Szanowna Pani Rebeliantko,
nasze sympatyczne a rozgrzewające krew rozmowy zaczęły się chyba od krytyki mojej sugestii, że „mowa jest srebrem a milczenie złotem” przy okazji rozmowy o stosunkach polsko-żydowskich, itp.
(krótki wyciąg)
Sadurski: "…proponuję …potrójne zastanowienie się przed nawoływaniem do takich akcji, jak masowe pisanie listów do ministrów czy IPN z prośba o przyjrzenie się ""metodologii" Żydowskiego Instytutu Historycznego..."
Osa: Czyli nie pytaj, bo możesz sobie bidy narobić, a to jest ten kod PRLu, nie krytykuj, nie podskakuj, siedź na du....i przytakuj, znamy to znamy."
Bufon: Nie, to jest sugestia by nie wszczynać akcji o charakterze sugerującym antysemickość. Jeśli ktoś się czuje polskim patriotą, winien się po trzykroć zastanowić, czy jego słowa i czyny w rzeczywistości nie szkodzą jego "umiłowanej Ojczyźnie". Czyli: jeśli uważasz, że działania ŻIH są szkodliwe dla Polski zastanów się, czy Twoja publiczna reakcja nie zaszkodzi jej bardziej. Może trzeba temu przeciwdziałać inaczej? Działania publiczne (transparentne) są spektakularne, ale są głównie "pod publiczkę". Działania kuluarowe są niewidoczne, nie można się nimi pochwalić, ale są zwykle najskuteczniejsze
Rebeliantka: "Tylko mówienie wprost!
Tylko publiczne działania!
Tylko otwarta komunikacja!"
Bufon: Zamiast obnosić się ze swoją bezkompromisową szczerością lepiej być skutecznym. Chyba, że pragnie się nosić jednocześnie laur chwały i nimb męczennika.
Szanowna Pani Rebeliantko: mowa jest srebrem a milczenie złotem”
Powiedzenie "mowa jest srebrem a milczenie złotem" nie przestrzega przed mówieniem w ogóle ani mówieniem prawdy, wskazuje natomiast, że:
1) dobrze jest być dobrym mówcą, ale mądrze jest wiedzieć, kiedy lepiej czegoś nie powiedzieć
2) milczenie czasem bardziej popłaca niż oratorskie popisy
3) zbytnia gadatliwość czasami szkodzi"
Słowa: „mowa jest srebrem a milczenie złotem” odnoszą się nie tylko do danej sytuacji (ŻIH) ale szerzej do działalności publicznej w każdym jej przejawie. W sobotę życie dopisało swój własny komentarz do nich w postaci wywiadu udzielonego przez ministra Piotra Kownackiego i jego uwag nt. Prezydenta i jego stosunku do sprawowanej prezydentury. Gwoli przypomnienia w wywiadzie padły m.in. sformułowania stawiające Prezydenta w dobrym świetle, jak te mówiące o stosunku głowy państwa do spotkań ze zwykłymi obywatelami, jego prostolinijności i szczerości, która często sprawia kłopoty. Ale przede wszystkim min. Kownacki powiedział wiele cierpkich słów o bałaganiarstwie, chaosie w Kancelarii, niechęci do spotkań z ambasadorami (czyt. wypełniania obowiązków), osobiste przeżywanie krytyki w prasie, „odbieranie jej jako działań, które miało go wybić z rytmu” (czyt. egocentryzm, chimeryzm).
Godne zauważenia są też jego słowa o wadach prostolinijności i zaletach braku szczerości o otwartości, ale to już wnioski własne „doświadczonego” urzędnika i polityka.
Naszym domysłom pozostaje rozstrzygnąć na ile mowa ministra Kownackiego była „srebrna” a na ile ew. przejawem jego „przemyślanej długofalowej strategii motywowania pozytywnych zmian w otoczeniu Prezydenta” (co poniektórzy zdążyli zasugerować). Czy było to pod publiczkę z pobudek osobistych, albo wypadek przy pracy z powodu stresu. Sądząc z urlopowania ministra, była to jednak raczej jego „mowa srebrem płynąca”.
Transparentność jak widać nie zawsze i nie w każdym przejawie jest jednak zaletą. Czasami jest wręcz wadą.
Choć być może akurat w tym wypadku „ujawnienie niedomagań” Kancelarii zaszkodzi osobiście samemu ministrowi i negatywnie wpłynie na wizerunek Prezydenta ale w długiej perspektywie czasowej poprawi za to jej jakość działania.
Bufon: Transparentności należy oczekiwać od polityków w życiu prywatnym (stan ich majątków, finansów, ich prywatna przeszłość) i publicznym (kogo zatrudniają na oficjalnych stanowiskach, powiązania z firmami, biznesmenami, etc., etc.).
Transparentność w działaniach rządu (dop:także Prezydenta) na niwie dyplomatycznej lub gospodarczej, to gwarancja niepowodzenia i katastrofy. Tu, by mieć szansę osiągnięcia sukcesu, należy działać poufnie i dyskretnie (dop: również na poziomie tzw. „kuchni”).
I na koniec – dlaczego dedykuję to Pani (z sympatią)?
By zbyt lekko nie chrzcić kogoś lewakiem, liberałem (co za potwarz…), libertynem, narcyzem, etc. Zwłaszcza, gdy ktoś mówi rzeczy niezgodne z naszym światopoglądem. Nawet bufon w pryncypiach może mieć czasem rację (narcystycznie). Choć w szczegółach myli się nie raz.
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości