15 września
Bez znajomości własnej historii nie mamy szans na przyszłość. Prawda, nawet bardzo trudna i bolesna, umacnia nas w działaniu.
Mówiąc o pedagogice wstydu warto zacząć od w miarę precyzyjnego określenia co to sformułowanie oznacza i jakie skutki wnosi do debaty publicznej. Według mnie pedagogika wstydu jest formą mówienia i pisania o historii oraz kulturze społeczeństwa, w której wyolbrzymia się, a często świadomie fałszuje, incydentalnie występujące w każdej zbiorowości, negatywne wydarzenia i ciemne plamy z jego życia. Celem wprowadzenia pedagogiki wstydu do publicznej debaty jest wmówienie społeczeństwu, że jest ono gorsze i że wszystkie nieszczęścia, jakie je dotknęły odpowiada wyłącznie samo [niezależnie od uwarunkowań zewnętrznych, które często o różnych wydarzeniach decydowały].
Z tak rozumianą i tak uprawianą pedagogiką wstydu w stosunku do społeczeństwa polskiego mamy do czynienia w wielu państwach Europy i świata, a także co bardzo smutne, wśród niektórych środowisk krajowych, często bezzasadnie aspirujących do tytułu narodowej elity. Ponieważ zamiarem niniejszego felietonu nie jest wyszukiwanie i opisywanie szeregu wypowiedzi z obszaru pedagogiki wstydu, a jedynie zwrócenie uwagi na to bardzo ważne w życiu publicznym zjawisko, przytaczam tylko kilka przykładów potwierdzających przedstawione powyżej tezy:
- używanie w wielu publikacjach i prestiżowych pismach zagranicznych sformułowania: polskie obozy koncentracyjne,
- obciążanie narodu polskiego [podkreślam narodu, a nie pojedynczych jego obywateli] odpowiedzialnością za Holocaust [m.in. robił to i nadal robi w swojej twórczości prof. Jan Grabowski, a także, o czym wspominam z wielkim żalem, mówił publicznie Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Adam Bodnar].
- ciągłe próby deprecjonowania działań Żołnierzy Wyklętych, a często również ukazywanie Ich jako pospolitych przestępców,
- twierdzenie, że kultura polska to kultura niższego rzędu, plasująca się na peryferiach kultury europejskiej i światowej,
- używanie w debacie publicznej sformułowań: polski zaścianek, polskość to nienormalność, itp.
Myśląc o przyszłości trzeba zwracać ciągle uwagę, aby pedagogika wstydu nie zdominowała życia polskich szkół i wychowania naszych dzieci, choć na szczęście obecnie zdarza się to rzadko.
Na koniec chcę wyraźnie podkreślić, że pedagogiką wstydu, z fałszowaniem polskiej historii należy zdecydowanie walczyć. Nie oznacza to jednak ograniczania krytycznego patrzenia na wiele wydarzeń, które miały miejsce na przestrzeni wieków. Ich rzeczowa analiza, poszukiwanie prawdy i wynikające z nich wnioski powinny służyć do pokazania, jakich postaw dla dobra kraju należy w przyszłości unikać.
Wojciech Starzyński
Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo