martinoff martinoff
963
BLOG

Przesadna polska gościnność

martinoff martinoff Polityka Obserwuj notkę 2

Z jednej strony dziwi mnie krytyka Witolda Waszczykowskiego w stosunku do podpitych zagranicznych kibiców zachwyconych naszym krajem. Według posła PiS wystarczyłoby tych kibiców poczęstować jeszcze jednym browarkiem i zadeklarowaliby dozgonną miłość do Polski i chęć pozostania tutaj na zawsze.

Nie ma się co moim zdaniem, dziwić takiej postawie kibiców. Jest impreza, to jest zabawa, jest piwko to jest wyznanie miłości. Przecież na trzeźwo się tak nie mówi.

Z drugiej strony jeszcze bardziej zadziwia mnie postawa Polaków, tak bardzo próbujących pokazać swoją gościnność. W Poznaniu zorganizowano pożegnanie irlandzkich kibiców, odśpiewano im piosenki, choć dawno Irlandczyków nie ma na mistrzostwach. Ale miał to być manifest jak bardzo brakuje nam tych miłych kibiców z zielonej wyspy.

 

Zastanawiam się z czego wynika taka potrzeba manifestowania swojej przesadnej gościnności?

Czy jest to wynik kompletnej nudy wśród młodzieży, która twierdzi, że w naszym mieście nic się nie dzieje, a wiec, jeśli coś się dzieje to idą tłumnie na rynek i śpiewają co się im każe? Gdy się im każe śpiewać „Stand up for the boys in green” na pożegnanie Iroli to śpiewają, a jak trzeba innym razem, to i „ Barkę” zanucą. Ważne że coś się dzieje w mieście.

Czy jest to może wynik pewnego kompleksu narodowego, aby pokazać szczególnie przybyszom z Europy Zachodniej, że Polska to taki normalny kraj, który jest częścią tej zachodniej Europy, bo umiemy śpiewać po angielsku?

Zazwyczaj neofici są bardziej pobożni, więc może to z tego wynika? Od niedawna jesteśmy we Wspólnocie krajów zachodnich więc tym bardziej chcemy pokazać, jak bardzo innych kochamy i tęsknimy. W podświadomości zaś mamy, że skoro was kochamy to nas nie zastawcie na pastwę losu jakby co się działo.

Pośrednio to może też wynikać z potrzeby pokazania, że Polska to nie tylko mohery i Radio Maryja, ale przecież w Irlandii nikt o Rydzyku nie słyszał.

Co by nie było motywem takiej manifestacji to z pewnością mi się to nie podoba i nie sądzę, żeby coś takiego było w innych krajach.

Wszędzie gdzie są takie imprezy chodzi o kasę. Organizator chce zarobić i mieszkańcy tego kraju też. Zatem są mili dopóki klient - kibic płaci. Jak go nie ma to po co manifestować mu miłość i tęsknotę? Aż tak bardzo potrzebujemy, aby o nas dobrze mówiono?

Dumny naród nie musi przypochlebiać się innym. Anglicy nie dbają, co mówią o nich Irlandczycy albo Francuzi, co wcale nie przeszkadza im jeździć na południe Francji na wakacje. Dlaczego zatem Polacy aż tak bardzo chcą się podlizywać Irolom i innym?

Kto lubi podchmielonych turystów? Chyba tylko Polacy. Większość ludzi ich nie chce u siebie, a jeśli są to tylko po to żeby zostawili kasę. I najlepiej zaraz po tym wyjechali.

martinoff
O mnie martinoff

"Ja, walkę o Wielką Polskę uważam za najważniejszy cel mego życia. Mając szczerą i nieprzymuszoną wolę służyć Ojczyźnie, aż do ostatniej kropli krwi..."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka