Mem
Mem
Marek Różycki jr Marek Różycki jr
465
BLOG

Jedne drogi prowadzą, innych trzeba się trzymać

Marek Różycki jr Marek Różycki jr Kultura Obserwuj notkę 8
Nie od dziś wiadomo, że nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten, kto pomaga. Przyjaźń – to łódź wystarczająco duża, by podczas pogody pomieścić dwie osoby, a tylko jedną podczas burzy… Nie ufaj każdemu, kto mieni się twoim przyjacielem: trujące grzyby też niekiedy przybierają nęcącą postać borowików…

Głoszenie "Przyjaźni", jak i Patriotyzmu, stało się obecnie ulubionym fortelem bardzo wielu osób, które mają coś do załatwienia. Dla Siebie!

Altruizm, lojalność i bezinteresowność w przyjaźni...?! A kto o tych "błędach i wypaczeniach" natury "ludzkiej" - słyszał był...! To wszak jakiś czas zaprzeszły był, był...! Zaś umysł ludzki - rozszerzony o nowe idee, na przykład 'wolnej amerykanki' - nigdy nie wraca już do swych pierwotnych wymiarów...

Jest jak w piosence: "Głosem Serca się nie kieruj / w życiu tylko forsa ważna jest"... No i te Splendory...! Kto o nie nie walczy - znać: ciężko chory...? Bowiem egoizm nie polega na tym, iż żyje się tak, jak się chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy... "Jak nas widzą - tak nas piszą": ponoć jeno powodzenie rozstrzyga o słuszności danej sprawy... (obojętnie jakimi metodami i sztuczkami zdobyte).

Taak, są sprawy i rzeczy, których nie wolno przeżywać w milczeniu, bo przeżyte biernie, bez PROTESTU, bez BUNTU - degradują na wieki... Tak ongiś wyraził się był Stanisław Brzozowski. Co jeszcze? Wpajano mi w dzieciństwie, że Honor zawsze ma tylko dobre strony. Obecnie okazuje się jednak, że ma je także Hańba, a nawet dobre strony hańby - są nieograniczone. Nadal patrz: Korzyść własna...

Nie od dziś głoszę bliźnim nieco strawestowaną kwestię Klary do Papkina: „Jeśli nie chcesz mojej zguby, przyjacielem bądź mi luby/a/”. Jest to – niestety - wielokroć wołanie na puszczy… Jakże nieprawdopodobnie brzmi dziś wyznanie Maeterlincka - przytoczone przez Joyce’a: „Jeśli Sokrates opuści rankiem swój dom, znajdzie mędrca siedzącego na swym progu. Jeśli Judasz wyjdzie po zmroku, ku Judaszowi zwróci kroki swoje”.

Dziś trudno trafić za człowiekiem i do człowieka...

PRAWDA MORALNA STAŁA SIĘ CZYMŚ ODRĘBNYM OD EGZYSTENCJI FIZYCZNEJ!

Rozpowszechniła się mitomania. Kompensacja zgrzebnej egzystencji, chudej kondycji, atrofii możliwości? W środku mitu - pisał Mieczysław Jastrun - człowiek nie wie, że jest nim ogarnięty, jego postępowanie przypomina często krok ślepca. Sam tworzy mity o sobie i wchodzi w zmitologizowane kontakty międzyludzkie. Nieautentyczne więzi między człowiekiem a człowiekiem tworzy lepiszcze tombakowego złota ułudy, chciejstwa, niekompetencji, ignorancji, lekceważenia, arogancji. Stąd prosta droga do jakże bolesnych dla otoczenia uzurpacji graniczących z manią prześladowczą. Efekt mniemanologii co dzień stosowanej, chorych rojeń o własnej osobie (patrz: samozwańcze 'elity').

Jednak myliłby się ten, kto by sądził, że dobrze czują się odtwórcy nie swoich – cudzych - ról. Jakże często przybrane maski okazują się dziurawe, spadają, a ”bohaterowie” nie potrafią utrzymać się w roli. O czymś to w końcu także świadczy, że spożycie leków uspokajających i nasennych „na głowę” ludności dramatycznie wzrasta. Biedna głowa!

Gdy coraz trudniej zdefiniować człowieka, każda deklaracja wiary jest niewiarygodna. Tak więc jedynie możliwe kontakty opierać się mogą: bądź /paradoks/ na patologicznej wprost nieufności, bądź też na wierze okupionej mnóstwem cierpień i rozczarowań, gdy przydajemy bliźnim przymioty, jakich oni w ogóle nie posiadają. W tym kontekście akt wiary w Przyjaźń - jawi się jako akt bohaterstwa, heroicznej wprost odwagi.

Do czego doszliśmy...?!

*  *  *

Na początku daję kredyt zaufania i czuję się szczęśliwy. Uprawiam filantropię. Nie szczędzę siebie. Nauczyłem się, że przyjemność polega na wyobrażeniu sobie tego, jakim bardzo chciałoby się widzieć bliźniego, swego przyjaciela, a nie grozi weryfikacją wyobrażeń. Wbrew moim chęciom - prędzej czy później - okazuje się, z kim mam /nie/przyjemność. I bywa smutno i żal... wyobrażeń. Przeklinam chwilę, która odarła z maski manekin twarzy przyjaciela-uzurpatora.

Znamienne są w tym kontekście słowa z Talmudu wzięte: "Jeden dobry uczynek sprowadza drugi, tak samo jak grzech jeden sprowadza drugi". A my zwykliśmy się obecnie tak łatwo rozgrzeszać w imię własnej, doraźnej, koniunkturalnej Korzyści (jakże ułomnie i płytko - rozumianej).

Zastanawiając się, co lepsze: stan błogiej nieświadomości, czy prawda o osobie, sięgam do Witkacego:

Przeglądam w myśli wszystkich mych przyjaciół twarze

I myślę sobie, och, psiakrew! czyż wszyscy są gówniarze?

Ach, nie! Jest kilku wiernych, z tymi pojechałbym nawet do Kielc.

A reszta? Ach, reszta, to jest gówno, proszę pani, wprost na szmelc /.../

Życie bez uzmysławiania sobie powyższych faktów - rozczarowuje nawet pesymistów. Postanowiłem więc wraz z malutką grupką wiernych przyjaciół wypunktować jasne strony tego stanu rzeczy. Krótkie résumé:

@ Człowiek jest ponoć tyle wart, ilu ma osobiście zdobytych wrogów. Najlepiej dobiera się ich spośród /nie/byłych przyjaciół. Przynajmniej w tej roli są autentyczni.

@ Wrogowie naszych wrogów są naszymi przyjaciółmi; ich liczba rośnie wprost proporcjonalnie do naszych rozczarowań.

@ Nic to, że do celu najprędzej idzie się samotnie. Sukcesy przecież rodzą „przyjaźnie”..., które mają wielu ojców i matek…

-----------------------------------------------------------------

Pozostawiam Was, Moi Drodzy z Tematem / Problemem... Do poduszki zaś - kwintesencje / esencje zagadnienia zanotowane przez tych, którzy przenicowali naturę ludzką na wylot. Do wyboru:

@ „Przyjaźń i miłość trzymana jest węzłem zobowiązań, który ludzie, ponieważ są nikczemni, zrywają, skoro tylko nadarzy się sposobność osobistej korzyści”. - Niccolo Machiavelli

@ „Prędzej wybaczy ci ktoś podłość, której się wobec ciebie dopuścił, niż dobrodziejstwo, którego od ciebie doznał”. - Karl Kraus

@ „Jak tu nie być optymistą. Moi przyjaciele okazali się - jak dotąd - takimi świniami, jak przewidziałem”. - St. Jerzy Lec

@ ...taak, i ja tą sparzoną ręką mogę pisać o naturze ognia, pardon, co poniektórych „uzurpatorów-przyjaciół”...

MODLITWA O WSCHODZIE SŁOŃCA  

Każdy Twój wyrok przyjmę twardy

Przed mocą Twoją się ukorzę

Ale chroń mnie, Panie, od pogardy

Od nienawiści strzeż mnie, Boże

Wszak Tyś jest niezmierzone dobro

Którego nie wyrażą słowa

Więc mnie od nienawiści obroń

I od pogardy mnie zachowaj

Co postanowisz, niech się ziści

Niechaj się wola Twoja stanie

Ale zbaw mnie od nienawiści

Ocal mnie od pogardy Panie

Co postanowisz, niech się ziści

Niechaj się wola Twoja stanie

Ale zbaw mnie od nienawiści

I Ocal mnie od pogardy Panie

/Natan Tenenbaum/ 


 Marr jr

Życie duże i małe         

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Kultura