Dzisiejszy dzień przejdzie do historii, jako dzień objawienia trzeciej już wersji stenogramów wykonanych na podstawie kopii czarnych skrzynek TU 154 M.Jak zapewne wszyscy pamiętają, pierwsza wersja, nawet oznaczona przez MAK, jako wersja numer jeden, została ujawniona w czerwcu 2010 roku. Później mogliśmy się pochylić nad wersją nieco ubogaconą w stosunku do pierwszej, którą opublikowała Komisja Millera na zakończenie swoich prac w lipcu ubiegłego roku. Wreszcie dzisiaj PW postanowiła ujawnić zapis rozmów z kokpitu sporządzony przez biegłych z IES z Krakowa, w których można znaleźć wiele ciekawych, a nawet intrygujących elementów. Całą sytuacją jest skołowany sam były akredytowany przy MAK, Edmund Klich, który z rozbrajającą szczerością przyznał w wywiadzie dla tvn24:
„Teraz mamy trzeci odczyt, gdzie nic nie ma. Ja nie wiem, które dane są prawdziwe”.
Skoro sam Edmund Klich ma z tym kłopot, co mają powiedzieć tak zwani zwykli obywatele?Wprawdzie prokuratorzy wojskowi zapewniali dziennikarzy i opinię publiczną, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, taśma nienaruszona, zapis ciągły i pozbawiony ingerencji. Jednak prokuratorzy nie odważyli się na opublikowanie lub choćby wręczenie dziennikarzom owych stenogramów przed konferencją prasową, czy choćby w trakcie jej trwania, co pozwoliłoby na merytoryczną dyskusję i stawianie pytań pod adresem prokuratorów. Z tych samych powodów zdaje się nie dopuszczono do udziału w konferencji PW mecenasa Hambury, który w zeszłym tygodniu zapoznał się z treścią ekspertyzy krakowskich biegłych. Nie pozwolono mu wejść, gdyż zapewne zadałby szereg pytań, które same cisną się na usta każdemu, kto przejrzał ujawnione materiały.Pytania się mnożą zwłaszcza po skonfrontowaniu stenogramów sporządzonych przez IES z tymi, które zaprezentowała Komisja Millera. Pierwsze, co rzuca się w oczy to brak pewnych fragmentów wypowiedzi w stenogramie IES, które z kolei znajdujemy w stenogramach będących załącznikiem do raportu Millera. Mam tu na myśli dość długie zdanie wypowiedziane przez osobę, która w stenogramie komisji Millera została oznaczona, jako niezidentyfikowana:
„8.29.53 Zanim zdecyduje, to może byśmy kartę zrobili w międzyczasie? Wszystko jedno, czy to będzie Mińsk, Witebsk…?”
Tego zdania w stenogramach IES w ogóle nie ma, ba, nie ma nawet śladu, ze o tej godzinie było cokolwiek mówione! I tu przyznam mam kłopot ze zrozumieniem i zaczynam odczuwać dylematy pułkownika Klicha. O ile bowiem jestem w stanie pojąć, że specjaliści mogli czegoś nie zrozumieć, ale jednak opisali dźwięk, który wystąpił o danej godzinie, to zupełnie nie pojmuję, jak to możliwe, że eksperci Millera słyszeli wyraźnie dwa zdania, a eksperci IES o tej samej godzinie nie słyszeli nawet piknięcia przypominającego stukanie palcem o pulpit.Zasadne jest więc pytanie: czy eksperci IES i KGP słuchali tych samych kopii, zrobionych z tych samych oryginałów? Podobnie zresztą jest z pewnymi frazami, które z kolei znalazły się w odczytach MAK, a nie odnajdujemy ich w IES, jak choćby ta wypowiedziana przez tajemniczy „pokład” o 8.27 „zakończyłem zrzut , zniżanie na wschód”.
O te nieścisłości wypadałoby zapytać prokuratorów, ale niestety było to niemożliwie, z uwagi na dość sprytną formułę konferencji. Inne pytanie, które powstaje po zapoznaniu się z upublicznionymi stenogramami, to kwestia uszkodzeń mechanicznych taśm w dwóch miejscach:
8.20.29 zaburzenie sygnału we wszystkich czterech kanałach, trwające około 0,4 s. wynikające ze zniekształcenia powierzchni taśmy na odcinku około 3 cm (karbowanie taśmy).
8.39.42 zaburzenie sygnału we wszystkich czterech kanałach, trwające około 0,4 s. wynikające ze zniekształcenia powierzchni taśmy na odcinku około 3 cm (karbowanie taśmy).
W jaki sposób mogły powstać? Czy to nie jest jakaś forma ingerencji w zapis? Zniszczenie fizyczne taśmy?
Zagadkowa jest też dla mnie formuła odczytywania pewnej części korespondencji radiowej z kanałów 1 i 2 na "wspak", co eksperci tłumaczą w taki oto sposób:
„Sygnały utrwalone w kopiach na skutek przesłuchu zapisane są na taśmie na ścieżkach wymagających odtworzenia w przeciwnym kierunku, dlatego w kopiach wypowiedzi te utrwalone są wspak”.
Jak dobrze rozumiem, taśma nagrała część korespondencji radiowej w odwrotnym kierunki, toteż konieczne było jej odsłuchiwanie wspak. Czy widział ktoś kiedyś takie cuda?
Pan prokurator Szeląg, z pewną nerwowością ostrzegał wszystkich, którzy sięgną po te stenogramy, że wszelkie wnioski, jakie wyciągną, będą tylko czystymi spekulacjami. Szkoda, że nikt kompetentny, jak choćby pan prokurator, nie zdecydował się zapobiec spodziewanym spekulacjom i nie objaśnił, dlaczego głowica w czarnych skrzynkach nagrywała część rozmów „od tyłu”. Nikt też nie zachciał wyjaśnić, dlaczego taśma w czarnych skrzynkach była niestandardowa i nagrała 38 minut, zamiast 30.
http://slimak.onet.pl/_m/TVN/tvn24/spisanie_odsluchanych_tresci_IES-Zaklad_Kryminalistyki.pdf
http://www.tvn24.pl/-1,1731652,0,1,nie-wiem--ktore-dane-sa-prawdziwe,wiadomosc.html
Inne tematy w dziale Polityka