czyli liberalizm ewolucyjny.
"Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa."
Takie oto sformułowanie wisi u pewnego blogera, wśród cytatów wartych wg niego zacytowania, wychwalających go, pozytywnie komentujących, tudzież krytykujących osoby i zjawiska jemu niemiłe.
Rozumienie wypowiedzi, jak sama nazwa wskazuje, jest niezrozumiałe.
Ślepy czyli NIEWIDOMY, a jak niewidzialny to raczej niewidoczny, niezauważalny.
Mam nadzieję, że ten cytat był zamieszczony bardziej jako tzw. humor z zeszytów a nie prawda objawiona.
Hasło „niewidzialna ręka ryku” opisuje istotę zdolności rynków do samoregulacji. Nie jest to jednak jednoznaczne z pożądanymi (pożytecznymi) przemianami rynku, jak najczęściej błędnie sugerują przeciwnicy liberalizmu i lewicowi komentarzy. Przez „niewidzialną rękę rynku” należy rozumieć samoistne osiągnięcie stanu równowagi rynku w danych warunkach.
Nie jest to więc doprowadzenie do najlepszego dla nas optimum, a tylko do stanu o „najniższej energii” (najniższych kosztach), do stanu samoistnej równowagi w określonym otoczeniu gospodarczo-prawnym.
Każdy inny stan wymaga doprowadzenia energii (przeprowadzenia działań regulacyjnych) – i jest w związku z tym kosztowny. Przez działania regulacyjne należy rozumieć: dotacje, przesunięcia środków finansowych z jednych segmentów rynku do innych, zmniejszania podatku dla jednego rodzaju działalności kosztem innych, etc. Jakakolwiek (każda, nawet ta „najbardziej potrzebna”) czynność jest kosztowna – zwiększa nakłady niezbędne do osiągnięcia kolejnego stanu równowagi (czyli powoduje wzrost poziomu entropii).
Równowaga rynku jest chwiejna, zależy od wpływu różnorakich czynników. Są to czynniki: demograficzne, pogodowe, zdrowotne, polityczne, fiskalne, instrumentalne, psychologiczne wpływ innych rynków (w tym regulowanych), etc.
Np.: zwiększona podaż pieniądza będzie wpływała na intensyfikację obrotów, co pociąga za sobą wzrost cen, za którymi idzie inflacja i spadek realnej wartości pieniądza a w efekcie zmniejszenie obrotów. Spowoduje to ustalenie nowego stanu równowagi. Jednakże w wyniku tego procesu poniesione koszty (spadek wartości pieniądza) jest większy nad osiągniętymi zyskami (chwilowo zwiększone obroty). Uczestnicy rynku (tu: regulator) albo przełkną poniesioną stratę (straty ponosi jednak zawsze społeczeństwo, ono więc będzie wystawiało rachunek przedstawiając go w formie swojego niezadowolenia i niepokojów) albo dodrukują (pożyczą) kolejne pieniądze, dalej nakręcając spiralę inflacyjną. Z każdym następnym krokiem wiążą się z tym droższe pożyczki i wyższa inflacja, aż w pewnym momencie regulator nie będzie w stanie utrzymywać sztucznej równowagi i spirala „wymknie się z rąk”. W wyniku tego „samoistnie osiągnie równowagę”, ale kosztem bardzo dużego spowolnienia gospodarczego oraz utraty wartości pieniądza z powodu inflacji. Koszty społeczno-gospodarcze jakie finalnie są ponoszone, są zawsze z tego powodu wyższe, ale przesunięte w czasie (czyli czasem podrzucone następcom).
Relacja ta dotyczy zarówno pieniędzy papierowych (podatnych na prostą pokusę dodrukowywania) jak i twardych walut (casus złota w XVI – XVIII-wiecznej Hiszpanii).
Stosowanie podatków, akcyz, ceł, koncesji, pozwoleń, zwolnień podatkowych, ulg – wszystko są to ingerencje w rynek, sztucznie go przez to regulujące. Regulacje te powinny być w jak najmniejszym stopniu ingerujące (tylko na tyle, by ściągnąć podatki niezbędne do pokrycia wydatków państwa związanych z jego podstawowymi obowiązkami), gdyż w ten sposób rynek pozostaje najmniej wrażliwy na zmiany i zaburzenia zewnętrzne. Przeregulowanie rynku powoduje jego nieprzewidywalne reakcje nawet na „niewinne” zmiany, łatwość wypadnięcia ze stanu równowagi, dużą zmienność cykli oraz ich sporą amplitudą (duże przyrosty PKB, wielkie spadki PKB)
Na stan równowagi wpływają również sąsiednie rynki. Wielkość tych rynków, stopień i rozległość ich regulacji może wpływać w sposób zaburzający również na „zdrowy”, nieregulowany rynek. Może w ten sposób wymusić konieczność również jego regulacji, przynajmniej przez pewien okres (zwiększa koszty jego funkcjonowania). Im większy rynek zewnętrzny, tym większy wpływ na nas wywrze. Rynki zewnętrzne nieregulowane, połączone z naszym są dla nas neutralne.
Stopień komplikacji rynku gospodarczego jest porównywalny ze zmiennością pogody. Najdokładniej mogą go opisać prawa chaosu. Jednakże z powodu wielkiej liczby czynników wpływających na niego a zmiennych w czasie, przewidywania (a tym bardziej wpływanie) na niego jest w dłuższej perspektywie czasu niemożliwe do przewidzenia.
Krótko mówiąc: niewidzialna ręka rynku to nie mit wyśmiewany przez lewicowych ekspertów, a reakcja rynku (czyli jego uczestników – ludzi) na czynniki naturalne oraz fiskalno-prawne stosowane przez państwo (i inne organizacje).
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości