bufon bufon
131
BLOG

Niemcy jako kat czy ofiara – rozprawa z wizją demiurga PiSu

bufon bufon Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Dlaczego Niemcy powinni móc rozpaczać nad swoimi krzywdami i potępiać „wypędzenia” ?

Dla naszego własnego dobra.
 
Dlaczego ?
Ponieważ jest to dla nich trauma. Tak jak dla nas traumą są nasze straty wojenne: zniszczenie Warszawy, egzekucje w Palmirach, Pawiak, Oświęcim, utrata ziem wschodnich, rzezie na kresach, zsyłki na Syberii, wywózki na roboty, dzieci Zamojszczyzny...
 
Ale to ONI są winni wybuchowi wojny i rozpętaniu terroru ! Oni potem tylko doświadczyli tego samego losu, który zgotowali innym narodom ! To ONI SĄ KATAMI !
Tak, ale są też ofiarami. Zło bez względu na to kto czyni i komu czyni pozostaje złem. Może być usprawiedliwiane, może być sprowokowane, może być uczynione w słusznej zemście, ale zło pozostaje złem. Cierpienie jest zawsze cierpieniem. Jeżeli będziemy negować fakt, że kat również cierpiał (nawet jeżeli jego cierpienie było skutkiem jego win), w ten sposób to MY będziemy potwierdzać słuszność nazistowskiej tezy, że prawo do racji, prawo do sprawiedliwości, prawo do zrozumienia a także prawo do wybaczenia win mają zwycięzcy.
Noblesse oblige. Bycie zwycięzcą, czy w naszym przypadku raczej po zwycięskiej stronie, daje nie tylko przywileje, daje przede wszystkim obowiązki. Tak samo jak szlachectwo, które nie tyle nobilituje, ile przede wszystkim zobowiązuje.
Należy uszanować ofiary wszystkich stron. Nie można nikomu przypominać ciągle tylko o jego winach, nie zezwalając na wspomnienie cierpień. Będzie to równie skuteczne, jak ciągłe karcenie dziecka, które kiedyś zachowało się wstrętnie. Bez pożałowania go, bez pozwolenia wypłakania mu się, bez pocieszenia, bez przyznania nawet częściowej racji.
Powinien wiedzieć o tym zwłaszcza ktoś, kto jeszcze niedawno chwalił się, że jego rząd był najbardziej empatycznym rządem w historii Polski.
Zdolność do empatii, to zdolność do wczuwania się w czyjąś sytuację, współodczuwania z innymi, do zrozumienia innych. To nie tyle umiejętność wyczucia nastrojów społecznych ale przede wszystkim umiejętność zrozumienia powodów jakie stoją za tymi nastrojami, emocji jakie targają ludźmi, zmian w postawach jakie za sobą pociągają i takiego postępowania by rozładowywać (a nie potęgować) złe emocje. Bez tego ostatniego nie ma empatii jest tylko zdolność do manipulacji. Empatia to zdolność współodczuwania nie tylko z bliskimi nam, z podobnie do nas myślącymi, ale również a może przede wszystkim z innymi, z obcymi, z przeciwnikami. Bez zdolności zrozumienia przeciwnika nie jest się w stanie prowadzić pokojowego współistnienia. Brak empatii zmienia przeciwników we wrogów.
 
IM nie wolno mówić o swoich ofiarach, o swoich wypędzonych ! Przecież w ten sposób negują swoja winę !!!
W ten sposób będą negować swe winy tylko i wyłącznie w dwóch przypadkach. Pierwszy będzie wówczas, gdy skupią się wyłącznie na swoich krzywdach nie pamiętając o winach (możemy wtedy mówić o czyimś ulubionym rewizjonizmie). Drugi jest wtedy, gdy nie pozwoli się im mówić o tym co ich boli. Wtedy siłą rzeczy skupią się na obronie godności swoich ofiar „zapominając” o ofiarach swoich zbrodni, czyli przechodzimy automatycznie do pierwszego przypadku. Ergo: swoimi nieodpowiedzialnymi działaniami SAMI możemy wywołać „amnezję” Niemców (czyli będziemy wieszczami samo spełniającej się przepowiedni).
W wyniku przegranej przez francuzów wojny w 1871 r. zwycięskie Prusy nałożyły na nią wielomilionową kontrybucję. Upokorzona i zrujnowana Francja po kapitulacji Niemiec w 1918 r. nie miała dla Niemców litości nakładając na nich równie drakońskie reparacje. Okupacja części niemieckich terenów, przymusowa demilitaryzacja Nadrenii, wysokie podatki na reparacje, odium winy i przegrania, szalejąca hiperinflacja, permanentny kryzys – to wszystko przyczyniło się do ogólnospołecznego poczucia skrzywdzenia, niesprawiedliwości i chęci odwetu. A w takiej atmosferze nie ma już mowy o pamiętaniu własnych win. Wtedy widzi się tylko własną krzywdę. W takiej atmosferze rodziły się totalitaryzmu: faszyzm i nazizm.
Taki zaklęty krąg odgrywania się i zemsty przerwał po II wojnie światowej plan Marshalla. W pokonanych należy widzieć nie wroga lecz przeciwnika. Dla własnego dobra, pokonanemu przeciwnikowi należy podać nie nogę, lecz rękę. „Przyjaźnie” mogą być momentami trudne, wymagające ale są i tak lepsze od wrogości.
 
To nie można już Niemcom wskazywać nawet, że to ONI rozpętali wojnę, że to ONI dopuszczali się mordów, zbrodni i wypędzeń a jeśli sami byli ofiarami to tylko i wyłącznie jako skutek własnych win ?!
Można, ale trzeba wiedzieć jak i kiedy. Na muchy nie wytacza się armat. Jeśli za każdym razem będzie się podnosiło larum, wyciągało najcięższe argumenty, grzmiało ex cathedra, z błahego powodu stawiało sprawę na ostrzu noża, to nastąpi dewaluacja naszego autorytetu. Następnym razem, gdy rzeczywiście trzeba będzie ostro wystąpić, potępić, przeciwstawić się, wezwać pomocy, wtedy nikt nie zwróci uwagi na kolejne pohukiwania cholerycznego awanturnika: „grzmi tak jak zawsze”.
Jeśli chcesz by Niemcy traktowali Cię jak przyjaciela, przyznaj że ich wypędzeni cierpieli. Przytaknij, że ich kobiety były gwałcone przez naszych wyzwolicieli. Potwierdź, że zginęło wielu ich cywilów. Potwierdź, że ma rację, bo to wszystko prawda. Ale zaraz potem dodaj, że najpierw to ich żołnierze gwałcili, palili, mordowali, wysiedlali, niszczyli, rekwirowali, więzili. Powiedz, że ich doskonale rozumiesz, bo nasz naród, nasze rodziny tego samego doznały. Z ich ręki. I by nigdy więcej się to nie powtórzyło, ani nam ani im, by nikt nikogo nie wypędzał (nie zabijał, nie grabił) – pamiętajmy. Pamiętajmy nie tylko o naszych ofiarach.
 
Chcą zbudować Centrum przeciw wypędzeniom ? Nie bronić im tego. Nie można kogoś powstrzymać, trzeba się do niego przyłączyć. Po to by dopilnować, aby nie było tam mowy tylko o wypędzeniu Niemców z Pomorza i Sudetów. Aby każdy wchodzący do tego Centrum najpierw dowiedział się o wysiedleniach i czystkach jakich dokonywali Niemcy na okupowanych przez siebie terenach a dopiero w ostatnich salach się dowiedział o przesiedleniu jakie ich spotkało. By wiedział, że „krzywda” jakiej doznali została sprokurowana przez nich. By odwiedzający to centrum widział kolejność zdarzeń. Mógł połączyć przyczynę ze skutkiem.
 
Być skutecznym politykiem formatu międzynarodowego, to nie znaczy wygrywać na strachu. Wykorzystywać cudze obawy, strachy, lęki, fobie to nie jest EMPATIA, to jest właśnie MANIPULACJA. Strach rodzi frustracje. To skuteczna metoda ale na krótkim dystansie. Długofalowo przynosi same szkody, również tym, którzy się cudzym strachem posługują.
 
Polityk to człowiek zajmujący się działaniami służącymi osiąganiu celów społecznych, ekonomicznych, ekologicznych, naukowych i dyplomatycznych jak najmniejszym kosztem.
Mąż stanu to polityk potrafiący skutecznie osiągać cele istotne dla swojego kraju, kierując się przy tym szacunkiem nie tylko wobec siebie i swojego narodu ale również wobec innych, w tym także przeciwników.
Politykier to człowiek zajmujący się polityką, którą traktuje jako środek do osiągnięcia osobistych celów bez oglądania się na koszty społeczne, ekonomiczne i dyplomatyczne.
 
PS.: Gratulujemy Prezesowi skromności i dobrego samopoczucia. W końcu nie każdy jest z innej, tej wyższej kulturowo półki.
Skromny, kulturalny, pełen empatii... prawie mąż stanu. Prawie czyni różnicę.
bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Rozmaitości