Kto zamordował dziennikarzy z francuskiego pisma satyrycznego? Mordercy. Kto obciął głowę amerykańskiemu dziennikarzowi? Terrorysta. Kto wymordował przeszło 100 bezbronnych ludzi w Paryżu? Mordercy. Każdy z podobnie przedstawianych newsów jest równie sensowny jak stwierdzenie, że ten kto zabił to zabójca.
Czlowiek, który dokonuje mordu ma imię i nazwisko, jeśli zbrodnia powodowana jest ideologią, ta ideologia ma swoją nazwę. Można zrozumieć wstrzemięźliwość w nazywaniu prawdy po imieniu w obawie przed wytworzeniem odpowiedzialności zbiorowej. Jednakże jeśli reakcją ma być polityczna poprawność, to warto zrozumieć, że jej istotą jest zakłamywanie rzeczywistości. Konsekwencja zakłamywania rzeczywistości to fałszowanie jej obrazu, a tym samym ogłupianie społeczeństwa. Nie ma lepszej pożywki dla rozwoju absurdalnych, a niekiedy zbrodniczych ideologii, niż głupota społeczna.
Na każdym lotnisku nasze bagaże są szczegółowo kontrolowane, często musimy zdejmować buty i otwierać torby nie ze względu na ryzyko "terroryzmu", lecz działania islamskiego terroru. Zbrodni w Paryżu nie dokonali "terroryści", lecz islamscy terroryści. To nie była "zbrodnia", lecz zbrodnia dokonana przez radykalnych islamistów. Brytyjski żołnierz został zamordowany w Londynie przed kilku laty, nie przez wywijającego nożem "mordercę", lecz przez islamskiego mordercę. W każdym z tych mordów, ich sprawcy nie tylko byli muzułmanami, lecz także wykrzykiwali: Allahu Akbar.
Podobno ok. 24% mieszkających we Francji muzułmanów popiera działania ISIS. Oznacza to, że ponad milion muzułmańskich obywateli Francji wspiera skrajną i zbrodniczą abberrację religii muzułmańskiej. Większość z nich prezentuje jedynie emocjonalne wsparcie, lecz zapewne wiele tysięcy gotowych jest do działań, zaś setki do śmierci. Przybywający imigranci z Północnej Afryki i Bliskiego Wschodu powiększą szeregi gotowych na wszystko islamskich fanatyków.
Przy jednym z terrorystów znaleziono dziś syryjski paszport. Dokument podobno łatwy do kupienia, który w forsowanej przez Niemcy polityce otwartych drzwi miałby być przepustką. Także przepustką do osiedlania się w Polsce na mocy absurdalnego pomysłu procentowego umieszczania imigrantów w poszczególnych krajach UE.
Minister Konrad Szymański trafnie podkreślił, że wprawdzie Polska zobowiązała się do przyjęcie tysięcy muzułmańskich imigrantów (dzięki "waleczności" rządu Kopacz), ale politycznie jest to dziś niewykonalne. Warto zrobić oficjalny sondaż wśród obywateli zadając oczywiste pytanie: "Czy mimo zamachów terrorystycznych na terenie UE zgadzasz się na przyjęcie do Polski tysięcy muzułmańskich imigrantów?". Zapewne ok 90% odpowiedzi NIE zakończy sprawę.
Francja ma potężny problem, może bowiem odesłać nowych imigrantów, lecz nie kilka milionów swoich obywateli będących muzułmanami. Poza kwestią prawną, wiekszość z nich to uczciwi ludzie. We Francji nie widać wielotysięcznych marszów muzułmanów przeciw przemocy. Są oni bierni, a niektórzy wymuszają ustępstwa rządu, używając argumentu, aby nie antagonizować radykałów. Być może wprowadzenie twardego prawa o tym, że obywatele podejrzani o to, że wiedzieli lub domyślali się o zbrodniczych zamiarach współwynawców stają się współodpowiedzialni, jeśli tego nie zgłosili policji, może wymusić współpracę.
Bez wątpienia coś się stanie, infantylna nieodpowiedzialność dobiega końca. Żaden kraj nie może tolerować masowego mordowania swoich obywateli.
Inne tematy w dziale Polityka