1 marca
TO NARODOWY DZIEŃ PAMIĘCI ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH!
Obchodzimy dzisiaj dzień Pamięci o Żołnierzach Niezłomnych, żołnierzach naszego ostatniego powstania, zbrojnego zrywu skierowanego przeciw nowej sowieckiej okupacji zmierzającej do całkowitego skomunizowania Polski. Żołnierze ci z bronią w ręku protestowali przeciw ustalonemu w Jałcie porządkowi politycznemu w Europie, który oddawał całą Europę Środkową, w tym Polskę pod dominację czerwonego imperium zła.
Żołnierze, których dzisiaj wspominamy nie byli legionem świętych, ale mieli zdrowe poczucie moralne i jasny osąd sytuacji; cechy, których zabrakło wielu ludziom, także wybitnym intelektualistom, którzy po II wś godzili się na współpracę z reżimem komunistycznym. Żołnierze Niezłomni, mówiąc językiem Z. Herberta pozostali „wyprostowani pośród tych, co na kolanach”. Wyprostowaną postawę zachowali do samego końca.
1 marca 1951 roku od strzału w tył głowy zginął w komunistycznym więzieniu ppłk. Łukasz Ciepliński, „Pług”. Ta data została wyznaczona na szczególne upamiętnienie wszystkich żołnierzy naszego ostatniego zbrojnego zrywu niepodległościowego. Płk. Ciepliński w jednym z ostatnich grypsów pisał do swojej żony: „Nadchodzi mój termin. Jestem zupełnie spokojny. Gdy będą mnie zabierać to ostatnie moje słowa do kolegów będą: cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Ojczyznę i jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość”. Słowa te pisał kawaler Orderu Virtuti Militari odznaczony na polu bitwy za zniszczenie ośmiu nieprzyjacielskich czołgów w czasie bitwy nad Bzurą w 1939 roku, a po 1945 roku uczestnik antykomunistycznego podziemia.
Wyprostowana umierała młoda dziewczyna, por. Danuta Siedzikówna – Inka, sanitariuszka w oddziale mjr. Zygmunta Szendzielarza – Łupaszki: „Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Osiemnastoletnia „Inka” poddana torturom przez komunistyczną bezpiekę, nikogo nie wydała. Zginęła 28 sierpnia 1946 roku. Jej ostatnie, wykrzyczane tuż przed egzekucją słowa brzmiały: „Niech żyje Polska!”.
Ocenia się, że w drugiej połowie lat czterdziestych przez różne struktury antykomunistycznego podziemia przewinęło się od 120 do 180 tysięcy osób. Kilkanaście tysięcy z nich (niektóre szacunki mówią nawet o 17 tysięcy osób) walczyło z bronią w ręku. Po 1950 roku w lasach pozostało jeszcze kilkaset osób. 21 października 1963 roku od kul bezpieki zginął na Lubelszczyźnie Józef Franczak „Lalek”, uznawany za ostatniego żołnierza antykomunistycznego podziemia.
Tylko do końca sierpnia 1946 roku sowieckie służby działające w nowych granicach powojennej Polski aresztowały trzy i pół tysiąca żołnierzy konspiracji niepodległościowej, z których większość została zesłana w głąb ZSRS. Ocenia się, że w różny sposób represjonowanych było ok. miliona osób.
5 maja 1939 roku odrzucając niemieckie żądania pod adresem Polski, minister spraw zagranicznych J. Beck mówił w sejmie, że „jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna, tą rzeczą jest honor”. Płk Ciepliński, por. Siedzikówna i tysiące innych, którzy wybrali postawę wyprostowaną, zachowali do końca tą bezcenną rzecz.
Profesor Grzegorz Kucharczyk, Felieton wygłoszony na falach Radia Maryja w dniu 1 marca 2025 roku.
Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka