bufon bufon
62
BLOG

Wzajemna czułość

bufon bufon Rozmaitości Obserwuj notkę 6

           Czasem dni są podobne do siebie, czasem wyłamują się z rutyny i przebiegają innymi kolejami, niemal zawsze kończą się jednak wieczorem w domu. Wówczas po rozpakowaniu, przebraniu, ugotowaniu, zjedzeniu, wyprasowaniu, odpytaniu, padamy na kanapę z pilotem w ręku przed małym TV. Jeśli jest akurat Dr House to 45 minut mamy już wypełnione. A jeśli go nie ma, to w zależności od nastroju szukamy albo skubiących trawę sarenek albo rozwijającego intelektualnie „Nico ponad prawem”.

Rozbuci (a właściwie rozlaczkowani), upiżamieni, po wieczornych ablucjach, z wyszorowaną klawiaturą zgryzu, padamy każde w swoim końcu kanapy wyciągnięci jak dłudzy. Do ręki biorę wtedy krem i boskie stopy boskiej małżonki. Na ekranie utyka zrzędliwy kuternoga a ja masuję wdzięczne stopy mojej połowicy. Wcierając kolejne porcje kremu czuję jak miękną i stają się elastycznie rozluźnione. Ze spiętych lodów przeistaczają się w ciepłe pączuszki. Obiema dłońmi chwytam podbicie, potem pięty, palce i resztę stopy i masuje, masuje, masuję... Gdy House ratuje życie kolejnemu pacjentowi ja właśnie kończę rozluźniać druga stopę. Czasami w międzyczasie do pokoju wpada pociecha i z okrzykiem „ja też chcę” układa się jak naleśniczek obok mamy wyciągając ku mnie swoje płetwy. Chwytam wówczas dwie stopy na raz, próbując nie tracąc wątku zadowolić równocześnie dwie kobiety.
 
Film się kończy a moja połowica zwykle już niezbyt przytomnym wzrokiem tocząc wokoło, mrucząc coś pod nosem, ściąga ze mnie kołdrę i wsuwając się w bambosze drepcze szybko w kierunku sypialni. Mając perspektywę samotnego marznięcia teraz przed ogłupiającą TV, a do tego rano bycie nieprzytomnym, podążam pokornie za przewodniczką stada. Łóżeczko, kołderka i nyny. Odpływamy w niebyt.
 
Rewanż nadchodzi ranną porą. Budzika zwykle nie słyszę, gdy dzwoni o 4.20. Chwilę później ktoś mnie jednak delikatnie budzi siadając w nogach na końcu łóżka. To moja połowica chwyta teraz moje stopy. Codzienna pobudka to 10…15 minutowy masaż stóp. Tym razem moich. Sama jeszcze półprzytomna, przebierając zgrabnymi palcami wyprowadza mnie z objęć Orfeusza w blask Jutrzenki. Dla tych kilku-kilkunastu minut niebiańsko przyjemnej pobudki gotów jestem wieczorem odpłacić Jej stukrotnie. I gdy wrócimy po raz kolejny do domu wieczorem, po całym dniu stresów, nerwówki, biegania, znów padniemy na kanapę i znów chwycę w objęcia Jej stopy starając się je rozluźnić i rozgrzać. Aż stopią się lody zmęczenia. Przez stopy do serca kobiety. Przez stopy do serca mężczyzny. Przez stopy miłości troszeczkę.
 
 
bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości