą się z tym jako programem politycznym, tego jestem pewien. Pan Grotzka wygląda na bardzo z siebie zadowolonego.

Jak więc sprawdzić czy pan Grotzka jest czy nie jest kobietą czy mu się wydaje, że nią jest albo też może znalazł dotychczas bezskutecznie poszukiwany przez wieki przepis jak zamienić ołów w złoto? Jest wiele sposobów na stwierdzenie, że ktoś jest czy nie jest kobietą. Z najprostszym oczywiście no ale zaraz rozlegnie się wrzawa, że zaglądamy komuś do rozporka lub pod spódnicę. Nie do rozporka i nie pod spódnicę a do programu politycznego w celu jego weryfikacji. 

Bo jeżeli mamy o nim mówić „kobieta” to znaczy, że jest inną osobą z innymi parametrami, co potwierdza wpis w dowodzie. Ciekaw jestem czy w urzędzie skarbowym jest nadal tą co w poprzednim wcieleniu osobą czy już „kobietą”. Bo jeżeli jest „kobietą” to jest inną osobą i zachodzi pytanie czy ma w tym urzędzie od tego momentu nową kartotekę z kontem zerowym, czystą jak tabula rasa? Jeżeli tak, to mógłby to być przecudny sposób na wymiganie się od zaległości podatkowych, który może się rozplenić wśród mieszkańców kraju nad Wisłą a kto wie czy nie będzie to patent sprzedawany na cały świat. A jeżeli jest na tej samej kartotece pod tym samym NIP-em a to znaczy, że wedle prawa jest nadal tym samym facetem. No i koniec i bomba, kto nie zrozumiał ten trąba.

PS. Wszelkie podobieństwa do osób i zdarzeń jest takie a nie inne.

Możliwie jak najdalej od przedziału 3 sigma

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka