Martynka Martynka
630
BLOG

EUROPEJCZYK ROKU 2011

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 4

 

Po ciemnej nocy kaczyzmu lat 2005-2007 doczekaliśmy się nareszcie ekipy, cieszącej się miedzynarodowym uznaniem, której przedstawiciel, a obecny premier, co roku otrzymuje prestiżowe nagrody z rąk naszych zachodnich sąsiadów.

W maju zeszłego roku, w okresie kampanii prezydenckiej, a tuż po katastrofie smoleńskiej, Donald Tusk otrzymał w Akwizgranie nagrodę Karola Wielkiego, najbardziej znaną polityczną nagrodę w Niemczech. Zdumienie może budzić fakt, iż uczynił to z dala od kamer i aparatów fotograficznych, jakby chcąc ukryć ten fakt przed rodakami.

Dlaczego niezbyt chętnie chwalił się takim wyróżnieniem, skoro szczyci się doskonałymi wynikami w polityce zagranicznej? Trudno zrozumieć, w końcu Niemcy to nasz najlepszy przyjaciel, oczywiście obok Rosji.

Wczoraj,17 listopada, Donald Tusk został ponownie wyróżniony przez Niemców, otrzymując nagrodę Złotej Wiktorii dla Europejczyka 2011 przyznawanej przez Związek Niemieckich Wydawców czasopism (VDZ).

Związek Niemieckich Wydawców Czasopism reprezentuje interesy branżowe. Zrzesza 400 wydawnictw, które reprezentują razem ponad 3 tys. czasopism oraz 90 proc. niemieckiego rynku czasopism.

Dociekliwi mogą zapytać: w uznaniu jakich zasług Donald Tusk jest tak hojnie obsypywany nagrodami? Cóż takiego uczynił, co zostało zauważone w Niemczech ? Jaką wiktorią zasłynął?

Prezydencja Polski nie należy do szczególnie udanych, czy wyjątkowych, a sam Donald Tusk jest traktowany przez europejskich polityków, jako gracz małego kalibru, mówiąc delikatnie, który owszem może sobie posłuchać i popatrzyć, ale  nic ponad to. Polska prezydencja jest miałka i nic nie wnosi do europejskiej debaty, co widać było nawet w dzisiejszym expose – premier ani słowem nie odniósł się do tej ważnej funkcji naszego kraju w UE, nie podjął w ogóle tematu polityki zagranicznej Polski, co jest zastanawiające.

Jakie zatem zasługi Donalda Tuska uznali Niemcy za godne nagród? Wsparcie jakichś cennych z punktu widzenia Berlina inicjatyw?

Jest taka jedna inicjatywa, wprawdzie sprzeczna z polską racją stanu, ale już nie z niemiecką, a zwie się Nord Stream.

Ten rosyjsko-niemiecki projekt polityczny uzyskał akceptację ze strony obecnej ekipy, nie spotkał się z protestem, czy choćby nieśmiałą próbą przedstawienia polskich racji w kwestii bezpieczeństwa Polski.

Rura przyjaźni wyrosła nam na dnie Bałtyku bez żadnych przeszkód ze strony polskich władz, skutecznie blokując w przyszłości dostęp do portu w Świnoujściu.

Zagrożenie dla Polski jest ogromne, co trafnie kiedyś ujął Radosław Sikorski, nazywając ów projekt nowym paktem Ribbentrop-Mołotow. Tyle, że z Nord Stream sprawa wydaje się dużo bardziej poważna i bardziej brzemienna w skutki, niż podpisana umowa, czy pakt:  to jest zagrożenie, którego nie da się zminimalizować inną umową za 5 czy 10 lat,  czy zmianą prawa.

Ta rura już istnieje, działa i działać będzie przez dziesięciolecia.

O niebezpieczeństwach dla polskiej suwerenności bez ogródek piszą w tej chwili zarówno rosyjskie, jak i  zachodnie media. Padają słowa o upadku pozycji Polski i trwałym uzależnieniu Warszawy od Moskwy. Polska według zagranicznych obserwatorów,  uzyskała status Białorusi, może być szantażowana przez Rosję, która w ten sposób zechce realizować swoje polityczne projekty nad Wisłą.

Za co jeszcze Niemcy mogą być wdzięczni Donaldowi Tuskowi?

Przede wszystkim za to, iż za jego rządów zlikwidowano w Polsce przemysł stoczniowy, co w sposób naturalny wyeliminowało polską konkurencję dla niemieckich stoczni.

Powodów do nagradzania Donalda Tuska przez niemieckich sąsiadów przybywa. Można powiedzieć, że zdewaluowanie pozycji Polski po 10 kwietnia 2010, a tym samym osłabienie jej wizerunku na świecie, służy silniejszym sąsiadom do realizowania swoich dalekosiężnych celów. Przykładem może być forsowany z sukcesem przez polską dyplomację, a wspierany przez kanclerz Merkel, pomysł otwarcia granicy z Obwodem Kaliningradzkim.

Pomysł wprawdzie rosyjski, ale w dobie przyjaźni rosyjsko-niemieckiej, jest także po myśli Niemiec. O zagrożeniach wynikających z tego projektu pisał kiedyś wybitny historyk profesor Paweł Wieczorkiewicz, twierdząc, że u jego podstaw może leżeć myśl, by Obwód Kaliningradzki w perspektywie 10-20 lat wrócił do niemieckiej macierzy, stając się symbolem sojuszu niemiecko-rosyjskiego:

Uważam, że w grę wchodzi jeszcze jedna kombinacja: że Rosja w celu pogłębienia budowanego sojuszu z Niemcami odda im Obwód Kaliningradzki, bo ten obszar specjalnie nie jest jej potrzebny. Oczywisty będzie wtedy konflikt polsko-niemiecki, a to z kolei Rosji jest na rękę”.

Polacy zapewne są dumni z premiera, który jest  doceniany za Odrą, i w którym niemiecka władza widzi nie tylko sojusznika, ale przede wszystkim szczerego, oddanego przyjaciela.

Pozostaje zapytać dlaczego, choć premier Polski cieszy się takim uznaniem w Berlinie, a także w Moskwie, notowania Polski gwałtownie spadają, odwrotnie proporcjonalnie do deklarowanego poparcia dla Donalda Tuska?

Dlaczego, skoro jesteśmy w tak dobrych stosunkach z oboma sąsiadami, którzy podobno traktują nas po partnersku, bez przeszkód rusza Nord Stream, a w Obwodzie Kaliningradzkim umieszczone zostają  rakiety Iskander, wycelowane w nasz kraj?

I dlaczego w związku z tymi faktami polski rząd, razem z niemieckim i rosyjskim, dąży do otwarcia granicy z Obwodem Kaliningradzkim, co jest sprzeczne z polską racją stanu?

 

http://fakty.interia.pl/swiat/news/niemcy-tusk-dostal-nagrode-dla-europejczyka-roku,1723429

http://www.fakt.pl/Czy-Tusk-sie-wstydzi-bo-dostal-nagrode-i-5-000-euro-,artykuly,71858,1.html

 http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd200838&nr=9

Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka