Ed Gantro dowodzi: Prawica nie jest prawicą - jest lewicą. Wolnościowcy natomiast to prawica, ta prawdziwa prawica. I miesza pojęcia. Problem polega na tym, że wolność to słowa kluczowe zarówno ugrupowań prawicowych jak i lewicowych, a może nawet najbardziej partii 'okołocentrowych'. Przy czym każdy z nich w innym punkcie umiejscawia ostrze wolności.
Podstawą nieporozumienia wynika z tego, że 'prawdziwa prawica' jest chronicznie ograniczone, zniewolone dychotomicznym podziałem na lewicę i prawicę, którą definiują jako liberałów i socjalistów. I właśnie tak zapatrzeni w słowo 'wolność'
nie zauważają, że sami zakładają sobie kajdany niewolności uniemożliwiające wyjście poza anachroniczne podziały.
Powtarzać można do znudzenia prawidłowość, że podział lewica/prawica to nieostry, szeroki, uproszczony wygibas. Prawdę mówiąc w wielu sprawach koncept lewicowości i prawicowości, że żadna ze stron nie może sobie przypisać zasług, a do innych żadna nie chce się przyznać (patrz 'prawicowe' wypieranie się Hitlera czy 'lewicowe' wypieranie się Stalina)... Zreszą co tu się dziwić: Do koncepcji (wolność) pozytywnie brzmiących każdy się przyznaje, a do tych z negatywną konotacją (zniewolenie) nikt.
Można twierdzić, że lewica pragnie zmian, a prawica zwalcza zmiany czy nawet tęskni za przeszłością. Ale to też zbyt wielkie uproszczenie, gdyż wiele projektów 'prawdziwej prawicy' mają charakter rewolucyjny.
Zresztą historycznie rzecz biorąc 'prawdziwa prawica' to konserwatyści (patrz Kaczyński), a 'prawdziwa lewica' to liberałowie. Patrz Zgromadzenie Narodowe we Francji czy przedefiniowanie pojęciowe w Stanach Zjednoczonych. Najwyraźniejsza zresztą linia podziału na lewicę i na prawicę jest na linii światopoglądowej, podczas gdy kwestie gospodarcze schodzą na dalsze tło. W szczególności dobitnie widać to w Polsce.
Myślę, że podstawą uproszczonego zniewolenia logicznego u 'prawdziwych prawicowców' wynika z niezrozumienia jednego istotnego faktu: To nie tylko całościowy program definiuje partię na arenie politycznej, ale przede wszystkim wybrane przez nią priorytety. Priorytety polityczne Hitlera czynią z niego ultraprawicowca - jego programy gospodarcze były sprawą drugorzędną wobec projektu światopoglądowego (czego nie chce pojąć żaden 'prawdziwy prawicowiec'). W przeszłości kilkukrotnie udało się forsować poglądy faszystowskie w oparciu o liberalny program gospodarczy, co więcej neofaszyści i neonaziści wyznają obecnie właśnie takowy liberalny projekt gospodarczy. Podobnie priorytety polityczne Stalina czynią z niego komunistę. Mimo tego, że wielu komentatorów lewicowych na świecie uważa Stalina za prawicowca z powodu zawieszenia wolności niegospodarczych (w ocenie tejże lewicy będąca domeną partii prawicowych, konserwatywnych) oraz realne dzielenie ludzi "równiejszych wśród równych".
Jest wyraźna różnica pomiędzy prawicowcami Churchillem i Hitlerem, jak i pomiędzy lewicowcami Stalinem i Gandhi.
W Polsce PiS wraz z Kaczyńskim w prostym dychotomicznym podziale jest partią silnie prawicową, właśnie dlatego, że jej priorytety polityczne mają zabarwienie mocno prawicowe, konserwatywne. Rozumiem, że taki Ed Gantro czuje się niewygodnie w towarzystwie takich osób, ale sam jest sobie to winien stosując anachroniczną dwoistość podziału na lewicę i na prawicę.
Przez to uproszczenie można być bowiem prawicą i być antyklerykałem. Można być lewicą i być za karą śmierci. Można być prawicą i popierać podatek progresywny. Można być lewicą i być liberałem gospodarczym. Lewica to nie komunizm, podobnie jak prawica to nie nazizm.
Ciekawostką jest np. że ostoją liberałów w Anglii jest gazeta "The Guardian", choć w Polsce co rusz słychać jakoby było to czasopismo lewackie. Bo jedna rzecz nie prawdą: Liberalizm nie jest wyłącznością prawicy, a wręcz jest ruchem powstałym na bazie idei lewicowych. Większość współczesnych partii lewicowych swoje idee opiera właśnie na dążeniu do wolności, dotyczy to w szczególności zielonych, a także skrajnych ruchów anarchistycznych. Samych libertarian ciężko sklasyfikować, bo czerpią pełnymi garściami z doświadczeń tradycyjnie rozumianej lewicy jak i prawicy (a także hurtowo odrzucają koncepty z obu obozów), przy czym najbliższy im ideowo ruch w Stanach Zjednoczonych to uznawany przez większość Polaków ruch zielonych.
Zresztą zarówno libertarianie jak i zieloni odrzucają koncepcję wciskania ich w ramy polityki lewicowo-prawicowej i preferują określać się per 'libertarianie' i per 'zieloni', tym samym unikając sytuację, gdzie dają się zniewolić przez stereotyp i pojęcie. 'Prawdziwi prawicowcy' w Polsce widać wolą tkwić w zniewoleniu mówiąc o wolności.
Mój apel: Zamiast na siłę definiować kto jest jaki. Kto jest 'prawdziwym prawicowcem' a kto nie może po prostu dajcie temu spokój.
"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka