bufon bufon
357
BLOG

Rzecznik Praw Obywatelskich – choroby psychiczne – parlament

bufon bufon Rozmaitości Obserwuj notkę 21

Dlaczego postulat Rzecznika Praw Obywatelskich jest nielogiczny i awykonalny

 
 Kilka dni temu Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił z postulatem objęcia kandydatów na parlamentarzystów badaniami psychologicznymi, motywując to faktem, że „osoby prawo stanowiące powinny legitymować się predyspozycjami psychologicznej natury”, czyli zdrowiem psychicznym.
 
„W myśl najnowszej zmiany konstytucji prawo kandydowania do parlamentu stracą sprawczy przestępstw umyślnych, ściganych z oskarżenia publicznego. Jednak obywatel, który nie kontroluje swoich poczynań – np. chory psychicznie lub upośledzony umysłowo – dopuszczając się takiego czynu nie popełnia przestępstwa, a zatem w obecnym stanie prawnym może ubiegać się o mandat posła lub senatora”.
 
  Dla przypomnienia na swoim blogu przytoczył szereg zawodów, które wiążą się z obowiązkiem badań lekarskich potwierdzające fizyczną i psychiczną zdolność do wykonywania zawodu. Ja te zawody pogrupowałem dla ułatwienie w trzy grupy:
 
a) osoby mające kontakt z bronią
-       policjanci
-       wojskowi
-       pracownicy ochrony
-       funkcjonariusze służb specjalnych
-       funkcjonariusze Straży Granicznej
-       osoby ubiegające się o broń
 
b) ratownicy specjalni
-       strażacy
 
c) osoby odpowiedzialne za wolność osobistą osób im podległych
-       kuratorzy
-       psycholodzy
-       sędziowie
 
 Wszystkie powyższe zawody związane są albo z bronią albo z bezpieczeństwem wolności obywatela. Posłowie z racji wykonywanej przez siebie pracy ani nie mają kontaktu z bronią, ani ze zdrowiem i mieniem podczas akcji ratowniczych w sytuacji wielkiego stresu, ani też nie decydują bezpośrednio o wolności i odpowiedzialności obywatela. Praca posłów na nasze bezpieczeństwo i sytuację materialną ma wpływ jedynie pośredni. Tak jak chociażby każdego urzędnika, który podejmuje wobec nas decyzje administracyjne.
Już z racji tylko tego, zawód posła nie powinien odbiegać od innych mu podobnych charakterem.
 
 Przyjmijmy założenie, że idea rzecznika został podchwycona i ma zostać wcielona w życie. Kilka praktycznych pytań z tym związanych:
 
1) Czy badanie miałoby objąć parlamentarzystów aktualnej kadencji czy dopiero przyszłej? Jeśli aktualnej to czy negatywne orzeczenie skutkowałoby odebraniem mandatu?
 
2) Co z parlamentarzystami, którzy pozytywnie przeszli weryfikację, zostali wybrani a w wyniku stresu związanego z pracą doznali „kontuzji psychicznej”. Czy należałoby przewidzieć obowiązkowe badania okresowe dla nich ?
   A dla posłów uzupełniających skład Sejmu w trakcie kadencji ? Ich badania sprzed roku-dwóch mogły przecież się zdezaktualizować.
 A jeśli parlamentarzysta w „widoczny sposób” zaczął przejawiać objawy anormalne w trakcie kadencji. Czy wówczas ktoś decydowałby o jego dodatkowym przebadaniu? A jeśli tak, to kto by to był ?
 
3) Kto byłby uprawniony do wystawiania zaświadczenia uprawniającego do startowania w wyborach ? Każdy lekarz psychiatra czy tylko specjalnie uprawnieni?
 
4) Na którym etapie wyborów ;parlamentarzysta (kandydat na posła/senatora) winien poddać się badaniu psychiatrycznemu, stwierdzającemu jego zdolność i przydatność do zawodu?   Z praktycznego punktu widzenia, żeby nie zafałszowywać wyników wyborów, winno to się odbywać jeszcze przed etapem zgłaszania kandydatów. Byłaby to rzesza do 10 tysięcy osób. Jak zapewnić szybkie, sprawne i uczciwe badanie dla 10 tysięcy kandydatów w krótkim czasie ?
 
5) W jaki sposób zapewnić rzetelne przeprowadzenie badań?
 Rzetelne badania polegające na szpitalnej obserwacji (np.: w sprawach sądowych) trwają ok. miesiąca.
 Jeżeliby ze względu na wielka liczbę kandydatów zastosować badania „skrócone”, wówczas staną się tylko formalnością bez znaczenia i sensu, a jedynie upokarzającym i niezbędnym epizodem w politycznej karierze.
 
6) Podobny wpływ na stanowienie prawa, co przecież legło u podstawy postulatu Rzecznika, mają oprócz parlamentarzystów np.: członkowie rządu. Część z nich jest również parlamentarzystami – ci byliby przebadani z racji wyboru do parlamentu. A co z pozostałymi członkami rządu ? Czy i kiedy i ich należałoby przebadać ?
 Koordynacją oraz samą pracą przy pisaniu ustaw zajmują się w-ce ministrowie, dyrektorzy departamentów, kierownicy sekcji i biur oraz szeregowi pracownicy. Stosując logikę „sprawdzania predyspozycjami psychologicznej natury osób prawo stanowiących” bezwzględnie należałoby również i ich sprawdzić. Tak samo jak kilkuset osobowy batalion sejmowych prawników, oraz plutony wsparcia złożone kilkudziesięciu prawników Senatu, Kancelarii Prezydenta i Premiera.
 Idąc śladem prawników, są kancelarie prawnicze współpracujące z organami parlamentarnymi, które opiniują akty prawne. Mając wpływ na ich uchwalanie, również ich pracownicy winni być przebadani pod kątem psychiatrycznym.
 
Liczba osób, które należałoby przebadać przed skierowaniem do pracy (a być może również okresowo badanych) zaczyna rosnąć o kolejne tysiące.
 
7) W Polsce problemy psychiczne są tematem tabu. Są traktowane jako tematyka bardzo osobista. Informacje o czyichś kłopotach zdrowotnych w tym zakresie są stygmatyzujące.
 Na stanowiska posłów i senatorów nie startują tylko urzędujący parlamentarzyści oraz osoby prywatne, ale również samorządowcy, urzędnicy, prawnicy, nauczyciele, wykładowcy, itp.. Potwierdzona urzędowo przez psychiatrę ew. opinia osoby „nie nadającej się do sprawowania funkcji parlamentarnej” będzie stygmatyzować tę osobę, a w oczach innych ludzi (podwładnych, wyborców, uczniów, współpracowników) dodatkowo ją dezawuowało.
 
8) Kto weryfikowałby lekarzy orzeczników ?
 
9) Na koniec: które schorzenia psychiczne (psychiatryczne) wykluczałyby prawo do biernego prawa wyborczego? Jaki stopień depresji albo upośledzenia? Czy byłyby to tylko choroby psychiatryczne czy również schorzenia charakterologiczne (sadyzm, socjopatia, charakteropatia) ?
 
 
 Rozumiem, że Rzecznik kierował się dobrymi intencjami. Niewskazane jest, aby np.: pracami rządu kierowała osoba z manią prześladowczą (np.: wierząca, że przeciw niej działają wszystkie media). Albo w komisji ds. służb specjalnych zasiadała osoba chorobliwie podejrzliwa, doszukująca się u wszystkich i we wszystkim spisków. Albo żeby w parlamencie zasiadały osoby swobodnie konfabulujące, ze skłonnościami do agresji, z fobiami, uprzedzeniami, etc. Tylko, że to nie jest właściwa droga.
 
 Z 10 lat temu mieliśmy przykład posła, który zaintrygował wszystkich publicznym odliczaniem swoich własnych podskoków. Nie tylko brak odpowiednich przepisów ale i głosy wyborców pozwoliły mu być po raz kolejny wybranym i nadal pozostawać w czynnej polityce.
 
 Pomijając fakt, że i RPO i różni obserwatorzy życia publicznego mogą mieć różnych kandydatów na odsunięcie z polityki z powodów psychicznych, są oni wszyscy WYBIERANI W WOLNYCH WYBORACH PRZEZ UPRAWNIONYCH OBYWATELI.
 
 Taki mamy parlament, Rząd i Prezydenta, jakich sami wybierzemy. Są godni naszego zbiorowego wyboru. Są dokładnie tacy, jacy my sami jesteśmy.
 
 Aby to zmienić, jak we wszystkim potrzeba jest dużo pracy i dużo czasu. Edukacja społeczna jest tym, czego najbardziej potrzebujemy. Abyśmy sami nauczyli się dokonywać właściwych wyborów. Właściwych, co nie oznacza dyktowanych sympatią polityczną. Abyśmy nauczyli się nie akceptować niewłaściwych zachować i cech tylko dlatego, że ma je przedstawiciel ugrupowania przez nas popieranego. Abyśmy byli zdolni potępić kogoś nawet wówczas, gdy „dał onym popalić, dowalił im”. Aby wreszcie zaczęła funkcjonować selekcja pozytywna, nie negatywna.
 
 Nie rozpatrywałem tutaj kwestii ew. ograniczenia praw obywatelskich poprzez odebranie biernego prawa wyborczego – to kwestia czysto prawna i jej rozpatrywanie jest właściwe dla prawników. Pokazałem za to, jakie rafy natury logiczno-etyczno-organizacyjnej czekają na próbujących wdrożyć w życie postulat RPO.
 
 Wprowadzenie w polityce formalnego cezusu zdrowia psychicznego jest, jak wyżej pokazałem, trudne do przeprowadzenia pod względem etycznym, merytorycznym, technicznym i logistycznym. I tylko otworzyłoby w polskiej polityce kolejną puszkę pandory.
 
 Niestety, pan Rzecznik tym razem dał przykład, że piekło dobrymi chęciami wybrukować może każdy.
 
 
 
bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Rozmaitości