Wg mnie biskup Pieronek, który pogardliwie wyraża się o PiS, Jarosławie Kaczyńskim i biskupach, którzy ośmielają się powiedzieć coś pozytywnego w stronę ludzi związanych z PiS-em nie jest wzorem do naśladowania jak zdaje się sam sugerować. Wg mnie coraz to donośniej, przez coraz bardziej dziwaczną tubę biskup Pieronek skwapliwie wypomina innym drzazgę w oku, podczas gdy sam ma w oku belkę.
Wg mnie biskup Pieronek sam, z butami wkracza w politykę, dostarcza paliwa swoistej partii antyPiS, jest napastliwy i zadziera nosa tak wysoko, że nie zauważa, iż depcze misję do której został powołany: do szerzenia miłości, nie pogardy.
Biskupowi wolno krytykować, nie lubić konkretnej partii, konkretnych polityków. Ale obłuda, hipokryzja a przede wszystkim pogarda, którą wg mnie buzuje- nie przystoi biskupowi, bo to sianie zgorszenia, to zatruwanie sumień, nie oczyszczanie. Zamiast wyciągniętej dłoni, zatroskanego ale uśmiechniętego księdza obserwujemy pyszałka, który z jakąś zadziwiającą bezwzględnością szarpie i zaczepia tego, którego i tak szarpie dzień w dzień swoista sfora wysługujących się jedynie słusznej władzy.
Wg mnie prymas Wyszyński wytargałby Pieronka po ojcowsku za ucho i szybko oduczyłby go pogardy dla tradycjonalistów w kościele. Ale prymasa Wyszyńskiego już nie ma. I bardzo brakuje kogoś tak mądrego jak on.
Lubię analizować rzeczywistość. Należę do pokolenia dobrze pamiętającego stan wojenny, i to zapewne ukształtowało moje poglądy polityczne. Byłem kinomanem. Wzruszam się słuchając oper. Kraków, Florencja, Góry Świętokrzyskie to moje ukochane miejsca na ziemi.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka