Wbrew propagandowym wrzutkom, wpływ ideologicznego pohukiwania międzynarodowej lewicy na współpracę gospodarczą jest minimalny. Martin Schultz ponownie strofuje Polskę, spotkała go ostra riposta premierów Wielkiej Brytanii i Węgier mówiących wprost, aby dał sobie spokój z pouczaniem nr. demokracji. New York Times wytacza na swoich łamach armaty o konieczności ukarania Polski, tak aby wróciła na drogę "demokracji". NYT wskazuje Polskę jako ważnego sojusznika USA. Istotnie nasze wojska ofiarnie brały udział w misjach w Iraku i Afganistanie. Jesteśmy jednak bodaj jedynym krajem wsród tych o największym w nich udziale, na którego terenie nadal nie ma baz NATO. Mimo naszych postulatów i ewidentnego zagrożenia ze wschodu. Ponadto awantura wokół Sądu Najwyższego w USA nabiera rumieńców: Kongres odmówił nawet spotkania z powołanym przez Obamę sądzią, a oni pouczają nas nr. TK. Najzabawniejsze w tym lewicowym pouczaniu jest jednak to, że Mercedes planuje wybudowanie dużej fabryki silników albo w Polsce albo na Węgrzech. Wybiera kraje będące na celowniku tzw. niemieckich elit politycznych. I tyle o tym jak bardzo boleśnie maja jakoby w polską gospodarkę uderzyć skutki naszej nieco większej asertywności wobec Niemiec. To nie oznacza zachęty do kłótliwości, lecz pokazuje że zarówno awanturnictwo jak i polityczne tchórzostwo ma swoją wysoką cenę. Ważne aby do drugie, będące fundamentem polskiej polityki ostatnich lat, nie zostało zastąpione tym pierwszym. Nie ma zgody na większy udział wojsk polskich w misjach NATO, bez zgody na bazy Sojuszu w Polsce. Wprowadźmy ograniczenia prawne udziału zagranicznego kapitału w mediach, chyba że Niemcy zgodzą się na poprawę sytuacji polskiej mniejszości w Niemczech. I tak dalej. Stanowczość kontra awanturnictwo lub tchórzostwo.
Inne tematy w dziale Polityka