"…nie był na rozprawie, znaczy się - miga się! Prawda, że proste? A że byłem od poniedziałku i wciąż jestem w Strasburgu, w pracy, gdzie wypełniam - najlepiej jak potrafię - swoje poselskie obowiązki, to juz nie ma znaczenia"
Szanowny Panie,
o co jest pan oskarżany w tym procesie i czy pana były chlebodawca istotnie był SBckim kapusiem nie wiem i jako leminga (ciemniaka) średnio mnie to interesuje. Jest to sprawa pańska i Pana byłego pryncypała. Zaintrygowała mnie natomiast pańska sugestia, że na sądowe wezwania należy stawiać się wtedy, gdy nie koliduje to z obowiązkami służbowymi. Jako hydraulik nie jestem biegły w prawie i przepisach, przeto nie wiem czy obowiązek stawiania się na sądowe wezwanie dotyczy zwykłych śmiertelników, a nie dotyczy natomiast posłów i europosłów, czy też dotyczy wszystkich obywateli RP po równi. W różnych medialnych relacjach słyszałem do tej pory, że taka nieobecność jest usprawiedliwiona tylko z przyczyn zdrowotnych (poświadczone przez lekarza) lub z powodu działania tzw. siły wyższej.
Co prawda w najbliższym czasie nie przewiduję być wzywanym do sądu, niemniej jednak byłoby dobrze wiedzieć, czy wypełnianie obowiązków posła (europosła) istotnie zwalnia z obowiązku stawiennictwa w sądzie na rozprawach cywilnych. Proszę więc uprzejmie o podanie podstawy prawnej takiej postawy wobec sądu. Zawsze jakiś czytający pańską odpowiedź bloger, lub nawet ja, może być kiedyś w podobnej potrzebie, a wtedy mandat parlamentarny byłby dla nas jakimś wyjściem z sytuacji.
Z wyrazami szacunku
Bufon
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości