Mateusz Gruźla Mateusz Gruźla
276
BLOG

Andrzej Dziuba: Moim obowiązkiem jest pomoc w trudnej sytuacji

Mateusz Gruźla Mateusz Gruźla Polityka Obserwuj notkę 1

 

- Pilotaż polega na tym, że zgodnie ze ścieżką ustawową pracownicy Fiat Auto Poland zwalniani teraz, staliby się  - w rozumieniu prawa – bezrobotnymi dopiero za trzy miesiące. To okres, którego nie możemy przespać – mówi Andrzej Dziuba, Prezydent Tychów. - Nie czekaliśmy z założonymi rękami, aż w marcu czy pod koniec lutego, pracownicy przyjdą do PUP i wtedy dopiero reagować zgodnie z ustawą. Chcieliśmy tę sytuację wyprzedzić – dodaje. Z Prezydentem Tychów Andrzejem Dziubą rozmawia Krzysztof Sitko.


Krzysztof SitkoPanie Prezydencie, spotykamy się po sesji Rady Miasta, gdzie ponad podziałami partyjnymi radni podjęli apel w postaci uchwały do władz koncernu w Turynie, w sprawie lokalizacji produkcji nowego modelu Fiata w Tychach. Jaki był tego powód?

Andrzej Dziuba:  Bezpośrednia przyczyna to zapowiedź zwolnień grupowych w Fiat Auto Poland, czyli zwolnienie 1500 pracowników. Tendencje na rynku motoryzacyjnym kształtują się bardzo niekorzystnie, dlatego to nas nie zaskoczyło. Podobną sytuację przeżywaliśmy w 2002 roku. Koniunktura samochodowa ma kształt sinusoidy. Zawsze po latach tłustych – gdy fabryka Fiata produkowała ponad 600 tys. samochodów – przychodzą lata chude. Dziś mówimy o produkcji 350 tys., a w przyszłym roku może to być nawet 250 tys. Jak widać kryzys jest zakrojony na szeroką skalę, dlatego planuje się zwolnić tyle osób. W tej 1500 osobowej grupie samych Tyszan będzie ok. 350. Nie jest to dokładna liczba, ponieważ trwają jeszcze negocjacje ze Związkami Zawodowymi i trwa dyskusja nad kryteriami zwolnień. Ta sytuacja była do przewidzenia i myśmy się na nią przygotowali. Rozpoczęliśmy prace nad programem, związanym ze zwolnieniami pracowników Fiata i możliwościami ich zatrudnienia. Program ma charakter pilotażowy, bo -  w myśl ustawy – pracownicy otrzymują status bezrobotnego. Przez PUP można im pomóc dopiero po trzech miesiącach. Po akceptacji tego programu przez ministra pracy i otrzymaniu środków do jego realizacji – wdrożymy go od pierwszego dnia zwolnień. Ma to ogromne znaczenie dla pracowników, którzy otrzymają wszechstronną pomoc merytoryczną, aby móc się odnaleźć w nowej sytuacji. Program przewiduje kilka instrumentów, które zaprezentujemy pracownikom i pracodawcom tych firm, które zechcą zatrudnić zwolnionych pracowników Fiata. Szczegółowy zakres programu przekażę dopiero po akceptacji Ministerstwa Pracy i pomocy finansowej. Chodzi o to, by wspomóc pracodawców zatrudniających pracowników Fiata. W naszych dalekosiężnych planach chcemy, by to był okres, za który państwo będzie płacić nowemu pracodawcy lub pokierować tylko składki na ubezpieczenia społeczne i wszystkie koszty zatrudnienia. Wszystko zależy od tego, ilości pieniędzy na przeszkolenia, na zakładanie własnych firm, na doposażenia stanowisk pracy, które zostaną utworzone w nowych firmach, dla zatrudnienia osób z Fiata. Program objąłby 820 osób z terenu Tychów i powiatu bieruńsko – lędzińskiego, ponieważ te dwie jednostki samorządowe obsługuje PUP w Tychach. To więcej ludzi niż  z Fiata. Mamy świadomość, że oprócz tamtejszych zwolnień, będą jeszcze te w firmach kooperujących z Fiatem. Teoretycznie są to trzy, cztery miejsca na jedno miejsce w Fiacie. Z kolei inne firmy współpracujące z Fiatem, produkują dla niego samego oraz dla innych firm motoryzacyjnych. Stąd pewność, że skala nie będzie tak duża jak w Fiacie.

 

Krzysztof Sitko:  Sam Pan zauważył, że można było się tego spodziewać, bo branża motoryzacyjna działa na zasadzie sinusoidy. Nasuwa się pytanie: dlaczego samorząd nie interweniował - a być może interweniował, o czym media nie wiedzą – już w roku 2010, kiedy zapadała decyzja władz w Turynie o lokalizacji produkcji nowej Pandy we Włoszech. Dlaczego nie było apelu w tej sprawie?

Andrzej Dziuba:  Apelować można o wszystko. Dobrze, że powstał ten apel i ja się pod nim podpisałem. Myślę, że chodzi tu o tworzenie atmosfery wokół całej sprawy. Jestem pragmatykiem i wolałbym zachować jedno miejsce w Fiacie albo chciałbym, by powstało jedno nowe miejsce pracy. Od samego apelowania tych miejsc nie przybywa. Jaka w tym wszystkim jest rola samorządu? Trudno, by nagle Prezydent RP przejął się apelem Rady Miasta i Prezydenta miasta Tychy i decyzję, podjętą na najwyższym szczeblu politycznym we Włoszech, to była decyzja Marchionne’go i Berlusconiego, więc nasz apel niczego nie zmieniłby.

 

Krzysztof SitkoCzy można to rozumieć w ten sposób, że niektórzy tyscy radni chcieli zaistnieć w mediach i zrobiono to na pokaz – kosztem pracowników Fiata? 

Andrzej Dziuba:  Jeżeli to było na pokaz, to nie odbierałbym go w ten sposób. Myślę, że ten apel ma sens, jeśli chodzi o tworzenie pewnego klimatu. Niektórym ludziom trudno odnaleźć się w nowej dla nich sytuacji. Dlatego miło jest, gdy taki apel stanowi wsparcie moralne – że wiemy i pamiętamy o tych ludziach. Powtarzam jeszcze raz: bardziej cenię konkrety i przygotowanie takiego rzeczowego programu dla tych ludzi, by można było im pomóc w rzeczywisty, realny sposób w znalezieniu nowego zatrudnienia czy założeniu własnego biznesu, czyli tego, co pozwoli im się odnaleźć.

 

Krzysztof SitkoCzy Samorząd miasta, Pan, jako Prezydent, mieszkańcy Tychów, nie czujecie się wykorzystani przez Fiata? W 1999 roku, jak pisała Gazeta Wyborcza, Fiat przejął za 1800 zł. potężną firmę, najlepszą w tamtym okresie w Europie Środkowo-Wschodniej, o czym mówi protokół NIK z tegoż roku. Mało tego, polski rząd dał specjalne ulgi preferencyjne. Podejrzewam, że UM i Rada Miasta również w jakiś sposób wspierały Fiata. Włoski koncern otrzymywał w Polsce różne subwencje, dotacje z różnych programów rządowych na tworzenie nowych miejsc pracy. W momencie, kiedy te obwarowania prawne, dające gwarancje zatrudnienia z tych programów kończą się, zapada decyzja o zwolnieniach grupowych. Czy przypadkiem Fiat nie chce wywierać presji, dając wybór: zwolni 1500 pracowników jeśli nie dostanie pieniędzy na nowe inwestycje albo zminimalizuje zwolnienia po wsparciu rządowym?

Andrzej Dziuba:  Warunki bytności Fiata w Tychach negocjował polski rząd, głównie pan premier Olechowski, Samorząd nie miał nic do tego. Ulgi uzyskane przez Fiata tylko w niewielkim stopniu rzutowały na budżet miasta. Do tej pory Fiat jest największym podatnikiem od nieruchomości w mieście. Kwoty te są bardzo znaczące i nie zależą od koniunktury, bo podatek majątkowy nie zależy od uzyskanych wyników. Pracownicy zatrudnieni w Fiacie, zarabiający do niedawna bardzo przyzwoite pieniądze, tracą podatki. Prawie połowa z PIT-u trafia do kasy miasta. Wpływy z Fiata do budżetu miasta były bardzo duże. Nie mamy wpływów z podatku dochodowego od osoby prawnej. Jako gmina i powiat, dwa w jednym, partycypujemy w niewielkim stopniu. Szkoda każdej złotówki, ale to ustalono w latach 90-tych, na szczeblu rządowym. Trudno mówić o uszczupleniu kasy czy budżetu miasta. Może popełniono błędy w momencie koniunktury na samochody, gdy produkowano 600 tys. samochodów. Wtedy Fiat pracował także w soboty i niedziele, przeciw czemu protestowały Związki Zawodowe. Ta sytuacja diametralnie się zmienia. Umiejętnością zarządzających powinno być łagodzenie problemów, by w szczycie – zarabiać na te chude lata. Z tego typu nauki Fiat powinien wyciągnąć wnioski. Przeżyliśmy kryzys w 2002 roku. W 2012 – przygotowaliśmy kilkaset miejsc pracy w strefie ekonomicznej. Pojawili się nowi inwestorzy, więc znaczna część zwolnionych pracowników Fiata – znajdzie zatrudnienie. To, jak odnajdą się na nowym rynku pracy zależy od wysokości odprawy. W całym procesie jest wiele niewiadomych, ale nastawiam się optymistycznie. Zbliżają się święta, nie chciałbym minorowego nastroju.

 

Krzysztof SitkoZaskakująca jest tutejsza cisza – w Fiacie, pod Fiatem – nie ma żadnych pikiet. W Turynie, podczas likwidacji miejsc pracy, wszyscy – samorządowcy, nawet biskup - wychodzili na ulice i protestowali. Dlaczego w Tychach nie ma takiej demonstracji, głośnej artykulacji tego problemu? Pana zdaniem ludzie przeżywają to w zaciszu swojego domu?

Andrzej Dziuba:  Wczoraj, w Katowicach, miała miejsce demonstracja związkowa, w której brało udział trzy tysiące ludzi. Jednym z motywów była sytuacja w Fiacie. Z drugiej strony – ludzie mają świadomość czasów, w których żyją: zmiany pracy w wyniku jej utraty czy likwidacji miejsca pracy. Fabryki się nie zamyka, tylko zmniejsza ilość produkowanych samochodów. Nie jest to miłe, bo ludzie do końca nie wiedzą, co się stanie. Negocjacje trwają. Mówi się o znaczących odprawach. Wszystko jednak kiedyś dobiega końca. Stąd dużą wagę przyjmujemy do tego opracowanego programu, na którego akceptację i pieniądze czekamy. Oczekiwanie na decyzje i negocjacje pomiędzy Związkami a zarządem Fiata to czas niepewności, co do otrzymanej kwoty i kwestii, w co najlepiej ją zainwestować.

 

Krzysztof SitkoPoruszył Pan kwestie finansowe. Skąd Pan wie, że w Fiat Auto Poland odprawy dla zwalnianych pracowników mają to być znaczące kwoty? Z tego, co mówią Związkowcy, w negocjacjach z zarządem Fiata, nie padła żadna kwota, dotycząca wielkości i wysokości odpraw; nie podano żadnych warunków finansowych.

Andrzej Dziuba:  Informacje posiadam z rozmów  z Dyrekcją Fiata, która dzień przed oficjalnym ogłoszeniem tych spraw odwiedziła mnie w gabinecie. Nikt nie powiedział, jakie to będą kwoty. Najpierw wynegocjowane będą kryteria zwalniania osób; Dyrekcja precyzyjnie je przygotowała. Jeżeli Związki to zaakceptują, wtedy ruszy drugi etap negocjacji – na temat wysokości odpraw. Ideałem byłoby, gdyby większa część z tych 1500 osób, zechciała odejść dobrowolnie. Wnioskuję, że te odprawy muszą być znaczące, by ludzie sami odeszli z firmy. Nikt dokładnie nie zna kwoty odpraw.

 

Krzysztof SitkoPojawiła się więc rozbieżność. Na temat zwolnienia pracowników Fiata rozmawiałem dwa razy z Ministrem Pracy – Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem; ze Związkowcami. Okazuje się bowiem, że Dyrekcja na negocjacjach twierdzi, iż żadnych dobrowolnych odejść nie może być, bo odejdą najlepsi pracownicy i zostanie „drugi sort”. Skąd więc taka pewność, że będzie plan dobrowolnych odejść i pracownicy rzeczywiście sami odejdą? Taka była deklaracja Dyrekcji Fiata.

Andrzej Dziuba:  Taka była deklaracja Dyrekcji. Program tak skonstruowano, że Dyrekcja liczy na dobrowolne odejścia. Niemożliwe staje się to przy ilości 1500 osób. Nie brałem udziału w negocjacjach i nie znam szczegółów. Musimy uzbroić się w cierpliwość, za kilka dni wszystkiego się dowiemy.

 

Krzysztof Sitko: Zapytam jeszcze o wasz tyski program pilotażowy. Podczas udzielonych mi wywiadów z minister pracy i polityki społecznej - Władysław Kosiniak–Kamysz - deklarował, że przekaże pomoc w postaci 300 mln. zł z rezerwy budżetowej  na aktywację i tworzenie miejsc pracy dla ludzi zwalnianych z Fiata, a środki mają popłynąć nie tylko do PUP w Tychach, ale też do tych gmin i miast ze Śląska oraz Małopolski, z których pochodzą zwolnione osoby, bo z tamtych rejonów też dojeżdżają pracownicy do Fiat Auto Poland.

Czy to nie jest tak – gdy chodzi o wasz program pilotażowy – że pracownicy tyskiego Fiata staną się kozłem ofiarnym, a Samorząd Tychów poda „wędkę” rządowi zapowiadając spełnienie tego, co zadeklarowano na komisji trójstronnej: zmniejszenie etatów do 7/8; powstawanie nowych firm, aktywujących pracowników i przeznaczanie na to 10 tys. od każdego bezrobotnego. Czy to dobre rozwiązanie? Czy jest to brane pod uwagę także tutaj w Tychach? Wasz program będziecie dowodem na konieczność realizacji takiego pomysłu?

 

Andrzej Dziuba: Pilotaż polega na tym, że zgodnie ze ścieżką ustawową pracownicy zwalniani teraz, staliby się  - w rozumieniu prawa – bezrobotnymi dopiero za trzy miesiące. To okres, którego nie możemy przespać. Pilotaż polega na zastosowaniu instrumentów zgodnych z ustawą, o trzy miesiące wcześniej. Chcemy rozmawiać z tymi ludźmi, chcemy przedstawić możliwości programu już teraz. Nie czekaliśmy z założonymi rękami, aż w marcu czy pod koniec lutego, pracownicy przyjdą do PUP i wtedy dopiero reagować zgodnie z ustawą. Chcieliśmy tę sytuację wyprzedzić. Być może pana ministra zainspirował ten pomysł. Szefowie PUP z kilku innych powiatów mają przyjechać do Warszawy, gdzie o 10.30 przedstawimy ten program. Nie wiem, co się z tym będzie działo dalej, bo nie jestem człowiekiem rządu. Mnie interesują mieszkańcy mojego miasta. Moim obowiązkiem jest pomoc w trudnej sytuacji.

 

Krzysztof Sitko:  Piastuje Pan urząd Prezydenta Miasta już kolejną  kadencję  z rzędu. Mieszkańcy mówią, że jest Pan dobrym Prezydentem; wygrywa Pan wybory w pierwszej turze. Jak to się robi, że miasto i Samorząd tak dobrze funkcjonują pod Pańskimi rządami?

Andrzej Dziuba:  Na to składa się bardzo wiele czynników. To bardzo podobne pytanie zadawane często przez dziennikarzy: dlaczego w Polsce wszyscy mają dobrą infrastrukturę, drogi, inne media, a inwestorzy w Tychach jakoś chętniej się instalują niż winnych miejscach kraju. W ciągu ostatnich kilkunastu lat wybudowano od podstaw ponad 50 fabryk, w katowickiej specjalnej strefie ekonomicznej. Inne gminy starają się latami, a nie maja żadnego inwestora ani fabryki. Dlaczego Tychom się udaje? To kwestia właściwego doboru zespołu ludzi. Staram się otaczać ludźmi lepszymi ode mnie; chcącymi pracować na sukces tego miasta. Poza tym wykorzystujemy koniunkturę na Tychy, pojawiającą się od kilkunastu lat. Jest również tak, ze jeden inwestor przyciąga drugiego. Czasami są to rzeczy bardzo nietypowe, bardzo indywidualne i mógłbym mówić o tym godzinami. Czasem jest to, że w mieście znajduje się pole do nauki gry w golfa’ innym razem to osobiste kontakty. To bardzo złożony proces. Po drugie wydaje mi się, że można administrację nastawić przyjaźnie do klienta. Każdego inwestora indywidualnie prowadzimy za rękę. Nieskromnie powiem, że nigdzie nie ma tak przyjaznego klimatu, jak przy załatwianiu spraw w UM Tychy. To suma wszystkich czynników, o które należy dbać.

 

Krzysztof SitkoJednak pojawiają się też krytyczne opinie na pański temat. Pan radny Jakub Chełstowski stwierdził, że posiada Pan własny organ medialny. Czy to prawda, że gazeta „Twoje Tychy” to  jest tuba wydawana przez Prezydenta Andrzeja Dziubę?

Andrzej Dziuba:  Gazetę wydaje spółka miejska i jest ona przedsięwzięciem dochodowym – rozdajemy ją bezpłatnie. Gdyby było tak, jak twierdzi pan radny, nikt nie brałby tej gazety nawet za darmo. Każdy ma prawo do własnej opinii. Najlepszym weryfikatorem jest sam czytelnik. Gazeta ukazuje rzeczywistość. W założeniach miała być przyjazną i pogodną oraz informującą o tym, co się dzieje w mieście. Nie znajdziemy w niej polityki czy ataków na opozycję. To gazeta miejska. Niektórych denerwuje fakt, że cieszy się taką popularnością.

 

Krzysztof SitkoRównież wśród kibiców pojawia się niezadowolenie  wynikające z braku realizacji projektu budowy stadionu miejskiego, bo unieważniono pierwszy przetarg. Teraz wyszliście na prostą. To prawda?

Andrzej Dziuba:  W tej chwili plac budowy jest przekazany wykonawcy. Przetarg wygrała firma MOSTOSTAL WARSZAWA S. A. Nieudolność przetargu to wina spółki Tyski Sport. Prawo o zamówieniach publiczny powoduje, że nie zawsze udaje się sprawnie przeprowadzać przetargi. Nie pamiętam, by kiedykolwiek  - a pracuję tutaj już 12 lat - tak długo trwało postępowanie przetargowe. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Wykonawca zadeklarował skrócenie czasu budowy i istnieje szansa na nadrobienie zaległości powstałych na etapie przetargu.

 

Krzysztof SitkoA co z przebudową drogi szybkiego ruchu, tzw. dwupasmówki, Katowice – Bielsko? Zapowiadaliście, że dojdzie do zmniejszenia natężenia ruchu i korków zorganizujecie przejazd pracowników z Tychów do Fiata drogą klejową. Co z tym projektem? Dlaczego nie został do tej pory zrealizowany?

Andrzej Dziuba:  Takich pomysłów było kilka. Jeden został zrealizowany – tydzień temu oddaliśmy połączenie drogowe, łączące ulicę Turyńską z terenami przemysłowymi. Pracownicy jadący do dzielnic południowych miasta oraz w kierunku Bielska czy Pszczyny – mogą jeździć spokojnie, omijając DK1, wjeżdżając na węźle z ulicą Sikorskiego. Omijają całą, remontowaną część trasy beskidzkiej. Kiedyś pojawił się pomysł reaktywacji połączenia z Tychów w drugą stronę, do Bierunia, bo projekt do Katowic – sfinansowany z pieniędzy unijnych - już zakończono. Niestety druga część projektu znajduje się poza granicami miasta Tychy z naszej części i zależy od kilku partnerów. Kolej zrobiła to, co do niej należało i Bieruń będzie przygotowywał się do użytku stacji nieaktywnych od kilku lat. Nie są to rzeczy łatwe i proste, bo partner, jakim jest kolej, jest dość trudnym partnerem, ale prace trwają. Myślę, że w przyszłym roku to połączenie reaktywujemy.

 

Krzysztof Sitko:  Czym Pan – jako Prezydent – jeszcze zaskoczy? Jakie są planowane inwestycje, o których nie wiedzą mieszkańcy? Co pozytywnego ich spotka, z jaką inicjatywą Pan wyjdzie?

Andrzej Dziuba:  Prowadzę otwartą politykę informacyjną, więc trudno mówić o niespodziankach. Zazwyczaj informujemy z wyprzedzeniem. Jeśli chodzi o inwestycje – właśnie trwa remont byłego kina Andromeda, przy Placu Baczyńskiego. Przekształcamy je w nowoczesny pasaż kultury. Myślę, że wszyscy mieszkańcy na to czekają, Niedługo rozpoczniemy budowę nowoczesnej medioteki, z salą koncertową na 600 osób, w Zespole Szkół Municypalnych. Ten budynek straszył ładnych parę lat i wreszcie go zagospodarujemy. Od dawna mieszkańcy czekają na Aquapark, który w tej chwili czeka na projekt. Na koniec roku 2013 powinniśmy dostać zgodę na budowę, by rozpocząć ją na początku 2014r. Są inwestycje nie tak zaawansowane, o których mieszkańcy wiedzą mniej. Czeka nas przebudowa DK 44. To olbrzymi wydatek, ale w nowej perspektywie finansowej Unii, ten projekt znajdzie swoje miejsce. W tej chwili dużo czasu poświęcamy na nowe oprogramowanie, ze wszystkim chcemy być na bieżąco. Bierzemy udział w spotkaniach i rozmowach. Sporo pieniędzy będzie w trybach pozakonkursowych’ przygotowujemy listę projektów, w których chcielibyśmy wziąć udział. Na razie jest za wcześnie, by ogłaszać je publicznie. To perspektywa najbliższych dwu lat. Musimy przygotować efektywne projekty, potrzebne do uzyskania unijnych pieniędzy. Do tej pory udawało nam się i ściągnęliśmy z Unii ok. 800 mln zł. Jeżeli utrzymamy się na podobnym pułapie i dostaniemy pieniądze z UE, to za 20 lat Tychy będą miastem na wskroś europejskim i nowoczesnym.

 

Krzysztof SitkoMówi Pan o olbrzymich inwestycjach. Czy dalszych nie zablokuje wam tzw. „reguła Rostowskiego”. Co Pan o tym myśli?          

Andrzej Dziuba:  Myślę, że pan minister niepotrzebnie się martwi o finanse samorządowe. Jestem członkiem zarządu Miast Polskich i znam dobrze to środowisko. Mimo kłopotów miast, zwłaszcza tych dużych, jestem pewien, że są one przejściowe. Duże miasta, te związane z Euro musiały poczynić gigantyczne inwestycje infrastrukturalne. Wrocław, Poznań, Warszawa – poczyniły imponujące, ale kosztowne rzeczy. My też wzięliśmy potężny kredyt, bo największa inwestycja, jaka jest kanalizacja, kosztowała 141 mln euro. Dotacja wynosiła 75 mln., dlatego wzięliśmy 65 mln. euro kredytu. Zaczynamy go spłacać, co widać ogółem po wszystkich jednostkach terenu samorządowego – spadające zadłużenie w imponującym tempie. Każdy szykuje się do nowego rozdania pieniędzy. Żeby jednak skorzystać z pieniędzy unijnych, musimy mieć własne środki. Żeby je mieć i móc pożyczać w bankach – musimy obniżyć poziom zadłużenia. W przypadku Tychów nie ma aż tak drastycznych problemów jak to ma miejsce w Krakowie, Warszawie czy innych miastach. Dzisiaj jesteśmy mniej więcej na poziomie ¼  tego, co nam daje ustawa. Mamy bardzo dobrą kondycję finansową, mimo dużych inwestycji. Spokojnie przygotowujemy się do nowego rozdania; przygotowujemy dokumentację techniczną tak, aby nie być zaskoczonym. Stałe kontakty z minister Bieńkowską, prof. Olbrychtem powodują, że mniej więcej wiemy, co się będzie działo.

 

Krzysztof SitkoCzekają nas niebawem święta Bożego Narodzenia. Czego by Pan życzył mieszkańcom Tychów i ludziom związanymi z nimi?

Andrzej Dziuba:  Przede wszystkim dużo zdrowia, bo ono jest podstawą wszystkiego; spokoju, radości z tych świąt; zapomnienia  o problemach czekających  w te święta tyskie rodziny, czyli pracowników Fiata i innych firm, którzy  zostaną zwolnieni. Życzę optymizmu, ponieważ bez niego trudniej rozwiązać problemy. Moim najbliższym współpracownikom – zadowolenia z pracy, abyśmy w przyszłym roku mogli z podniesioną głową powiedzieć, że udało nam się ten jeden z największych kryzysów zażegnać. Dużo spokoju.

 

Krzysztof SitkoDziękuję za rozmowę.

Andrzej Dziuba:  Dziękuję.

 

Źródło: Pressmix.eu

 

Członek Prezydium MOZ NSZZ Solidarność Fiat Chrysler Automobiles Poland , Delegat w Regionie Śląsko -Dąbrowskim NSZZ Solidarność , Delegat w Krajowej Sekcji Przemysłu Motoryzacyjnego, Zakładowy Społeczny Inspektor Pracy w zakładzie Denso Thermal Systems Polska Sp. z o.o. Zasłużony Honorowy Dawca Krwi . Kandydat na Posła R.P -Okręg wyborczy na Sejm nr: 31, Katowice Lista KUKIZ'15 MIEJSCE 12

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka