MaSZ MaSZ
594
BLOG

Zatrzymanie Burego i bizancjum w kancelarii PBK to dwie strony tej samej monety

MaSZ MaSZ Polityka Obserwuj notkę 2

Czyste ulice zabudowane ładnymi domami i starannie wypielęgnowaną zielenią, po których jeżdżą nie przesadnie drogie samochody to typowy obrazek holenderskiego miasta. Brudne ulice, zaniedbane bloki i błotniste drogi, po których poruszają się dość często drogie SUVy to typowe dla rosyjskiej prowincji. Ten rażący kontrast mówi wiele o społeczeństwach. Holendrzy są przekonani, że otoczenie miejsca, w którym mieszkają należy do nich i są za nie odpowiedzialni. Rosjanie uważają, że to co własne to symbol statusu, który trzeba demonstracyjnie pokazywać, zaś to co "wspólne" to teren łowów: bierze ten kto silnieszy. Analogicznie: ci pierwsi wierzą w etos służby publicznej, zaś ci drudzy mają nosie uczciwość wobec innych. Nie zawsze i nie wszyscy, ale bardzo wielu i najczęściej.

Podobno Jan Bury przez lata budował sieć wspólnych interesów. Gdyby prowadził normalną firmę i w owej nieformalnej sieci znajdowałyby się wyłącznie inne firmy, nic w tym złego. Wolny rynek oceni czy to dobry pomysł. Problem jednak w tym, że JB stworzył ową sieć opartą o publiczne pieniądze i osoby piastujące publiczne funkcje zaufania publicznego takie jak np. sąd i prokuratura. Podobnie działa od lat cała "partia"  PSL. Tworzenie takiej struktury to przede wszystkim gigantyczny nepotyzm. Obywatel ma do czynienia nie z urzędnikiem, który okazał się lepiej przygotowany do pełnienia swojej funkcji (np. sprawdzony przez rzetelny konkurs), lecz takim który zdobył pracę dzieki temu kto go urodził lub brał udział przy jego poczęciu. Tzw. więzy rodzinne. Prokurator lub sędzia uznaje, że priorytet w podejmowaniu decyzji ma ew. przysługa za którą może dostać coś w zamian. Członkiem zarządu spółki publicznej zostaje nie zwycięzca sprawiedliwego konkursu, lecz ten kto wcześnie stosownym osobom w czymś pomógł. 

Powyższy model na skutek piramidy niekompetencji oraz złej woli zawsze i wszędzie powoduje gigantyczne marnotrawsto publicznych pieniędzy i ludzkiej pracy. W konsekwencji społeczeństwo jest biedniejsze, a wobec braku środków np. pacjenci umierają na choroby, które są wyleczalne w bogatrzych krajach.

Panie i panowie z kancelarii prezydenta Komorowskiego wydawali na prawo i lewo pieniądze, gdy już wiedzieli, że po przegranej PBK ich praca dobiega końca. Gdyby to były ich pieniądze, bez wątpienia byliby wstrzemięźliwi, lecz państwowe to przecież niczyje! Ostatnia okazja, aby się nachapać! Tuż przed końcem kadencji PBK podpisano najem mieszkania dla niego z pieniędzy kancelarii prezydenta. Czyli z tych, które oddaliśmy w formie podatku. 

Były szef kancelarii PBK nieświadomie sam się pogrążył, stwierdzając, że co roku kancelaria była audytowana przez NIK i żadnych nieprawidłowości nie stwierdzono. Oznacza to bowiem, że imponująca lista zaniedbań, kradzieży (może zniknięcie obrazu "Bydło na pastwisku" świadczy o więzi złodzieja z tematem dzieła?) musiała powstać w ostatnich tygodniach. Nieprawdaż?

Zachowanie kancelarii PKB w ostatnich tygodniach jej funkcjonowania świadczy o tym, że priorytetem dla tych ludzi było to samo co dla sowieckiego sołdata w 1945 roku: gdy wracał z wojny mając 10 złotych zegarków oznaczało to sukces, jeśli miał tylko 3 - niepowodzenie.

Jeśli zarzuty wobec Jana Burego potwierdzą się, to jego przypadek jest mentalnie bardzo podobny do zachowań ludzi z owej nieszczęsnej kancelarii prezydenckiej. Na wzór mentalności wschodniej dla tych ludzi ważne jest jedynie to co zabiorą. Nie ma znaczenia, czy ich służba publiczna okazała się wartościowa. Ważny jest lepszy samochód i większy dom dla siebie, niż radość z dobrego imienia i dobrej pracy dla innych. 

Skuteczne ściganie przestępców, także tych z politycznej sceny, to ważna umiejętność państwa prawa. Nic jednak nie zastąpi konieczności fundamentalnej zmiany mentalności ludzi pracujących w służbie publicznej. To pierwsze jest bowiem poszukiwaniem skutecznego leku dla człowieka niedbającego o zdrowie. To drugie zaś, to odpowiedzialość w życiu. Różnica pomiędzy leczeniem alkoholika, a uniknięciem stania sie nim.

Dla wielu rodaków największą radość stanowi wybudowanie dużej chałupy w otoczeniu biednych, bowiem niezmiernie szczęślliwy jest z zazdrości jaką wywoła. W Norwegii nikomu nie przyjdzie do głowy podobne zachowania, bowiem stanie się obiektem pogardy. Jeśli chce mieć większy dom, przeniesie się w okolicę, w której takie są budowane.

Jeśli PIS chce zapisać się w historii Polski, jako partia polityczna dokonująca pozytywnego przełomu w kraju o chorej scenie politycznej i powszechnym lekceważeniu odpowiedzianości za dobro publiczne, musi zmienić etos pracy dla Rzeczpospolitej. Warto o tym pomyśleć tworząc politykę historyczną. 

 

MaSZ
O mnie MaSZ

Tylko prawda jest ciekawa. masz_68@interia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka